Mbappe strzelał, Bayern wygrał - gol zaliczki przed rewanżem

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Mbappe strzelał, Bayern wygrał - gol zaliczki przed rewanżem
Zaktualizowany
Kingsley Coman celowo nie świętował bramki strzelonej klubowi, którego jest wychowankiem
Kingsley Coman celowo nie świętował bramki strzelonej klubowi, którego jest wychowankiemAFP
Snajper paryżan dwukrotnie pakował piłkę do bramki, jednak żaden strzał nie został uznany. Bayern szczęśliwie wywozi zaliczkę z Francji, bo - choć prowadził długo - mógł stracić wszystko w końcówce.

Już przed meczem 1/8 finału w Paryżu wiadomo było, że przewaga własnego boiska to za mało. Pogrążone w kłopotach kadrowych PSG musiało podejść do meczu z Kylianem Mbappe na ławce, za to z Neymarem i Messim z przodu. Neymarem dopiero wracającym do formy, a Messim ostatnio krytykowanym za jakość gry.

Trener Galtier ogromny ból głowy musiał mieć nie tylko ustalając taktykę przed meczem, lecz również w jego trakcie. Najlepiej na Parc des Princes w pierwszych fragmentach prezentował się bowiem wychowanek paryżan grający obecnie w Bayernie, Kingsley Coman. Szybki, nieustępliwy i pomysłowy, w dodatku uzupełniający się w ofensywie z równie zdeterminowanymi Musialą i Choupo-Motingiem w ofensywie.

Cały zespół Bayernu grał zresztą swoim tempem, z wysokim pressingiem i utrzymując kontrolę nad przebiegiem spotkania. Na tym tle PSG było bezradne zwłaszcza ofensywnie – pojedyncze zrywy Neymara kończyły się najwyżej jego zmęczeniem: a to na spalonym, a to z nurkowaniem, a to znów wystarczająco szybko wychodził do wolnej piłki Sommer.

Lionel Messi był bardziej przyczajony i wydawało się przez moment, że jest w tym plan. Po 45. minucie dał się sfaulować De Ligtowi w miejscu idealnym do strzału z wolnego, tuż za polem karnym. Tenże strzał – jedyny oddany przez PSG do przerwy – trafił jednak w mur. Dla porównania Bayern strzelał dziewięć razy, w tym dwukrotnie celnie. Najbliżej był Kimmich w 43. minucie, który podczas skomasowanego ataku dobijał piłkę po ziemi z dystansu, wprost w ręce Donnarummy.

Chociaż w przerwie Galtier wymienił jedynie Hakimiego na Kimpembe, to na boisko wyszła zupełnie inna drużyna. W pięć minut PSG sprawiło więcej problemów defensywie Bayernu niż przez całe trzy kwadranse pierwszej odsłony. Gdy już wydawało się, że mecz się wyrównuje, Alphonso Davies posłał piłkę efektownym sierpem do Comana, a ten w 53. minucie strzelił swojemu rodzinnemu klubowi gola na 1:0.

W takiej sytuacji Kylian Mbappe musiał już wejść i tak się właśnie stało. Nie on jednak błyszczał w kolejnych minutach, bowiem Choupo-Moting dwukrotnie był bliski powodzenia w okolicach godziny gry, z czego raz jedynie ręka Donnarummy zepchnęła piłkę na słupek.

Dopiero w 73. minucie stadion ponownie zawrzał, gdy Mbappe przemknął przez linię obrony i bramkarz Bayernu twarzą ratował swój zespół. Później jeszcze dwie dobitki Neymara i jedna Mbappe – już celna, ale ze spalonego. To były wyjątkowo gorące sekundy, które Bayern powinien był uznać za ostrzeżenie.

Po 10 minutach Mbappe ponownie wbił piłkę do siatki i znów – choć dopiero po interwencji VAR – był na pozycji spalonej. W obliczu braku gola pozostaje jedynie oddać hołd fantastycznemu w drugiej połowie Nuno Mendesowi, który doskonale rozgrywał piłkę, oddając ją czy Mbappe, czy Messiemu. Na 5 minut przed końcem to Bawarczycy byli oblężeni i z trudem wyprowadzali piłkę ze swojej połowy. Nawet jednak czerwona kartka dla Pavarda w końcówce nie pomogła gospodarzom, PSG uległo 0:1.

Statystyki meczu PSG - Bayern
Statystyki meczu PSG - BayernFlashscore