W teorii podopieczni trenera Kamila Kuzery byli skazani na porażkę. Miedziowi zaczęli ten sezon z przytupem, a Korona wręcz odwrotnie. Przegrała trzy ostatnie spotkania, a w pierwszym meczu sezonu jedynie zremisowała ze Śląskiem Wrocław. Szkoleniowiec Żółto-Czerwonych podkreślał jednak, że widzi progres w grze drużyny i wciąż w nią wierzy.
W sobotnim meczu gospodarze od pierwszych minut pokazywali charakter i ogromną chęć zwycięstwa. Grali z ogromnym zaangażowaniem i dokładnością. Taka postawa zaskoczyła zespół Zagłębia, podobnie jak Puszcza Niepołomice w końcówce poprzedniego starcia. Wówczas udało się zachować trzy punkty, ale teraz było inaczej.
Najpierw do siatki trafił Nono, który wykorzystał precyzyjne podanie Adriana Dalmau. Następnie to sam asystent zamienił się w strzelca, pokonując bramkarza w 22. meczu. Chwilę później czerwoną kartkę otrzymał Bartłomiej Kłudka i trener Waldemar Fornalik już wiedział, że tego popołudnia będzie trudno nawet o remis.
W drugiej odsłonie spotkania kielczanie kontrolowali przebieg gry, a rywale w nielicznych sytuacjach razili nieskutecznością. Wynik nie uległ już zmianie i drużyna Korony mogła cieszyć się z premierowej wygranej w tym sezonie.
Trójkolorowi znów bezbarwni
Zespół Adriana Siemieńca imponuje formą od początku rozgrywek. Ponownie jest to postawa zupełnie odmienna od tej prezentowanej przez przeciwnika, który w tej kampanii wygląda słabo, szczególnie w ofensywie.
Jagiellonia w trzech domowych spotkaniach zdobyła aż 10 goli i znów potwierdziła swoją skuteczność. Gola nr 70. w Ekstraklasie strzelił Jesus Imaz, który ostatnio był krytykowany za słabszą dyspozycję. Jeszcze przy wyniku 2:0 bramkę kontaktową zdobył Sebastian Musiolik, ale po chwili czerwoną kartką został ukarany Kamil Lukoszek.
Gospodarze byli bardziej bezwzględni dla swojego rywala niż Korona. Jeszcze przed przerwą prowadzenie podwyższył Bartłomiej Wdowik, a po o zmianie stron wynik meczu ustalił Dominik Marczuk.