MŚ 2022: Meksyk - czas wreszcie zdjąć klątwę (ANALIZA KADRY)

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
MŚ 2022: Meksyk - czas wreszcie zdjąć klątwę (ANALIZA KADRY)
MŚ 2022: Meksyk - czas wreszcie zdjąć klątwę (ANALIZA KADRY)
MŚ 2022: Meksyk - czas wreszcie zdjąć klątwę (ANALIZA KADRY)Profimedia
Trudno sobie wyobrazić, by jedna z najwyżej notowanych reprezentacji (obecnie 13. miejsce w rankingu FIFA) jechała na Mistrzostwa w Katarze bez wielkich aspiracji. A jednak w Meksyku oczekiwania od katarskiego turnieju są wyjątkowo ograniczone. Czynników jest wiele, po pierwsze historia. W 130-milionowym kraju dorosło już całe pokolenie, które nie pamięta sportowych sukcesów drużyny narodowej. Meksyk po raz ostatni awansował dalej niż do 1/8 finału w 1986 roku, gdy sam był gospodarzem turnieju.

Od lat mówi się o „kMaldición de México” (klątwie Meksyku), który wychodzi z grupy po trzech spotkaniach, by odpaść w czwartym meczu. W tym roku na korzyść tej teorii przemawiają względy wcale nie zabobonne. Nawet jeśli Meksykanie nie boją się rywalizacji z Polską i Arabią Saudyjską, to nie liczą na zajęcie pierwszego miejsca w grupie, bo zakładają, że jest ono zarezerwowane dla Argentyny. Pamiętają przecież, ile bólu zadała im ta drużyna w 2006 roku. A jeśli awansują – zgodnie z przewidywaniami – z drugiego miejsca, to trafią na Francję i bęc, znowu cios w 1/8 finału. Przyjmując jednak, że jakimś cudem Argentyna będzie za ich plecami, wtedy staną naprzeciwko Danii i wówczas ponownie nadzieje na awans są niewielkie. Jak klątwa, to klątwa.

To nie tak, że Meksykanie reprezentacji nie śledzą i nie zamierzają wspierać, wręcz przeciwnie. Mecz grupowy pomiędzy Meksykiem i Argentyną odbędzie się na finałowym Lusail Iconic Stadium i fani El Tri rzucili się na bilety niezależnie od ceny, z lożami włącznie. Do Kataru ma przyjechać 40-60 tysięcy kibiców tej drużyny i będą z nią niezależnie od wyników. Właśnie tego uczy ich kibicowanie Meksykowi, który za kadencji Gerardo “Taty” Martino ogląda się raczej z zaciśniętymi zębami niż z radością i dumą.

Gerardo "Tata" Martino twierdzi, że w Meksyku czuje się wrogiem numer jeden
Gerardo "Tata" Martino twierdzi, że w Meksyku czuje się wrogiem numer jedenAFP

Gdy Tata przychodził w 2019 roku, miał za sobą świeżutki sukces w USA z Atlanta United, a fani pamiętali, jak potrafił doprowadzić do ćwierćfinału Mundialu 2010 Paragwaj, by odpaść dopiero z późniejszymi mistrzami świata, Hiszpanią. Początkowe wyniki pozwalały argentyńskiemu selekcjonerowi podtrzymać entuzjazm, ale dziś nic z niego nie zostało. Teraz – i to jego własne słowa z września – jest w Meksyku wrogiem numer jeden. Co prawda jeszcze pod koniec października zapewniał, że kraj pokocha go na nowo, ale typowy dla niego optymizm w przewidywaniach nie robi już na nikim wrażenia. Dotychczasowe wyniki budzą uzasadniony niepokój, dlatego w Meksyku nastroje pozostają umiarkowane.

Mocne strony

Meksyk pod wodzą Taty Martino gra futbol, którego nie ogląda się najlepiej, ale który ma swoje zalety. Wysoki pressing, skłonność do szukania ofensywnych rozwiązań, a do tego dominacja w posiadaniu piłki – to kilka cech, na które muszą uważać rywale. Drużyna wymienia wiele krótkich podań i lubi narzucać tempo przeciwnikom. Znacznie więcej czasu od innych zespołów spędza z piłką pod polem karnym rywali, co – do spółki z ogólną przewagą w posiadaniu – było wyróżniającą Meksyk cechą w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata 2022.

