Le Normand: "Jestem szczęśliwy i nie mogę się doczekać dołączenia do kolegów z zespołu"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Le Normand: "Jestem szczęśliwy i nie mogę się doczekać dołączenia do kolegów z zespołu"
Le Normand pozdrawia publiczność po zakończeniu meczu z Realem Sociedad.
Le Normand pozdrawia publiczność po zakończeniu meczu z Realem Sociedad.
AFP
Robin Le Normand jest szczęśliwy i wdzięczny po tym, jak Luis De la Fuente powołał go po raz pierwszy do reprezentacji. Francuski środkowy obrońca, dzięki pracy działu prawnego RFEF, otrzymał paszport jako obywatel Hiszpanii i zadebiutuje na arenie międzynarodowej w Final Four Ligi Narodów.

Czekał na ten moment od dłuższego czasu i w końcu się udało. Trener rozmawiał z zawodnikiem kilka miesięcy temu i zapytał go o możliwość gry dla reprezentacji Hiszpanii zamiast Francji, kraju jego pochodzenia.

Didier Deschamps, w przeciwieństwie do Laporte, nigdy nie liczył na Le Normanda, więc decyzja dla obrońcy Realu Sociedad nie była taka trudna. Mimo to miał wsparcie swojej rodziny, "która zawsze mnie wspierała, odkąd zacząłem w wieku sześciu lat".

Teraz stało się faktem, że zostanie pełnoprawnym reprezentantem Hiszpanii. "Jestem bardzo szczęśliwy z powodu mojego pierwszego powołania. To był długi proces, ale sprawił, że dojrzałem jako osoba i jako zawodnik" - przyznał.

Dlatego też nie zawahał się "podziękować wszystkim w Federacji, trenerowi, prezydentowi i dyrektorowi sportowemu za zaufanie, jakim mnie obdarzyli".

Swoje podziękowania rozszerzył również na Real Sociedad, swoich kolegów z drużyny i Imanola Alguacila, z którym spędził "osiem lat razem i który sprawił, że rozwinąłem się bardziej niż ktokolwiek inny".

Wcześniej będzie musiał dokończyć sezon z drużyną z San Sebastian, która zakwalifikowała się do gry w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. A potem "nie mogę się doczekać spotkania z kolegami z drużyny" - podkreślił.