FPL przed 35. kolejką: Odliczamy do końca sezonu, czas na ryzykowne decyzje

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
FPL przed 35. kolejką: Odliczamy do końca sezonu, czas na ryzykowne decyzje
FPL przed 35. kolejką: Odliczamy do końca sezonu, czas na ryzykowne decyzje
FPL przed 35. kolejką: Odliczamy do końca sezonu, czas na ryzykowne decyzjeFlashscore
Przyznać się, kto miał w składzie Bena White'a, a kto "tylko" Gabriela lub Williama Salibę? Wszyscy przekonaliśmy się w środku tygodnia, że w Fantasy Premier League jest coś z ruletki, można obstawić czerwone lub czarne. Wracamy jednak do piłki nożnej, jesteśmy w końcówce sezonu, a przed nami następna podwójna kolejka.

Jeżeli ktoś liczył, że 34. kolejka pozwoli mu odrobić straty i wskoczyć w górę rankingu, już wie, czy plan ten mu się powiódł, czy jednak nie. Jeśli ktoś liczył tylko na przetrwanie i bał się, że po 34. kolejce jego sytuacja będzie dużo gorsza, także zna już swoje położenie. W ubiegłym tygodniu w FPL wiele się działo, ale w tamtej kolejce nic już nie zmienimy, czas przygotować się na następną. 

Chelsea i Tottenham

A będzie ona wyjątkowa z uwagi na podwójną kolejkę, jaką będą grać zespoły Chelsea i Tottenhamu. Pytanie jednak, czy powinniśmy traktować ich podwójne mecze aż tak poważnie. 

Oczywiście każdy zawodnik, która gra dwa mecze zamiast jednego, ma dużo większą szansę na punkty. Wie to każdy, kto chodził w szkole na matematykę. I mimo że nie chcemy jej kwestionować, to jednak w tym przypadku nie ma pewności, czy sprowadzenie do swojego zespołu aż tylu zawodników z Londynu się opłaci. 

Po pierwsze, Chelsea jest w okropnym kryzysie i dopiero co przegrała 0:5 z Arsenalem, a Tottenham nie grał meczu od niemal dwóch tygodni i przegrał ostatnie spotkanie 0:4. Po drugie, oba te zespoły mają naprawdę trudny terminarz. Spurs zagrają u siebie z Arsenalem, więc nie ma co oczekiwać od ich zawodników kolosalnej liczby punktów. The Blues z kolei zmierzą się z walczącą o miejsce w pierwszej czwórce Aston Villą, w dodatku na wyjeździe. Do tego oczywiście obie ekipy zmierzą się w bezpośrednim starciu na Stamford Bridge w środku tygodnia, ale dla żadnej z nich nie będzie to łatwy mecz. 

Pytanie więc, czy na pewno chcemy sprowadzać do zespołu po trzech zawodników Chelsea i Tottenhamu tylko dlatego, że te zespoły mają podwójną kolejkę? Pamiętajcie, że jeśli tylko nie zrobicie tego przy użyciu Free Hita, to w następnej kolejce ponownie będziecie mieć w swoim składzie zawodników obu tych drużyn. Oczywiście Cole Palmer (6,2) czy Heung-Min Son (9,8) są dość pewnymi wyborami, ale pozostali piłkarze? Radziłbym rozsądek. 

Transfery do końca sezonu

Niezależnie czy korzystacie teraz z Wildcarda czy po prostu robicie pojedyncze transfery, warto zwrócić uwagę, że prawdopodobnie kupionych zawodników będziecie mieć w składzie do końca sezonu. Byłoby przecież nie do końca roztropne kupno kogoś teraz i marnowanie transferu za dwie kolejki, by tego kogoś sprzedać. 

Właśnie dlatego warto przeanalizować terminarz i spojrzeć na zespoły, które do końca sezonu mają najłatwiejsze mecze, a także podwójne kolejki. W ten sposób będziecie w lepszej pozycji na koniec sezonu, bo wiadomo, że po zawodnikach, którzy grają ze słabszymi zespołami można spodziewać się większej liczby punktów, niż po tych, którzy mają trudnych przeciwników. Warto kierować się także tym, czy dany zespół gra jeszcze w europejskich pucharach oraz czy ma o co walczyć w końcowej fazie sezonu. Jeśli dana drużyna ma już pewne utrzymanie i nie ma szans na wysokie miejsce, w końcówce sezonu może nas zaskoczyć swoimi wynikami lub składem wybranym przez trenera. 

Na kogo warto więc postawić? Na pierwszy plan wysuwa się Newcastle. Sroki nie grają już w żadnych pucharach, a wciąż walczą o zajęcie jak najwyższego miejsca w tabeli. Do końca sezonu zagrają aż pięć meczów i tak naprawdę unikają w nich rywali z czołówki tabeli. Warto też próbować przewidzieć skład wystawiany przez Pepa Guardiolę, bo zawodnicy Manchesteru City powinni przynosić punkty. W ich terminarzu w Premier League jest tylko jeden mecz podwyższonego ryzyka, a przecież Obywatele będą walczyć o każdy punkt, który przybliży ich do mistrzostwa. 

