Drugi linię mety minął Niemiec Phil Bauhaus (Bahrain Victorious), a trzeci był Norweg Alexander Kristoff (Uno-X Mobility). Jadący w zielonej koszulce najlepszego sprintera Erytrejczyk Biniam Girmay (Intermarche-Wanty), który również był najszybszy na trzech etapach w tym roku, leżał w kraksie niespełna dwa kilometry przed metą.
"W TdF trudno jest o każde zwycięstwo, więc trzy wygrane etapy to bardzo dobry wynik" – skomentował Philipsen, który wciąż liczy na miano najlepszego sprintera.
Wtorkowy odcinek, rozgrywany po dniu przerwy i rozpoczynający decydujący tydzień wyścigu, miał dość spokojny przebieg, a kolarze bardziej niż między sobą walczyli z upałem, bo temperatura wynosiła prawie 33 stopnie. Stąd też raczej dostojne tempo, z przekonaniem, że wszystko rozstrzygnie się na finiszu w Nimes.
Jedyną poważniejszą akcją była samotna szarża Francuza Thomasa Gachignarda (TotalEnergys), który jednak został dogoniony przez peleton 25 kilometrów przed metą.
Michał Kwiatkowski - polski rodzynek w tegorocznej "Wielkiej Pętli" - przyjechał w głównej grupie na 66. pozycji.
W czołówce klasyfikacji generalnej nic się nie zmieniło. Prowadzący Pogacar ma 3.09 przewagi nad Duńczykiem Jonasem Vingegaardem (Visma) oraz 5.19 nad Belgiem Remco Evenepoelem.
W środę kolarzy czeka prawie 180-kilometrowy odcinek z Saint-Paul-Trois-Chateaux do Superdevoluy w Alpach. Jednym z kulminacyjnych punktów na trasie będzie liczący 7,6 km podjazd na przełęcz Col du Noyer.