Remis w klasyku, Legia traci punkty w Widzewem

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Remis w klasyku, Legia traci punkty w Widzewem
Remis w klasyku, Legia traci punkty w Widzewem
Remis w klasyku, Legia traci punkty w Widzewemfot. Mateusz Kostrzewa/Legia Warszawa
Spotkania Legii i Widzewa zawsze dostarczały mnóstwa emocji. Tak samo było w piątkowy wieczór, gdy obie drużyny zmierzyły się ze sobą na stadionie przy ul. Łazienkowskiej. Ciekawa była zwłaszcza końcówka meczu, w której padł gol na 2:2.

Już od pierwszych minut mecz toczył się w bardzo szybkim tempie. Gorąco było zarówno na boisku, jak i na trybunach, gdzie kibice obu drużyn głośno zagrzewali swoich piłkarzy do walki. Początkowo przewagę zyskała Legia, ale piłkarze Widzewa również kilka razy gościli w pobliżu pola karnego rywali.

W ekipie gości aktywny był przede wszystkim Juliusz Letniowski i Bartłomiej Pawłowski. Piłkarze nie bali się wchodzić w indywidualne pojedynki z defensorami stołecznego zespołu, starając się również rozgrywać piłkę w dynamiczny sposób. Wiele pożytecznej pracy dla drużyny wykonywał także Jordi Sanchez.

Po kwadransie gry inicjatywę znów przejęli gospodarze. Efekt ich starań przyszedł dosyć szybko. Już w 18. minucie doskonałym dośrodkowaniem na głowę Pawła Wszołka popisał się Bartosz Kapustka. Skrzydłowemu Legii pozostało jedynie odpowiednio skierować piłkę do bramki i tym samym zapewnić swojej drużynie prowadzenie.

W 24. minucie po kolejnej dynamicznej akcji na bramkę strzelał sam Kapustka, ale uderzenie trafiło prosto w ręce bramkarza, Henricha Ravasa. Swoją szansę miał również Maik Nawrocki, jednak futbolówka przeleciała nad poprzeczką.

Widzew oczywiście nie złożył broni i szukał kolejnych okazji. Jeszcze przed przerwą dwa groźne strzały w tej samej akcji oddali Pawłowski oraz Andrejs Ciganiks. Przy pierwszym refleksem wykazał się Dominik Hładun, a drugi okazał się minimalnie niecelny.

Rollercoaster w końcówce

Na początku drugiej odsłony spotkania rajd w swoim stylu przeprowadził Kapustka. Efektownie minął obrońców RTS-u, ale przy wykończeniu zabrakło mu precyzji. Zawodnik był na siebie bardzo zły, bo rzeczywiście była to świetna okazja do podwyższenia rezultatu.

Goście próbowali zagrozić bramce przeciwnika, stosując atak pozycyjny, ale trudno było im przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną defensywę legionistów. Jednak w 70. minucie udało im się doprowadzić do remisu. Dobrym dośrodkowaniem popisał się Mato Milos, a Kristoffer Hansen zamknął akcję mocnym strzałem głową. Kibice Widzewa w końcu mieli moment radości.

Nie trwał jednak on zbyt długo. Chwilę później piłkę w pole karne skierował Wszołek. Wydawało się, że ta trafi do 19-letniego Igora Strzałka, który kilka minut wcześniej pojawił się na murawie, ale uprzedził go obrońca rywali Marek Hanousek, strzelając gola samobójczego. Emocje jednak dopiero się zaczęły.

Piłkarze Widzewa wciąż nie zamierzali się poddawać. W 84. minucie wywalczyli rzut wolny blisko bramki podopiecznych Kosty Runjaicia. Do futbolówki podszedł oczywiście Pawłowski. Pomocnik oddał mocny strzał, który trafił w głowę Wszołka. Piłka zmieniła tor lotu i zatrzepotała w siatce stołecznej drużyny. 

Do końca meczu pozostało jeszcze kilka minut. Oba zespoły stworzyły w nich sytuacje do zdobycia zwycięskiego gola, ale ostatecznie wynik nie uległ już zmianie. Legioniści mogą być rozżaleni, że zwycięstwo wymknęło im się z rąk. Z drugiej strony to już 20. spotkanie z rzędu, w którym nie dali się pokonać Widzewowi.

Statystyki meczu Legia - Widzew
Statystyki meczu Legia - WidzewOpta

W tabeli PKO BP Ekstraklasy Legia wciąż zajmuje drugie miejsce, a zespół z Łodzi - choć na chwilę - wspiął się na trzecią pozycję.