UEFA poinformowała w czwartek, że przedstawiciele piłkarzy (FIFPRO) oraz kibiców (Football Supporters Europe) otrzymają miejsca w stałych komisjach tworzących regulacje dla europejskiej piłki. Mowa o komisji ds. stadionów i bezpieczeństwa oraz komisji ds. fair play i odpowiedzialności społecznej.
Fani i zawodnicy dołączają tym samym do związków piłkarskich i klubów jako uczestnicy procesu decyzyjnego. Z jednej strony – mamy 2023 rok i najwyższy czas, by kluczowe dla futbolu nożnej grupy miały swoją reprezentację. Nie ma więc za co dziękować, a z drugiej strony... to pierwszy raz w historii, kiedy UEFA tak się otwiera.
Europejska centrala swoją decyzję ogłosiła dokładnie tydzień po tym, jak Aleksander Ceferin pojawił się w Manchesterze, gdzie odbywał się Europejski Kongres Kibiców Piłkarskich (EFFC) – zgromadzenie kilkuset przedstawicieli organizacji kibicowskich z Europy (i, gościnnie, Afryki). Jako pierwszy w historii prezydent UEFA nie tylko okazał szacunek kibicom swoją obecnością, choć już na wstępie zaznaczył, że spodziewa się raczej chłodnego przyjęcia. Nie mylił się, choć żegnały go brawa.
Ceferin ma za co przepraszać kibiców...
Nic dziwnego, kongres odbywał się w Manchesterze, a UEFA zaledwie parę tygodni wcześniej krytycznie zawiodła kibiców Manchesteru City w Stambule. Choć z perspektywy telewizyjnej finał Ligi Mistrzów mógł wyglądać imponująco, to na jego organizację narzekały tysiące ludzi. Fatalne niedobory transportu (stadion Ataturka leży 20 kilometrów od centrum), urągające godności warunki (brak wody pitnej, toalet, długotrwały ścisk) i nieprzygotowani stewardzi. Wszystko to złożyło się na przerażające obrazki starszych kibiców omdlewających w upale, zostawionych bez pomocy.
Do tragedii nie doszło i całe szczęście, ale to nie pierwszy raz. Pomińmy już, że dokładnie te same problemy w Stambule zgłaszali kibice Liverpoolu i Milanu w 2005 roku, a UEFA ich zignorowała i powtórzyła wszystkie błędy, co do jednego. Piłkarska organizacja miała przecież znacznie świeższe sygnały ostrzegawcze. Półfinały i finał Euro 2020 były katastrofą organizacyjną. Kto je organizował? UEFA. A finał Ligi Mistrzów w 2022? Przecież oficjalny audyt wykazał, że to dzięki postawie kibiców udało się uniknąć eskalacji (w tym ofiar śmiertelnych), a winę ponoszą UEFA i francuska policja.
Ceferin w Manchesterze mówił: "Przyjechałem tu powiedzieć «przepraszam». Chcielibyśmy wymazać wydarzenia sprzed roku. Wszyscy rozumieli decyzję o przeniesieniu finału z Sankt Petersburga do Paryża, ale wiemy, jak to się skończyło. Dobre intencje to nie wszystko i za to was przepraszamy. Musimy zakasać rękawy i zagwarantować, by mecze pozostały wyjątkowym, niezapomnianym przeżyciem dla wszystkich".
Ma też za co kibicom dziękować
Po koszmarze finału w Paryżu i potknięciach Stambułu UEFA ma na karku oddech instytucji europejskich i musi pokazać, że chce się zmienić. Zarówno wystąpienie Ceferina przed kibicami, jak włączenie organizacji kibicowskich do władz UEFA, są właśnie takimi zabiegami wizerunkowymi i nie należy ich odczytywać inaczej. Centrala się otwiera, ponieważ sytuacja to na niej wymusza.
Jest jednak jeszcze jeden istotny wątek: kibice nie tak dawno uratowali UEFA przed insurekcją. Pamiętacie ogłoszenie europejskiej superligi z kwietnia 2021 roku? W tej niespodziewanej chwili okazało się, że UEFA i fani piłki mają wspólny interes (no, przynajmniej wspólnych wrogów), a kluby – zwłaszcza te z Premier League – wycofały się błyskawicznie właśnie z powodu jednoznacznego, solidarnego sprzeciwu kibiców.
Ceferin słusznie zdaje sobie sprawę, że kibice są mu potrzebni, ponieważ zależy im na zachowaniu starego porządku, możliwie egalitarnego. A jego częścią jest UEFA jako sprawująca pieczę.
Sojusz z rozsądku, ale korzyści realne
Żadna ze stron w tym układzie nie przepada za drugą. Kibice – choć kategorycznie przeciwni superlidze – o UEFA mają tylko trochę lepszą opinię. Federacja z kolei od lat widzi w kibicach jedną z kluczowych przeszkód w dalszej komercjalizacji piłki. Bo wciąż czegoś chcą, bo nie zachowują się zgodnie z przewidzianym dla nich wizerunkiem.
Mimo to obie strony chcą rozmawiać i te rozmowy mają bardzo namacalne skutki. Pod naciskiem kibiców UEFA zgodziła się przecież wprowadzić w europejskich pucharach pilotażowy program dopuszczenia miejsc stojących na stadionach, po raz pierwszy od trzech dekad. Gdy wydawało się, że ten pilotaż się skończy, w tym tygodniu UEFA przedłużyła go na rozgrywki 2023/24.
Podczas pobytu w Manchesterze Aleksander Ceferin zapowiedział kolejne zmiany, by gwarantować bezpieczeństwo, komfort, ale też dostępność piłki nożnej. To ostatnie oznacza nie tylko lepszą infrastrukturę dla osób z niepełnosprawnościami, ale też tańsze bilety podczas Euro czy finałów UEFA, gdzie ma powstać najbardziej ekonomiczna, czwarta kategoria wejściówek. O rewolucji nie ma mowy, ale zmiany w polityce UEFA trzeba docenić. I wykorzystać, póki trwają!
