Nie był to mecz, który pobudził wszystkich w niedzielne południe. Wydawało się, że Japończykom będzie zależeć na zdobyciu trzech punktów, a Kostarykanie potraktują ten mecz honorowo, by zmyć plamę po blamażu 0:7 z Hiszpanią. Pierwsza połowa nie przyniosła jednak żadnego z tych zachowań. 

Do przerwy nie zobaczyliśmy nawet żadnego celnego strzału. Piłkarze z Japonii byli apatyczni i nie mieli pomysłu na stworzenie żadnej akcji podbramkowej, a nie możemy podejrzewać ich o zmęczenie po meczu z Niemcami, ponieważ selekcjoner Samurajów zdecydował się na aż pięć zmian w wyjściowym składzie. 

Kostaryka z kolei nie wykazywała żadnej chęci do ataku i miała poważny problem z przekroczeniem z piłką linii środkowej. Jedynymi godnymi odnotowania działaniami w pierwszej części gry były faule, za które żółte kartki zobaczyli Anthony Contreras i Miki Yamane. Sędzia Michael Oliver doliczył do pierwszej połowy zaledwie jedną minutę, co przy panujących na mundialu zasadach o doliczaniu czasu gry najlepiej pokazuje z jak mizernym widowiskiem mieliśmy doczynienia. 

Sytuacja niewiele zmieniła się po przerwie, jednak Japonii trzeba oddać, że zdecydowanie odważniej ruszyła do ataków i Keylor Navas musiał kilka razy ubrudzić sobie spodenki rzucając się po piłkę. Niemniej, stuprocentowej sytuacji wciąż brakowało. 

Pewnie dochodziłoby do nich, gdyby nie faule obrońców Kostaryki tuż przy granicy pola karnego. Dzięki temu Japończycy mieli swoje szanse na uderzenie z rzutu wolnego z groźnej odległości od bramki. Przy pierwszej próbie piłkę zdecydowanie za wysoko posłał Yuki Soma, a przy drugiej prosto w mur uderzył Daichi Kamada.

Gdy Japończycy konstruowali swoje nieśmiałe ataki wydawało się, że spotkanie albo skończy się bezbramkowym remisem, albo Japonia wciśnie jednego gola. Stało się jednak zupełnie inaczej! Przy jednej z niewielu sytuacji, gdy gra toczyła się na połowie Japończyków, popełnili oni błąd przy wybijaniu piłki. Futbolówkę przyjął Keysher Fuller, który zdecydował się na strzał zza pola karnego swoją słabszą, lewą nogą. Wobec dość nieporadnej interwencji Shuichiego Gondy piłka zdołała wpaść blisko prawego okienka bramki. 

Do końca podstawowego czasu gry zostało wówczas dziewięć minut, więc Japończycy ruszyli do ataków, ale pomimo akcji przeprowadzonych przez Kaoru Mitomę, nie udało im się pokonać Navasa. 

Tym samym Japończycy po sensacyjnej wygranej nad Niemcami, tym razem sensacyjnie przegrali z Kostaryką, czym znacznie utrudnili sobie drogę do wyjścia z grupy. Wiele wątpliwości w kwestii układu tabeli wyjaśni jednak wieczorne starcie Niemców z Hiszpanami.