Conte przeszedł pilną operację, ale w zeszłym miesiącu szybko wrócił na ławkę trenerską. Lekarze zalecili mu jednak dłuższy odpoczynek i ponowny powrót do zdrowia przy oglądaniu meczów Spurs w domu, podczas gdy odpowiedzialność za zespół przejął jego asystent Cristian Stellini.
Włoch powiedział, że chce wrócić wcześniej po tym, jak w zeszłym tygodniu Tottenham został wyeliminowany z Pucharu Anglii przez Sheffield United, ale uszanował życzenia zaniepokojonych lekarzy, którzy postawili na swoim i poprosili go o powrót dopiero w niedzielę.
"Z pewnością nie doceniłem rekonwalescencji po operacji. Myślę, że chciałem wrócić wcześniej ze względu na moje poczucie odpowiedzialności" - powiedział Conte dziennikarzom we wtorek, dzień przed wizytą w Mediolanie i próbą odrobienia strat z pierwszego spotkania 1/8 finału Ligi Mistrzów.
"Może przesadziłem z oceną swojego ciała i siebie. Teraz czuję się dobrze, odzyskałem energię i muszę odzyskać wagę, ale co do reszty moje samopoczucie jest dobre. Staram się przenieść swoją energię na moich zawodników, to dla nas ważny mecz".
"Dla mnie ważne jest, aby pracować z moimi zawodnikami oraz sztabem i przygotować się do rozgrywek. Starałem się być bardzo blisko z moimi zawodnikami, używając wideo. Być obecnym osobiście to jednak zupełnie coś innego i z tego powodu muszę podziękować całemu mojemu sztabowi".
Napastnik Spurs, Son Heung-min, powiedział, że cieszy się z powrotu Conte, ponieważ jego energia jest zaraźliwa.
"Wnosi dobrą energię do zespołu. Kiedy nie ma tu szefa, jest inaczej" – dodał Son.
Zespół z Londynu zajmuje czwarte miejsce w lidze, a sukces ich sezonu może zależeć od awansu do następnej rundy Ligi Mistrzów. Conte twierdzi, że muszą radzić sobie z "życiem pod presją" i wykorzystywać ją w pozytywny sposób.
"Żyjemy dla tych chwil, ponieważ kiedy presja idzie w górę, oznacza to, że twój poziom idzie w górę", powiedział Conte.
"Nie zapominajcie, że w zeszłym sezonie graliśmy w Lidze Konferencji. W tym sezonie gramy w Lidze Mistrzów".
"Jeśli zapytasz mnie, czy chcę wygrać Ligę Mistrzów, powiedziałbym, że tak, ale potem nadchodzi rzeczywistość. Musimy iść mecz po meczu".