Była 85. minuta pojedynku Walia-Iran, gdy bramkarz Walii Wayne Hennessey musiał ratować się wybiegnięciem naprzeciw szarżującego Taremiego. O ile Irańczyk zdołał zgasić piłkę, o tyle walijski golkiper nawet nie był blisko kontaktu z nią. Za to w dziewiątkę perskiej drużyny wjechał z dużym impetem, obaj padli na ziemię.
W pierwszej chwili sędzia Mario Escobar wyciągnął żółtą kartkę, ale trener Walii Rob Page szybko kazał rozgrzewać się rezerwowemu bramkarzowi. Intuicja go nie zawiodła, ponieważ weryfikacja VAR skłoniła arbitra do zmiany decyzji. Anulował więc żółtą i pokazał czerwoną kartkę. Hennessey nie był szczególnie zdziwiony, a jego miejsce w bramce zajął golkiper Leicester City, Danny Ward (zszedł Aaron Ramsey).
Mamy zatem pierwszą czerwoną kartkę podczas katarskiego turnieju. Decyzja zapadła w 17. pojedynku, co czyni Mistrzostwa Świata 2022 spokojniejszymi – jak dotąd – niż poprzednie turnieje. Nawet w 2018 roku w Rosji, gdy sędziowie pokazali rekordowo mało czerwonych kartek (łącznie cztery), pierwszy kartonik eliminujący z boiska widzieliśmy jeszcze w pierwszej kolejce fazy grupowej (mecz nr 15).
Jednocześnie indywidualna kara dla Hennesseya przechodzi do historii jako trzecia czerwień pokazana bramkarzowi w historii mistrzostw świata. Wcześniej z boiska musieli schodzić tylko Gianluca Pagliuca (reprezentant Włoch, 1994) i Itumeleng Khune (RPA, 2010).
Pod kątem sumy czerwonych kartek rekordowa w pozytywnym sensie była wspomniana już Rosja (cztery). Na przeciwnym biegunie znajduje się turniej organizowany w Niemczech w 2006 roku. Sędziowie rozdali wówczas aż 28 czerwonych kartek, wliczając niesławną czerwień dla Zinedine’a Zidane’a w finale przeciwko Włochom.