Linette w pierwszej rundzie Australian Open trafiła na byłą liderkę światowego rankingu oraz triumfatorkę wielkoszlemowych turniejów Carolinę Wozniacki. Polce w grze przeszkodził jednak uraz uda, przez który musiała zrezygnować z kontynuacji meczu przy stanie 6:2, 2:0 dla Dunki.

Był to spory zawód dla Linette, ponieważ przed rokiem w Australian Open dotarła aż do półfinału, przez co zyskała bardzo dużo punktów rankingowych i w dalszej części sezonu, mimo gorszych wyników oraz kontuzji, utrzymywała się w trzeciej dziesiątce zestawienia. Teraz jednak straciła swoje punkty, przez co w najnowszym rankingu, który ukaże się po imprezie w Melbourne, wypadnie poza najlepszą 50. 

Mimo takich losów w turnieju singlowym, Polka wciąż była zgłoszona do turnieju deblowego, w którym miała tworzyć parę z Amerykanką Bernardą Perą. Niestety badania, po których lekarze postawili Polce konkretną diagnozę, uniemożliwiły jej występ w Australii, przez co musiała wycofać się z rywalizacji. 

"Nie tak wyobrażałam sobie styczeń i swój powrót do Australian Open. Jest wiele rzeczy, o których chciałabym napisać, ale przede wszystkim chcę podziękować: Wam kibicom, za wsparcie, które nawet podczas takich sytuacji dodaje skrzydeł i niesamowitej motywacji do działania; wspaniałym dziewczynom z touru, które udowodniły mi, że oprócz sportowej rywalizacji, jest też miejsce na dobre słowo i troskę o drugiego zawodnika" - napisała Linette.

"Po badaniach z jednej strony okazało się, że moja kontuzja nie jest tak poważna, jak mogła się wydawać i staramy się jak najszybciej wrócić na korty, ale z drugiej na tyle poważna, że musiałam wycofać się z debla - Bernarda, wiem że rozumiesz, zdobędziemy jeszcze niejedno trofeum" - poinformowała Polka.