Ekspert: Gdyby nie kibice Liverpoolu, mogły być ofiary śmiertelne

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Ekspert: Gdyby nie kibice Liverpoolu, mogły być ofiary śmiertelne

Ekspert: Gdyby nie kibice Liverpoolu, mogły być ofiary śmiertelne
Ekspert: Gdyby nie kibice Liverpoolu, mogły być ofiary śmiertelneAFP
Po miażdżącym dla UEFA i francuskiej policji raporcie o organizacji zeszłorocznego finału Ligi Mistrzów, prof. Clifford Stott podkreśla, że w St. Denis mogło dojść do ofiar śmiertelnych. Jak na ironię, to nie policjanci czy organizatorzy, a właśnie kibice Liverpoolu wiedzieli, jak się zachować.

UEFA oficjalnie przeprosiła Liverpool i jego kibiców po jednoznacznie negatywnej siebie ocenie wystawionej przez niezależny panel. Po półrocznym dochodzeniu, setkach zeznań i rekonstrukcji wydarzeń wniosek jest jednoznaczny: to nie kibice byli zagrożeniem, lecz organizatorzy i policja. Zawiódł model organizacji wydarzenia, taktyka policyjnego zabezpieczenia meczu, a przede wszystkim odgórne założenie, że kibiców z Anglii należy traktować jak potencjalnych przestępców.

Wskutek tego założenia dochodziło do dramatycznych scen, w których setki kibiców Liverpoolu były doprowadzone do sytuacji skrajnego ścisku w wąskich przejściach, tunelach lub przed zamkniętymi bramami. W tym gronie były kobiety, dzieci i dziesiątki osób z niepełnosprawnościami.

Światowej sławy ekspert ds. zabezpieczenia imprez sportowych (konsultujący m.in. nasze Euro 2012) i współautor raportu, profesor Clifford Stott, bez wahania wskazuje na kibiców Liverpoolu nie jako winnych, lecz jako bohaterów tego dramatu.

"Nie tylko nie byli problemem, oni byli rozwiązaniem. Jeśli to się miało przydarzyć kibicom jakiegokolwiek klubu, to fakt, że padło na Liverpool był – jak na ironię – szczęściem. Bo ich świadomość takich zagrożeń, z historią doświadczeń pokroju Hillsborough i nie tylko, oznaczała gotowość kluczowych jednostek do podjęcia działań na rzecz ochrony najsłabszych wokół nich. Gdyby tego nie zrobili, moglibyśmy potencjalnie rozmawiać o tragedii, w której zginęli ludzie" – tłumaczył dla BBC Stott, który analizował nagrania i zeznania z wydarzeń 28 maja 2022 roku.

W 220-stronicowym raporcie opublikowanym po półrocznym dochodzeniu pojawiają się opisy scen aż zbyt boleśnie przypominających scenariusz katastrof z lat 80. XX wieku. Wyjątkowo przejmujące są relacje kibiców z niepełnosprawnościami, którzy – bez swojej winy czy możliwości ucieczki – byli atakowani przez policjantów z użyciem gazu łzawiącego.

W swoich zeznaniach w trakcie dochodzenia Ted Morris, przewodniczący stowarzyszenia kibiców niepełnosprawnych Liverpoolu, opisuje dramatyczne wydarzenia jednej z grup osób niepełnosprawnych. "W mojej opinii tylko dzięki zimnej krwi i działaniom kibiców LFC udało się uniknąć katastrofy i śmierci. Nikt z władzą nie pomógł naszym niepełnosprawnym fanom. Najsmutniejsze jest to, że kibice z niepełnosprawnościami przyjechali do Paryża na festiwal piłkarski i w jednej chwili znaleźli się w środku horroru, który zostawi w ich pamięci rany mentalne na lata" – opisywał Morris, współodpowiedzialny za wsparcie niepełnosprawnych fanów The Reds podczas wyjazdu.