Zdaniem De Rossiego zawodnicy Romy postąpili słusznie, odmawiając gry po upadku Ndicki

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Zdaniem De Rossiego zawodnicy Romy postąpili słusznie, odmawiając gry po upadku Ndicki
Evan Ndicka z Romy otrzymuje pomoc medyczną po upadku na boisku
Evan Ndicka z Romy otrzymuje pomoc medyczną po upadku na boiskuReuters
Trener AS Romy Daniele De Rossi bronił swoich zawodników, którzy nie chcieli kontynuować niedzielnego meczu Serie A z Udinese po tym, jak obrońca Evan Ndicka upadł na murawę. Wśród uczestników meczu, nie tylko w barwach Giallorossich, trudno znaleźć kogoś, kto chciał dalej grać.

Wynik brzmiał 1:1, gdy środkowy obrońca z Wybrzeża Kości Słoniowej upadł na murawę 18 minut przed końcem i musiał zostać zniesiony na noszach.

"Przede wszystkim nic mu nie jest, co jest najważniejsze" - powiedział De Rossi na środowej konferencji prasowej przed czwartkowym meczem pomiędzy AS Romą a Milanem w rewanżu ćwierćfinału Ligi Europy.

"Jest w tak dobrym stanie, jak tylko może być chłopak, któremu właśnie zapadło się płuco. To męka, bolesna, ale nie tak straszna, jak sobie wyobrażaliśmy w gorączce chwili".

Po długim opóźnieniu niedzielne spotkanie zostało zawieszone, a zawodnicy opuścili boisko. Mecz nie został następnie wznowiony.

"Otrzymaliśmy wiele pochwał za coś, co uznaliśmy za standardowy sposób działania... Mam nadzieję, że każdy trener postąpiłby tak jak ja" - powiedział De Rossi.

"Każdy gracz stojący przed perspektywą kontynuowania meczu byłby spięty, wiedząc, że jego kolega z drużyny doznał takiego urazu lub, jak powiedział nam facet z elektrokardiogramem, że Evan jest w trakcie ataku serca".

Daniele De Rossi rozmawia z sędzią Lucą Pairetto po tym, jak Evan Ndicka z AS Roma upadł na murawę.
Daniele De Rossi rozmawia z sędzią Lucą Pairetto po tym, jak Evan Ndicka z AS Roma upadł na murawę.Reuters

Evan Ndicka pozostał w szpitalu na noc, a dalsze testy wykluczyły chorobę serca, zanim został wypisany w poniedziałek.

"Kiedy taka sytuacja wisi w powietrzu - z szacunku dla innych profesjonalistów, wszystkich zaangażowanych i płacącej publiczności - nie chodzi o dawanie przykładu, ale o robienie tego, co słuszne. Wszyscy się co do tego zgodziliśmy" - dodał De Rossi.

"Żaden z zawodników nie chciał kontynuować meczu i to nie ja wezwałem do porzucenia spotkania, jak napisano. To była wspólna decyzja, poparta przez klub. Miło jest przypomnieć sobie, jaką rodziną jesteśmy w takich chwilach, a nie tylko wtedy, gdy wygrywamy mecze".

Data rozegrania pozostałej części meczu Romy z Udinese nie została jeszcze ustalona.

"Wiemy, że są różne opcje, różne daty - choć nie tak wiele, szczerze mówiąc" - powiedział De Rossi. Nie tak wiele, ponieważ Roma ma bardzo napięty harmonogram, również z uwagi na mecz z Milanem w pucharach.

Zajmująca piąte miejsce Roma podejmie w poniedziałek czwartą Bolognę, a w kolejnych tygodniach zmierzy się z mistrzami z Napoli, później z Juventusem i Atalantą.