Były pomocnik Spurs O'Hara uwielbia Postecoglou, ale krytykuje jego skłonność do ryzyka

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Były pomocnik Spurs O'Hara uwielbia Postecoglou, ale krytykuje jego skłonność do ryzyka

Jamie O'Hara jest teraz trenerem oraz komentatorem telewizyjnym i radiowym
Jamie O'Hara jest teraz trenerem oraz komentatorem telewizyjnym i radiowymProfimedia
"Uwielbiam Ange! Jest powiewem świeżości. Kocham sposób, w jaki mówi, uwielbiam sposób, w jaki ustawia drużynę". Tak jeszcze w sierpniu Jamie O'Hara wyrażał swoją miłość do nowego menedżera Tottenhamu Ange Postecoglou na antenie TalkSPORT, gdzie były zawodnik Spurs prowadzi program. Ale po porażce z Wolves tuż przed przerwą międzynarodową O'Hara brzmiał tak, jakby miłość nieco ostygła.

"Byłem rozczarowany dwoma ostatnimi występami. Przeciwko Chelsea straciliśmy kluczowych graczy i zostaliśmy zdemontowani. W porządku, możemy wziąć to na klatę i iść dalej" - wyjaśnił O'Hara w rozmowie z Tribal Football, poproszony o rozwinięcie swoich komentarzy.

"Potem mierzysz się z Wolves i oczywiście zdajesz sobie sprawę, że skład nie jest wystarczająco dobry. Bez czterech kluczowych zawodników po twojej stronie, Micky'ego van de Wena, (Cristiana) Romero, (Jamesa) Maddisona i (Destiny'ego) Udogie jesteśmy po prostu inną drużyną" - mówi O'Hara, który uważa, że początek meczu był obiecujący.

"Dyktowaliśmy tempo i wyglądaliśmy całkiem groźnie, ale wciąż zaczęły pojawiać się pęknięcia. Nie byłem zadowolony ze sposobu, w jaki broniliśmy bramki. Ange zaszczepił w drużynie mentalność, której jestem zwolennikiem, czyli atak, atak, atak i gra wysoką linią. Ale nie jest już w Szkocji. Jest w Premier League i najlepsze drużyny będą cię karać. Jeśli będziesz grał wysoko z Erikiem Dierem z tyłu, w końcu zostaniesz zdemaskowany. To właśnie zrobiły Wilki".

"Wiem, że szef chce, abyśmy wygrali mecz i próbowali strzelić gola, ale straciliśmy bramkę w 90. minucie. Przyjmijmy punkt. Punkt z Wolves nie jest złym wynikiem, zwłaszcza w okolicznościach, w jakich się znajdujesz. Myślę, że to trochę naiwne ze strony Ange" - westchnął O'Hara, po czym ponownie zaangażował się w grę Australijczyka.

"Wydaje się być świetnym facetem i świetnym menedżerem. Uwielbiam go. Jeśli tak chce to robić, to tak będziemy to robić. Ale będziemy przegrywać mecze, gdy mamy te kontuzje i nie zamierzamy dostosowywać swojego stylu" - mówi O'Hara, przyznając jednocześnie, że Postecoglou był wierny tylko swojemu stylowi.

"Oczywiście, ale wypadło czterech najlepszych zawodników! Nie jesteśmy Manchesterem City. Ange nie miał jeszcze okazji zbudować swojego składu. Miał jedno okienko transferowe i stracił w nim Harry'ego Kane'a. Potrzebuje dwóch lub trzech okienek. Takich, jakie miał Arteta, jakie miał Klopp i jakie miał Pep".

Dla sensacyjnego dotąd Tottenhamu dwie porażki okazały się kosztowne
Dla sensacyjnego dotąd Tottenhamu dwie porażki okazały się kosztowneFlashscore

Ważnym punktem dyskusji po porażce z Chelsea była wysoka linia gry Spurs, nawet w osłabionym składzie. Niektórzy chwalili Postecoglu za trzymanie się swoich pomysłów, inni nazywali go naiwnym. Jakie jest stanowisko O'Hary?

"To było niewiarygodne. Rozumiem jego sposób myślenia. Wolałbym przegrać, a jednocześnie próbować wygrać. Tak właśnie gramy. Ale daj spokój, to było samobójstwo. Chelsea nie potrafi rozbijać drużyn. Najlepsze występy Chelsea w tym sezonie miały miejsce przeciwko drużynom, które próbowały ich pokonać. Tak jak zrobił to Tottenham. Tak jak Man City, Arsenal i Liverpool. Kiedy grali przeciwko niskiemu blokowi, mieli problem. Ale «kto mieczem wojuje, od miecza ginie» wydaje się być drogą, którą wybrał Ange".

Kluczowym elementem, którego zabraknie po stronie Spurs w nadchodzących tygodniach, jest oczywiście Maddison, a O'Hara uważa, że była gwiazda Leicester ma kluczowe znaczenie dla wprowadzenia Tottenhamu do pierwszej czwórki w tym sezonie.

"Widzieliśmy kompletny brak kreatywności przeciwko Wolves. Maddison sprawia, że coś się dzieje. On i Micky van de Ven to moim zdaniem dwaj zawodnicy, których nie można stracić. Van de Ven był niewiarygodnym graczem, jednym z najlepszych środkowych obrońców, jakich widziałem od dłuższego czasu, a utrata jego i Maddisona po prostu całkowicie wykoleja sezon" - mówi O'Hara, który musiał również zaakceptować brak Romero po tym, jak został odesłany z boiska przeciwko Chelsea.

Kolejna czerwona kartka dla Argentyńczyka, więc czy jest on wystarczająco dobrym zawodnikiem, aby uzasadnić swoje miejsce w drużynie z wyraźnym ryzykiem, że w pewnym momencie pęknie?

"Jest jednym z najlepszych środkowych obrońców w lidze, ale musi kontrolować swój temperament i sposób gry. W pierwszych 11 meczach był naprawdę spokojny i opanowany, stabilny w swoich obowiązkach defensywnych, nie nurkował. Nie wiem, co to było przeciwko Chelsea, ale wszyscy wydawali się tak napompowani. Sam wychodziłem na mecze z myślą, że jestem dziś gotowy, a kończyło się na tym, że nie trafiałem w piłkę, bo nie byłem opanowany".

"Kiedy grasz na najwyższym poziomie, musisz mieć opanowanie i byłem naprawdę zaskoczony i rozczarowany Romero przeciwko Chelsea. Nie może być odsyłany, bo to kosztuje, bo nie mamy nikogo innego do wprowadzenia. Ale jako zawodnik, on i Van de Ven byli dla mnie najlepszymi dwoma środkowymi obrońcami w lidze w tym sezonie".