Atletico nie wytrzymało dogrywki, Real w półfinale Copa del Rey

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Atletico nie wytrzymało dogrywki, Real w półfinale Copa del Rey
Atletico nie wytrzymało dogrywki, Real w półfinale Copa del Rey
Atletico nie wytrzymało dogrywki, Real w półfinale Copa del ReyAFP
Real zaczął od straty gola w pierwszej połowie. Później jednak z wyrachowaniem wypunktował Atletico, a kropkę nad i postawił ten, o którym ostatnio mówiło się najwięcej – Vini Jr. Nawet jeśli udało mu się dopiero w ostatniej z wielu prób.

To miał być wielki powrót Realu na Santiago Bernabeu po 77 dniach rozłąki. Może tylko krajowy puchar, ale aż derby przeciwko Atletico, a do tego szansa na kolejne srebro do gabloty. Po porażce w Superpucharze i przy prowadzeniu Barcelony w tabeli, Real miał naprawdę o co walczyć. Tym dziwniej oglądało się Karima Benzemę wybijającego piłkę ze swojego pola karnego. W pierwszy kwadrans zdecydowanie lepiej weszło Atletico, szczególnie Antoine Griezmann. Gdzie by się Królewscy nie oglądali, zawsze był w pobliżu, gotów odebrać piłkę w ułamku sekundy.

Im bliżej bramki strzeżonej przez Courtois, tym jednak gorzej szło podopiecznym Diego Simeone. Obrona miejscowych była w stanie zatrzymywać raczej klarowne próby gości. Zawodnicy Los Blancos parę razy byli bliżsi szczęścia, ale i im brakowało albo szybkości, albo celnego ostatniego podania, albo dobrej decyzji o strzale. Ta ostatnia szczególnie przydałaby się Viniciusowi w 9. minucie, gdy zwlekał w świetnej pozycji o ułamek sekundy za długo. 10 minut później ten błąd musiał boleć jeszcze bardziej, gdy Molina doskonale dograł do Moraty w polu karnym, a ten tylko dostawił nogę i Courtois nie miał cienia szansy.

Najlepszą odpowiedzią w pierwszej półgodzinie była próba Valverde z dystansu, ale jego strzał okazał się zbyt czytelny i Oblak zatrzymał go bez problemu. W 31. minucie już musiało być 1:1, jednak Militao z metra główką posłał piłkę wysoko nad bramką. Real nie miał wiele do zaoferowania w pierwszej połowie i nie pomogło oblężenie bramki Atleti w ostatnich paru minutach przed przerwą, bo nic z niego nie wynikało.

Jeśli kibice Merengues liczyli na szturm po zmianie stron, to musieli obejść się smakiem. Mecz pozostawał intensywny i Real dłużej utrzymywał się przy piłce, ale bez wyraźnej korzyści. Dopiero pod koniec 57. minuty Benzema potężnie uderzył zza linii obrony, a Oblak wybił piłkę przed siebie. Ta spadła pod nogi Viniciusa, który ponownie zwlekał zbyt długo, pozwalając wybić sobie futbolówkę spod nóg.

Z czasem to Atleti doszli do głosu i po 70. minucie najpierw Griezmann groźnie uderzał z wolnego, by – moment później – po rzucie rożnym Witsel z przewrotki uderzył obok słupka. Real próbował się odgryźć i choć indywidualnych umiejętności miał pod dostatkiem, to w budowanych akcjach wciąż brakowało a to precyzji, a to tempa, a to znowu wykończenia. W tej sytuacji idealnym rozwiązaniem okazał się indywidualny rajd wprowadzonego na 20 minut Rodrygo. Minął czterech obrońców i sam skończył to, co wypracował. W 79. minucie było 1:1.

W kolejnych minutach strzelali Griezmann (niecelnie i ze spalonego) czy Militao, ale nieskutecznie. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry pokazać mógł się Depay, ale z trudnej pozycji ustrzelił tylko Courtois. Z której strony nie szłaby akcja, nie szło bramki strzelić. Pozostało zatem rozegrać dogrywkę. W jej pierwsze minuty zdecydowanie lepiej wszedł zespół gospodarzy, który przez pięć minut niemal nie opuszczał okolic pola karnego Atleti. Niestety, finałem był tylko jeden niecelny strzał na bramkę.

Real jednak nie ustawał, doprowadzając do miażdżących statystyk dogrywki – ponad 80 proc. posiadania piłki i okresowo 100 proc. zagrań ofensywnych. Tak dużej presji nie wytrzymał ostatecznie Stefan Savić, który w 99. minucie wyleciał z boiska za drugą żółtą kartkę. Ta sama obrona Atletico, która na początku meczu bezbłędnie czytała intencje Los Blancos, kompletnie posypała się w dogrywce. Efektem była seria wymienionych w polu karnym podań zwieńczonych pięknym strzałem Benzemy tuż zza pola bramkowego.

Druga połowa dogrywki to już cofnięty Real i więcej miejsca dla przyjezdnych. Ci próbowali, ale instynktowny strzał Depaya wyciągnął Courtois, a Carrasco posłał piłkę wysoko w trybuny. Kolejna próba Depaya to złe uderzenie piłki z półwoleja – tylko tym kończyło się mozolne budowanie akcji na połowie gospodarzy. Wyraźnie brakowało już paliwa, a Królewscy z wyrachowaniem szanowali piłkę i nie forsowali już niczego, czekając najwyżej na gratis od rywali. Opłaciło się. W 121. minucie defensywa Atletico z bezradnością patrzyła na Viniciusa strzelającego z łatwością na 3:1.

Real - Atletico | statystyki meczu
Real - Atletico | statystyki meczuFlashscore