Uczestnicy 63. edycji wyścigu w poniedziałek na 10-kilometrowej trasie musieli mierzyć się nie tylko z czasem. Organizatorzy nie zadbali o właściwe oznakowanie trasy, pod koniec rywalizacji jazdę utrudniał ulewny deszcz.
Roglic pokonał trasę w czasie 12.34, ale dosłownie na ostatnim zakręcie pomylił trasę, co kosztowało go ok. 10 sekund straty. Było to jego pierwsze zwycięstwo z nowym zespołem, po tym jak opuścił ekipę Visma-Lease.
"Świetnie było ponownie się tu zjawić, nogi niosły. Popełniłem mały błąd pod koniec, kiedy przegapiłem linię mety. Kiedy robiłem rekonesans, zawsze jechałem w prawo, więc przegapiłem linię i musiałem zawrócić" - wyjaśnił Słoweniec w rozmowie z Eurosportem.
Z czwartym czasem finiszował Remco Evenepoel (Soudal Quick-Step). Belgijski mistrz świata zaliczył upadek zaraz po starcie, ale dość szybko wrócił na siodełko. W sumie był gorszy od zwycięzcy o 11 s.
"Popełniłem dość głupi błąd, być może za bardzo przechyliłem rower na zakręcie. Miałem nadzieję, że po dzisiejszym dniu będę na czele, ale myślę, że miałem pecha z tą kraksą" - przyznał Evenepoel.
W klasyfikacji generalnej kolejność jest identyczna. Michał Kwiatkowski zajmuje 20. miejsce, tracą do Roglica 29 s. Drugi z Polaków Łukasz Owsian (Arkea - B&B Hotels) był gorszy od Słoweńca o blisko minutę. Owsian, jadąc na finiszowych metrach tuż za nim, był naocznym świadkiem jego pomyłki. Polak nie przegapił właściwego skrętu.
Sześcioetapowy wyścigu zakończy się 8 kwietnia, podobnie jak przed rokiem w Eibar.