Daisuke Yokota piłkarz Górnika Zabrze: polskie sushi było okej
Daisuke Yokota zaczynał przygodę w Europie od gry w niemieckich zespołach FSV Frankfurt i FC Carl Zeiss Jena.
"Pierwszy rok był dla mnie bardzo trudny. Nie znałem angielskiego ani niemieckiego, nie wiedziałem, co mówi do mnie trener. Codziennie wszystko próbowali mi wyjaśniać. To było cenne doświadczenie" – ocenił filigranowy gracz.
Przyznał, że od początku piłkarskiej przygody chciał grać w Europie i krok po kroku zmieniać ligi na coraz lepsze.
"Stąd decyzja o przenosinach z Łotwy do Polski. Tutejsza liga ma wyższy poziom. To się potwierdziło w stu procentach. Są też fajne stadiony i mnóstwo kibiców. Myślę, że jeśli będę dobrze grał, to mam szansę na zrobienie kolejnego kroku. Moim marzeniem jest gra w jednej z pięciu najlepszych lig kontynentu" – tłumaczył.
Jak zaznaczył, jego piłkarskim idolem jest Lionel Messi, a prywatnie kibicuje londyńskiej Chelsea.
Jego klubowy kolega z Górnika Lukas Podolski ma za sobą występy w lidze japońskiej.
"Pamiętam go oczywiście z relacji telewizyjnych, ale nie widziałem go nigdy na żywo, kiedy tam grał" – dodał.
Teraz obaj w barwach Górnika walczą o utrzymanie w ekstraklasie.
"Nasza sytuacja w tabeli jest niedobra. Dotychczas nie grałem nigdy takich meczów, jak ten czwartkowy z Koroną Kielce (1:1), czyli o "sześć punktów". Nie czuję presji z zewnątrz, bo nie czytam tego, co się o Górniku pisze, co mówią kibice. Ale moim jedynym celem jest w tej chwili utrzymanie się zespołu w ekstraklasie. Musimy w niej zostać" – podkreślił.
Nie ukrywał, że nie liczy na razie na powołanie do reprezentacji Japonii.
"Taka jest prawda, nie ma się co oszukiwać.. Na mojej pozycji mamy zawodników na co dzień występujących w ligach niemieckiej, angielskiej czy hiszpańskiej. To jeszcze za wysoka półka" – powiedział.
Zaznaczył, że przed podpisaniem umowy z Górnikiem było dla niego ważne, że w zespole jest rodak Kanji Okunuki.
"To był jeden z powodów wyboru klubu, ale nie kontaktowałem się z Kanjim wcześniej" – wspomniał.
Przyznał, że wolny czas spędza na razie w domu.
"Czasem gdzieś wychodzę, ale pogoda, póki co, nie zachęcała. Próbowałem w Polsce sushi i było... okej" – przyznał z uśmiechem i nie krył zdziwienia, że już 20 lat temu w Górniku występował, choć krótko, Japończyk Kimitoshi Nogawa.