Z mniej popularnych wyborów można rzucić okiem na zespoły takie jak Nottingham, Luton, czy Everton. Oczywiście nie nawołuję do masowych zakupów zawodników z tych ekip, ale wszystkie one powinny być mniej lub bardziej zaangażowane w walkę o utrzymanie, a także grają sporo meczów przeciwko sobie, więc będą tym samym unikać mocnych rywali. 

Kto ma najtrudniejszy terminarz do końca sezonu? Coż, na pewno nie kupujcie zawodników West Hamu, a dwa razy zastanówcie się przed zakupem jakiegokolwiek piłkarza Tottenhamu. Tak, wiem, że Spurs mają podwójne kolejki, ale jednak ich rywale to naprawdę waga ciężka Premier League. Spójrzcie też w ligową tabelę. Zespoły, które są w jej środku mają praktycznie zakończony sezon. Jeśli o nic wielkiego już nie walczą, ich zawodnicy niekoniecznie będą prezentować na boisku maksymalnie najwyższy poziom. 

Kogo kupić?

Alexander Isak (8,1) - jeden z najpewniejszych napastników do końca sezonu. Jeśli zastanawiacie się nad sprzedażą Erlinga Haalanda (14,1) na ostatnie kolejki, Szwed może być idealną opcją. Jego Newcastle zagra w tej kolejce na słabiutkie Sheffield, w dodatku za tydzień Sroki mierzą się z Burnley, a za dwa tygodnie mają podwójną kolejkę. Mimo kontuzji Isak ma w tym sezonie Premier League 17 strzelonych bramek i bardzo możliwe, że na koniec rozgrywek dobrnie do granicy 20 trafień. 

Bruno Fernandes (8,4) - polecanie zawodników Manchesteru United wygląda na kiepski żart, ale Portugalczyk może być różnicą w końcówce sezonu. Jako jeden z nielicznych z piłkarzy z Old Trafford ma wysoką formę, a w ostatnim spotkaniu popisał się dwiema bramkami. W tym tygodniu zagra z Burnley, a w 37. kolejce czeka go podwójna kolejka. W swoich składach ma go niecałe 14,5% i Fernandes może być alternatywą dla innych, bardziej popularnych wyborów. 

Jarrad Branthwaite (4,3) - skoro zachęcałem do kupowania zawodników z drużyn walczących o utrzymanie, to wypada rzucić tutaj jakimś nazwiskiem. Młody obrońca Evertonu jest bardzo tani, zachował ostatnio dwa czyste konta, a do końca sezonu ma trzy stosunkowo łatwe spotkania, w których można liczyć na kolejne punkty za brak straconych bramek. Oczywiście nie powinien być on waszym pierwszym wyborem, ale jeśli możecie pozwolić sobie na taki transfer, to warto go przemyśleć. 

Radim Horak (jeden z najlepszych Czechów grających w Fantasy Premier League)

Heung-Min Son (9,8) - czeka nas kolejka, w której gracze będą kupować głównie zawodników dwóch drużyn. Jedną z nich jest Tottenham, który w derbach Londynu zagra z Arsenalem i Chelsea. Na pierwszy rzut oka to dwa trudne spotkania, ale Son powinien być jednym z pierwszych zawodników, o których pomyślimy w kontekście naszych składów w FPL. Mecze z silniejszymi przeciwnikami odpowiadają jego stylowi gry, a zespół Ange Postecoglou za dwa tygodnie będzie miał kolejną podwójną kolejkę. To sprawia, że Son jest niezastąpiony na resztę sezonu. 

Anthony Gordon (6,1) - Newcaste wraca na właściwe tory, walczy o szóste miejsce w lidze i w ten weekend zagra u siebie z ostatnim w tabeli Sheffield United. Choć Sroki będą mieć podwójną kolejkę dopiero w 37. serii gier, ich terminarz do końca sezonu jest bardzo kuszący. Ponadto Gordon w meczach u siebie w całym sezonie tylko raz nie zapisał na swoim koncie gola lub asysty, a przy cenie 6,1 jest jednym z najbardziej atrakcyjnych zawodników na końcówkę sezonu. Wierzę, że do swoich dziesięciu bramek dorzuci kolejną i zapewni Newcastle cenne trzy punkty. 

Nicolas Jackson (6,8) - polecanie Cole’a Palmera jest praktycznie zbędne, ale jeśli lubisz cierpieć oglądając mecze, Jackson jest tutaj dla ciebie. Jego wybór na pozycję napastnika ma sens pod każdym względem, biorąc pod uwagę, że Chelsea ma w tym sezonie jeszcze sześć meczów do rozegrania, podczas gdy większość pozostałych ekip ma ich tylko cztery. Senegalski napastnik marnuje sporo sytuacji, ale w końcówce sezonu radzę zaryzykować i dać mu szansę w ostatnich kolejkach sezonu. Jego cena jest do zaakceptowania, a ma go w swoich składach tylko 6% graczy, więc może zrobić sporą różnicę.