Tak, to już dwa miesiące i 16 dni odkąd kibice Realu ostatni raz widzieli swoich ulubieńców grających na Santiago Bernabeu. Był czwartek, 10 listopada, a Merengue pokonali Cadiz 2:1 po golach Militao i Kroosa. Od tego czasu zawodnicy Ancelottiego mieli nie najlepsze wyniki w styczniu grudniu i styczniu. Stracili równowagę punktową w tabeli LaLigi i przegrali mecz o Superpuchar Hiszpanii. Boli tym bardziej, że w obu przypadkach na rzecz Barcelony.
Trudno o lepszą okazję do rehabilitacji niż powrót po 77 dniach na własny stadion i wygrana w derbach z Atletico na wagę awansu do półfinału Pucharu Hiszpanii. Łatwiej powiedzieć niż zrobić, a jednak raz już w tym sezonie udało im się pokonać ekipę Simeone, w dodatku na wyjeździe. Wtedy strzelali Valverde i Rodrygo, a kibice nie mieliby pewnie nic przeciwko powtórce z rozrywki.
Po dwóch i pół miesiącach z dala od swojej strefy komfortu, gdzie Real Madryt doskonale radzi sobie z rywalami, w końcu przyjdzie okazja pokazać prawdziwą wartość. Dotąd w sezonie nie przegrali jeszcze na swoim boisku, wygrywając wszystkie mecze Ligi Mistrzów i pięć z siedmiu ligowych (dwa pozostałe zremisowane).
Stawka wysoka jak poziom emocji
Przed derbami Madrytu temperatura zdecydowanie nie wskazuje na styczeń. Wczoraj podniosły ją doniesienia, że Real zamierza wyrzucać ze stadionu osoby w koszulkach AtleticoAtletico znajdujące się poza sektorem gości. Sektorem, który nie spełnia ani zapotrzebowania, ani wytycznych ligowych. Królewscy co prawda zaprzeczyli stanowczo, ale nie wszyscy uwierzyli w oficjalne oświadczenie.
Nocą z kolei na jednym z wiaduktów zawisł baner z hasłem "Madryt nienawidzi Realu" w barwach Atletico, do którego podwieszona została kukła z koszulką Viniciusa Jr. Nic więc dziwnego, że dziś wszystkie oczy hiszpańskiej piłki zwracają się na Madryt, nie tylko pod kątem wydarzeń na boisku.
Dwa i pół miesiąca spokoju dla budowlańców
Na koniec warto przypomnieć, że długa rozłąka ze swoim stadionem była Realowi na rękę. Klub prowadzi największą jednorazową przebudowę stadionu w jego historii. Choć same trybuny zmieniają się nieznacznie, to powstaje nowe zadaszenie (w tym boiska), fasady i rozległe zaplecze komercyjne.
Do spółki ze składanym boiskiem te rozwiązania mają uczynić Bernabeu jeden z najnowocześniejszych stadionów świata. Ponieważ jednoczesne prowadzenie budowy i organizacja imprez masowych są szczególnym wyzwaniem, każda okazja do dłuższej przerwy pozwala wykonawcy na realizację tych elementów, które ingerują w przestrzeń przeznaczoną dla kibiców. Czas to w tym wypadku pieniądz, ponieważ wciąż nie jest pewne, jak wysoki będzie koszt modernizacji, a harmonogram goni: cel to zakończenie prac latem tego roku.