Dodatkowym atutem El Tri są jej gwiazdy z Napoli i Ajaksu Amsterdam, czyli Hirving Lozano i Edson Álvarez. Ten pierwszy w chwili transferu był najcenniejszym zawodnikiem w historii Meksyku (ok. 42 miliony euro) i w ofensywie Napoli czuje się bardzo dobrze. W ponad 100 występach dla klubu z Neapolu strzelił 23 gole, a w ostatnich dwóch meczach poprzedzających wyjazd do Kataru zaliczył gola i dwie asysty. Jest kreatywny, ma doskonałego nosa, a rywalom trudno go upilnować. Potwierdza swoją dobrą aktualną dyspozycję dokładnie tak, jak Álvarez w Ajaksie. Z racji pozycji na krawędzi defensywy i pomocy “El Machin” jest mniej rozpoznawalny, ale dla reprezentacji Meksyku stał się niezastąpiony. To on w ulubionym przez Martino ustawieniu 4-3-3 spaja formacje i doskonale między nimi lawiruje, narzucając tempo starszym od siebie kolegom ze środka pola. Nie odstawia nogi, dlatego w Holandii nazbierał masę żółtych kartek, ale też pokazuje charakter.

Hirving Lozao w Napoli radzi sobie bardzo dobrze. Czy przełoży swoją dyspozycję na reprezentację?
Hirving Lozao w Napoli radzi sobie bardzo dobrze. Czy przełoży swoją dyspozycję na reprezentację?AFP

Drużyna zbudowana przez Martino opiera się na doświadczeniu, a wielu jej zawodników zna się bardzo dobrze. Najwięcej powołań za jego kadencji (77) ma bramkostrzelny obrońca Jesus Gallardo, ale wcale nie jest najstarszy – co to, to nie! Wszak żelazne miejsce w bramce reprezentacji ma 37-letni Guillermo Ochoa, dla którego Katar będzie już piątym globalnym turniejem FIFA z rzędu. I choć ma swoje lata, to po swojej stronie ma też statystyki. W kwalifikacjach zagrał wszystkie mecze, a na ostatnim mundialu obronił więcej strzałów niż którykolwiek inny golkiper.

Słabe strony

Skoro jesteśmy przy piłkarzach wiekowych, to Meksyk ma od tym względem wyjątkowo szerokie portfolio. Ochoa nie jest nawet najstarszy, bo 40 lat skończył już drugi bramkarz, Alfredo Talavera. O ile jednak ta pozycja w kwestii wieku rządzi się swoimi prawami, o tyle w polu z biegiem czasu możliwości spadają znacznie szybciej. A Meksyk już podczas kwalifikacji miał średni wiek zawodników blisko 29 lat. Możemy więc zachwycać się potencjałem Álvareza w pomocy, ale kapitan Meksyku grający u jego boku – Andrés Guardado – skończył już 36 lat.

Poniekąd z wiekiem związany jest problem stagnacji Meksyku pod wodzą Martino. W powszechnej opinii młodej krwi jest w drużynie za mało, a dynamika gry reprezentacji pozostawia wiele do życzenia. Do tego El Tri nie potrafią zagrać całego meczu na odpowiednich obrotach. To zasadniczy problem w przypadku zespołu lubiącego wysoki pressing i szukającego okazji do ataku.

Skoro jesteśmy przy grze ofensywnej: Lozano wyrasta na gwiazdę reprezentacji, ale nie na nim powinien spoczywać ciężar zdobywania bramek. Tymczasem Meksykowi brakuje prawdziwej dziewiątki. Argentyński selekcjoner Meksyku konsekwentnie na bramkę rywali chciał posyłać Raula Jimeneza z Wolverhampton, jednak ten od sierpnia nie grał z powodu kontuzji. Tradycyjnie numer 9 w drużynie nosił pomocnik Jesus Corona z Sevilli, ale i on od lata zmaga się z urazem. Rogelio Funes Mori to mocny kandydat dla wielu komentatorów, jednak od sierpnia zagrał tylko dwa pełne mecze w Monterrey. 25-letni Uriel Antuna nieźle pokazał się w niedawnym sparingu z Irakiem (gol i asysta), ale i on jest tylko pomocnikiem, nie dźwiga ciężaru kończenia akcji na co dzień. Henry Martin sprawdza się bardzo dobrze Lidze MX – czy to on może być odpowiedzią? Szkoda, że przed pierwszym meczem grupowym odpowiedzi na to pytanie nie zna nawet Gerardo Martino.

Problem bramkostrzelności nie jest nowy – to jedna z wielu cech drużyny, za które Meksykanie zrazili się do selekcjonera. Jego drużyna w kwalifikacjach nie tylko nie umiała pokonać USA i Kanady (porażki na wyjazdach, jedynie remisy u siebie), ale też trafiała znacznie rzadziej od rywali, także w meczach ze słabszymi zespołami. Sparingi przed mundialem również nie napawają optymizmem. Tylko z Irakiem i Surinamem Meksyk zdołał zdobyć więcej niż dwie bramki. Ostatnia wysoka wygrana z solidnym rywalem to 4:0 w sparingu z Nigerią w lipcu… zeszłego roku.

