Najważniejsze wydarzenia weekendu: Ostry Liverpool, niefortunny Ramos i Simply The Best(e)

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Najważniejsze wydarzenia weekendu: Ostry Liverpool, niefortunny Ramos i Simply The Best(e)

Jan-Niklas Beste strzelił najlepszą bramkę weekendu
Jan-Niklas Beste strzelił najlepszą bramkę weekenduProfimedia / Livesport
Piłkarski weekend jest zróżnicowany i pełen interesujących momentów. Najlepsze, najgorsze, najciekawsze i najdziwniejsze zostaną zebrane przez Flashscore w nowym cotygodniowym artykule. Dziś przyjrzymy się wspaniałemu bezpośredniemu strzałowi z rzutu wolnego w Bundeslidze, niefortunnemu golowi Sergio Ramosa czy Pepowi Guardioli, który został przyłapany na własnych (zapomnianych) słowach.

Gol weekendu

Beniaminek Bundesligi, Heidenheim, pozbawił w weekend wszystkich punktów uczestnika Ligi Mistrzów, Union Berlin. Największy udział miało w tym dwóch zawodników. Bramkarz Kevin Müller, który zachował czyste konto, choć szanse berlińskiej drużyny powinny były wystarczyć do zdobycia 2,43 gola według wskaźnika xG. I produktywny obrońca Jan-Niklas Beste. Ma imponujący rekord 3+3 w pięciu meczach, z cudownym bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego, które zadecydowało o zwycięstwie Heidenheim 1:0. Po prostu gol z kategorii "Simply The Best(e)"...

Faworyt weekendu

Pomimo pokusy z Arabii Saudyjskiej, Sergio Ramos wrócił do domu, by po 18 latach ponownie grać dla Sevilli. Nawet w wieku 37 lat jest zdecydowanym liderem defensywy, jednak w weekendowym starciu z Barceloną zapisał się w statystykach dość nieszczęśliwie. Piłka po główce Lamine Yamala odbiła się od niego i wpadła do jego własnej bramki. Ból był dla niego wielokrotny - był to jedyny gol meczu, więc drużyna z Andaluzji straciła przez to wszystkie punkty, i to przeciwko drużynie, z którą Ramos toczył bezkompromisowe bitwy w El Clásico przez lata w koszulce Realu Madryt. Co ciekawe, był to jego trzeci samobójczy gol w La Liga, poprzednie dwa były dla Realu i przypadkowo oba w meczach z Sevillą.

Z mediów społecznościowych

Brazylijskim kibicom Internacionalu niezbyt podobał się mecz z Atletico-MG, musieli bowiem oglądać porażkę 0:2, a ich drużyna kończyła mecz w dziesiątkę. Być może tylko jeden kibic Porto Alegre dobrze bawił się na stadionie, bo zamiast oglądać mecz, uciął sobie drzemkę...

Weekendowe statystyki

Wiele napisano o problemach z VAR, które kosztowały Liverpool punkty przeciwko Tottenhamowi, ale pominięto jedną ciekawą statystykę. Czerwona kartka Curtisa Jonesa była trzecią, jaką The Reds otrzymali w ostatnich sześciu meczach ligowych. Drużyna Jürgena Kloppa znacznie się zaostrzyła, wcześniej potrzebując znacznie więcej meczów, a dokładniej 168, by zebrać trzy czerwone kartki. Jonesowi wtórował Diogo Jota, który wyleciał za drugą żółtą kartkę.

Historia weekendu

Mały błąd pamięci drogo kosztował Pepa Guardiolę. "Wilki mają dużą siłę w ataku, są Pedro Neto, Matheus Cunha i ten Koreańczyk (The Korean Guy po angielsku)", powiedział przed sobotnim meczem. The Citizens zaskakująco stracili wszystkie punkty na terenie Wolves, a los chciał, że to właśnie "The Korean Guy" strzelił zwycięskiego gola - Guardiola z pewnością zapamięta teraz, że nazywa się on Hwang Hee-Chan.

Zdjęcie weekendu

Brazylijski fotograf Alexandre Cassian zrobił świetne zdjęcie. Piłkarze Bahii próbowali wytłumaczyć sędziemu, by ten ocenił kontrowersyjny moment meczu z Flamengo za pomocą VAR. W ten sposób wymyślili nową dyscyplinę - zsynchronizowane narzekanie.