Marciniak jak gwiazda w Egipcie, ale nie bez kontrowersji

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Marciniak jak gwiazda w Egipcie, ale nie bez kontrowersji
Marciniak jak gwiazda w Egipcie, ale nie bez kontrowersji
Marciniak jak gwiazda w Egipcie, ale nie bez kontrowersjiAFP
Osobna kamera pokazywała jego przyjazd na stadion, po meczu czekał go wywiad w telewizji, ale i krytyczne uwagi prowadzących. Jeden z nich stwierdził "gdyby był z Egiptu, nikt nie miałby dla niego litości".

Szymon Marciniak po powrocie do Polski i krajowej sławie doczekał się kolejnego zagranicznego wyjazdu jako sędzia. Tym razem – z innym składem w porównaniu do zespołu z mundialu – udał się do Egiptu na mecz 11. kolejki tamtejszej WE Egyptian Premier League pomiędzy wielkim Al Ahly i mało popularnym Pyramids FC. To właśnie ekipa przyjezdnych opłaciła przylot polskiego zespołu sędziowskiego.

Mecz, choć rozgrywany między dwiema drużynami z czołówki, w dodatku obiema ze stolicy, nie miał wielkiego ciężaru gatunkowego. Zresztą, to nie pierwszy wyjazd do Egiptu dla płocczanina. Marciniak półtora roku wcześniej sędziował najgorętsze derby Egiptu pomiędzy Al Ahly a Zamalek (na dodatek w finale krajowego pucharu) i tam ciśnienie było znacznie większe.

Tym razem Czerwony Olbrzym był zdecydowanym faworytem do wygranej i spełnił wszystkie pokładane w nim oczekiwania. Na Cairo International Stadium Al Ahly pewnie wygrało 3:0. Dzięki temu wynikowi zmieniło w fotelu lidera Zamalek, który niespodziewanie przegrał swój mecz.

Jedna kontrowersja

Ponieważ Al Ahly od początku do końca kontrolowało przebieg meczu, arbiter z Płocka miał stosunkowo łatwe zadanie. Tylko raz sięgnął po żółtą kartkę, a największe zamieszanie wywołała jego decyzja o braku rzutu karnego dla Czerwonego Olbrzyma w 60. minucie. Doszło wówczas do nastrzelenia w polu karnym obrońcy Pyramids, Ahmada Samiego, któremu piłka odbiła się od brzucha i ręki.

Ponieważ Sami miał rękę przy ciele, Marciniak stanowczo pokazał, że karnego nie będzie. Zawodnicy Al Ahly chwilę próbowali protestować, ale sędzia szybko ich utemperował. Ten sam obrońca w doliczonym czasie gry strzelił zresztą gola samobójczego, więc w pewnym sensie "sprawiedliwości stało się zadość".

Witany z honorami, żegnany krytyką

Przed meczem sporo uwagi media w Egipcie poświęcały przyjazdowi Szymona Marciniaka – publikacje na ten temat można znaleźć w internetowych wydaniach prawie wszystkich dużych mediów. Przed stadionem na Polaka czekał kamerzysta, który pokazywał widzom cały spacer od podjazdu do pomieszczeń sędziowskich.

Z kolei po meczu transmitująca mecz telewizja ON Time Sports poprosiła go o kilkuminutowy wywiad. Polak był pytany o ocenę stadionu, ocenę poziomu egipskiej piłki i niedawny finał mistrzostw świata. Padały więc typowo kurtuazyjne pytania i podobnie kurtuazyjne odpowiedzi. Marciniak chwalił zawodników i zażartość meczu, podobnie jak ogromny (choć częściowo pusty) stadion.

Reporter po meczu nie kwestionował żadnej z jego decyzji. Za to w pomeczowym studio długo analizowano pracę zespołu polskich arbitrów z powodu braku kartek i karnego. Marciniaka skrytykował jednak znany publicysta i prezenter sportowy Seif Zaher. W monologu stwierdził, że "ten sędzia, gdyby był z Egiptu, nikt nie miałby dla niego litości".