Idealna jedenastka

Ochoa – Sanchez, Montes, Araujo, Gallardo – Rodriguez, Chavez, Herrera – Lozano, Jimenez, Vega

Nawet piłkarskim laikom nie trzeba tłumaczyć, dlaczego w bramce stoi Ochoa. Przecież nikt nie pyta, dlaczego w Paryżu stoi wieża Eiffla. Skoro Ochoa broni od czterech mundiali i jest nieprzeciętnie dobry, to po co to zmieniać? Proponowana defensywa to jeden z młodszych jej wariantów, choć nie przesadnie odważny. W spotkaniu z Irakiem Tata Martino testował również wariant z dwoma młodymi obrońcami najbliżej Ochoi. Przeciwko Irakowi można sobie na to pozwolić, ale nie wolno z kolei oczekiwać wiążących odpowiedzi na temat skuteczności odmładzania bloku defensywnego po takim pojedynku.

Trójkąt pomocy z ruchomym wierzchołkiem w postaci Álvareza wydaje się dziś najbardziej prawdopodobny. Na jego korzyść przemawia dobre zgranie i doświadczenie w środku pola. Najbardziej problematyczny pozostaje atak. Dwójka Martin-Vega ma bardzo dobre wyniki w rodzimej lidze i znają się dobrze, a Lozano to żywe srebro, w dodatku potrafi pracować też dla zespołu. Taki atak może prezentować się całkiem nieźle, jeśli złapie dobry rytm podczas turnieju. Zasadniczą jego wadą jest fakt, że nie było możliwości odpowiednio go skalibrować.

Najciekawszy wątek

Dla kibiców Meksyku kłopoty w ofensywie są powodem do zmartwień, zresztą wydaje się nim być nawet dla samego selekcjonera. Tata Martino był selekcjonerem, który do ostatniej możliwej chwili nie chciał podawać swojej kadry. Jego decyzja w sprawie ustawienia ataku wydaje się najbardziej brzemienna w skutkach, a rzeczonych nie poznamy aż do ostatniego meczu fazy grupowej. Każdy wybór jest obarczony niemałym ryzykiem. Nic dziwnego, że meksykańskie media śledzą każdy krok Raula Jimeneza, jakby chciały przyspieszyć jego powrót do pełni sił. Jimenez był w Anglii, Jimenez wrócił na zgrupowanie, Jimenez widziany w taksówce. Jak szybko się rusza, ile treningów go ominęło, czy bierze zastrzyki. Bo jeśli nie on, to kto?

Czy Raul Jimenez będzie w pełni sił na mecze mundialowe?
Czy Raul Jimenez będzie w pełni sił na mecze mundialowe?AFP

Jimenez dołączył już do drużyny przebywającej na zgrupowaniu w hiszpańskiej Gironie i uczestniczy w treningach z resztą drużyny. Na razie sztab ocenia jego dyspozycję na 70%, a Tata Martino zapowiedział, że wystawi go w składzie dopiero wtedy, gdy osiągnie ona 80%. Piłkarz znalazł się wśród 26 powołanych zawodników, co pokazuje, że Meksykanie bardzo na niego liczą.

Na razie troskę o swojego gracza wyraził nowy trener Wolverhampton, Julen Lopetegui. Drużyna znajduje się bowiem na ostatnim miejscu w tabeli Premier League i wiosną czeka ją walka o utrzymanie. Hiszpan potrzebuje zatem napastnika w jak najlepszej formie, a zbyt wczesne występy mogą jedynie pogłębić jego kontuzję pachwiny i tym samym wyłączyć go z gry na dłuższy okres. “Ważne dla mnie są nie mistrzostwa świata, lecz Wilki. Szanuję jego decyzję oraz decyzję selekcjonera, ale musimy bronić naszych celów" - dodał szkoleniowiec, który powoli przygotowuje się do rundy rewanżowej w angielskiej ekstraklasie.

Przewidywania

Ponieważ analiza powstaje w polskiej redakcji, nie wypada życzyć Meksykowi więcej niż trzeciego miejsca w Grupie C. Obiektywnie jednak trudno widzieć miejsce El Tri poza fazą pucharową turnieju. Jednak, choć serce boli, ciężko wyobrazić sobie tę reprezentację dalej niż feralna 1/8 finału. Aby przejść do historii i zdjąć klątwę, drużyna musiałaby wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, uniknąć typowej dla siebie chimeryczności i w dodatku liczyć na umiejętności indywidualne liderów. To naprawdę sporo warunków do spełnienia...