Podczas czerwcowego zgrupowania reprezentacji Polski zabraknie m.in. Grzegorza Krychowiaka i Kamila Glika. Fernando Santos zaznaczył, że przy okazji powołań, kierował się tylko i wyłącznie dobrem drużyny.
"Mam ogromny szacunek dla wszystkich zawodników. Oczywiście dlatego, że mają duże znaczenie dla polskiego futbolu. Natomiast jest to decyzja o powołaniach na teraz. Jeśli chodzi o moje podejście, mój sztab i nasze obserwacje, zgodnie z naszym planem nie są wśród powołanych. Są inni. Gdyby oni zostali powołani to zabrakłoby miejsca dla innych. Rozumiem rozczarowanie, ale ja muszę myśleć o tym, co jest najlepsze dla drużyny. Podjąłem taką decyzję. Nie ma tu żadnych kwestii osobistych" - powiedział Santos podczas wtorkowej konferencji prasowej.
Portugalski trener skomentował także brak powołania dla Jakuba Błaszczykowskiego, który w rywalizacji z Niemcami ma pożegnać się z biało-czerwonymi barwami.
"Nie mógł być wśród powołanych, bo to lista na oba spotkania. Reprezentacja chce go pożegnać z pewną ceremonią. Jest to tradycja, którą ja szanuję. Będzie obecny podczas spotkania. Jeszcze porozmawiamy, jak będzie to wyglądać. Zazwyczaj numer na koszulce może wskazywać na minuty, które rozegra. Zazwyczaj grał z szesnastką. Chcielibyśmy, żeby zagrał szesnaście minut. Porozmawiamy jeszcze z Kubą o jego odczuciach" - podkreślił Fernando Santos.
Podczas najbliższego zgrupowania nie zobaczymy również Matty'ego Casha. Portugalski trener wyjawił, że brak powołania dla gracza West Hamu związany jest z jego aktualnym stanem zdrowia. Santos odniósł się też do sytuacji pozostałych pominiętych graczy.
"Matty Cash nie jest w 100 procentach zdrowy. Nie mogę czekać do 12 czerwca na to, czy zawodnik dojdzie do pełni zdrowia. W momencie, gdyby sezon był w pełni, to można byłoby w trakcie zgrupowania kogoś powołać. W tym przypadku tak nie będzie, bo wielu graczy będzie na urlopach. Nie zostali powołani Krzysztof Piątek i Michał Karbownik. Nie mogę dzwonić do wszystkich, aby wyjaśniać powody swoich decyzji. Gdybym miał do wszystkich dzwonić, to musiałbym cały czas siedzieć na telefonie, a to nie należy do moich obowiązków względem federacji. Jestem selekcjonerem od 12 lat, więc wiem, jak pewne rzeczy funkcjonują. Żaden zawodnik nie jest wieczny. Nie ma rewolucji. Gdybyśmy powołali graczy, o których padają pytania, nie powołalibyśmy innych, wtedy byłyby pytania o nich. To normalne i zrozumiałe, szanuję różnicę zdań, nie wszyscy muszą się zgadzać z tą listą powołanych" - zakończył Santos.