Do trzech razy sztuka! VAR anulował Widzewowi dwa gole, trzeciego już nie

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Do trzech razy sztuka! VAR anulował Widzewowi dwa gole, trzeciego już nie

Jordi Sanchez gola nie strzelił, ale gdyby nie jego walka o piłkę z Dioudisem, Widzew nie uratowałby punktu w końcówce
Jordi Sanchez gola nie strzelił, ale gdyby nie jego walka o piłkę z Dioudisem, Widzew nie uratowałby punktu w końcówceProfimedia
Oba zespoły marzyły o wygranej, ale żaden nie zrobił dość dużo, by zgarnąć komplet punktów. Remis 1:1 musi zadowolić oba zespoły, bo ani Zagłębie Lubin, ani łódzki Widzew nie pokazały dość dobrej piłki, by mieć powody do świętowania zwycięstwa.

Pierwszy sobotni mecz PKO BP Ekstraklasy był idealną reklamą dla polskiej piłki – działo się w nim tak wiele i tak szybko, że trudno było wybrać szczegóły do podsumowania. Poprzeczka przed piłkarzami Zagłębia Lubin i Widzewa Łódź zawisła więc bardzo wysoko. Stawka i tak dla obu drużyn była ogromna, przecież każda z drużyn potrzebuje punktów coraz bardziej.

I choć Widzew dotąd strzelał w każdym meczu, a obrona Miedziowych dopuszczała do zbyt wielu sytuacji w ostatnich kolejkach, to mecz na KGHM Zagłębie Arenie zaczął się bardzo skromnie. Obie drużyny zdawały się skupić na defensywie tak mocno, że zapomniały o zagrożeniu rywalom. A może nie tyle zapomniały, co miały spętane nogi, gdy przyszło ruszyć naprzód. Zbyt dużo niedokładności i strat, a w efekcie przez ponad 20 minut żaden z bramkarzy nie miał się czym martwić.

Wyjściowe składy i noty za mecz Zagłębie-Widzew
Wyjściowe składy i noty za mecz Zagłębie-WidzewFlashscore

Tuż po upływie 22 minut w końcu temperatura skoczyła. Głową w słupek trafił Fabio Nunes, ale gospodarze nie zdążyli nawet odetchnąć z ulgą. Do futbolówki dopadł Jordi Sanchez i dobił do bramki! Trybuny przycichły i dopiero interwencja VAR przywróciła status quo: Hiszpan był na spalonym, strzał się nie liczył.

A skoro nie liczył się ten, to cała pierwsza połowa skończyła się bez celnego uderzenia którejkolwiek z drużyn. Trzeba przyznać, że po sześciu golach w Łodzi kontrast był wręcz bolesny, a zdecydowanie najwięcej działo się na trybunach, gdzie świętujący 20-lecie ultrasi Zagłębia odsłaniali oprawę za oprawą. 

Obaj trenerzy mieli o czym rozmawiać z podopiecznymi w szatni, ale przez kwadrans od powrotu do gry nie było widać efektów. Dopiero w 58. minucie, po analizie VAR, zapadła decyzja Daniela Stefańskiego, która musiała ożywić mecz: rzut karny dla Zagłębia. Do wapna podszedł Damian Dąbrowski i… nie strzelił! Henrich Ravas końcem buta wybił piłkę poza światło bramki, ale jego świetna interwencja nie uratowała Widzewa – Mateusz Wdowiak dobił celnie i po godzinie Miedziowi prowadzili.

Daniel Myśliwiec zdążył wprowadzić trzech zmienników, trener Fornalik czekał z modyfikacjami. Niewiele brakowało, a czekałby zbyt długo, ponieważ na niewiele ponad kwadrans przed końcem meczu Shehu dośrodkowywał z rzutu wolnego w pole karne Miedziowych. Piłka dotarła idealnie do Hanouska, a ten wpakował ją z bliska do bramki. 

1:1? Nic z tych rzeczy, po raz drugi VAR odebrał Widzewowi gola. Co prawda słusznie (spalony), a jednak frustracja była co najmniej zrozumiała – oglądaliśmy trzy interwencje VAR w ciągu 75 minut i każda z nich była korzystna dla gospodarzy. Przyjezdni musieli więc gonić za wynikiem, tyle że coraz trudniej przychodziło im zagrożenie bramce po dwóch anulowanych golach.

Tymczasem Miedziowi złapali kontrolę nad grą i do neutralizowania Widzewa dołożyli coraz śmielsze próby w ofensywie. W 89. minucie Bohar doskonale oddał piłkę Kurminowskiemu przed bramką, a ten uderzył wprost w wychodzącego Ravasa. Moment później golkiper łodzian ponownie był górą, ale jego koledzy z pola mogli tylko patrzeć bezradnie – oni takich sytuacji po drugiej stronie boiska nie mieli.

Niespodziewanie, na Zagłębiu zemściła się… pirotechnika na trybunach. Przez częste przerwy sędzia doliczył aż 11 minut i w 99. minucie stało się! To był – przynajmniej w statystykach – pierwszy celny strzał Widzewa. Sokratis Dioudis wybijał piłkę sprzed bramki w walce z Jordim Sanchezem, ale wprost na głowę wbiegającego Rondicia! Raz jeszcze VAR wezwał Stefańskiego przed monitor, ale trzeciej bramki łodzianom nie zabrał. Żeby jeszcze zepsuć nastroje, po meczu Dioudis zarobił drugą kartkę i Zagłębie straciło pierwszego bramkarza.

Wynik i statystyki meczu Zagłębie-Widzew
Wynik i statystyki meczu Zagłębie-WidzewFlashscore