Historyczny wyczyn Puszczy, pierwsza wygrana na wyjeździe przywraca nadzieję

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Historyczny wyczyn Puszczy, pierwsza wygrana na wyjeździe przywraca nadzieję

Historyczny wyczyn Puszczy, pierwsza wygrana na wyjeździe przywraca nadzieję
Historyczny wyczyn Puszczy, pierwsza wygrana na wyjeździe przywraca nadziejęProfimedia
Obaj trenerzy są znani jako świetni ligowi taktycy – Dawid Szulczek młodego pokolenia, Tomasz Tułacz… nieco mniej młodego. I właśnie doświadczeniem zjadł Szulczka w piątkowym meczu, gdy jego Puszcza Niepołomice spokojnie wypunktowała Wartę 2:0 w Grodzisku Wielkopolskim.

W piątek w Grodzisku Wielkopolskim spotkali się dwaj najdłużej pracujący trenerzy w klubach PKO BP Ekstraklasy. Zdecydowanie większy ból głowy miał Tomasz Tułacz, którego Puszcza Niepołomice przystępowała do meczu z Wartą Poznań bez dwóch najlepszych strzelców, Sołowieja i Siemaszki. 

Nawet z nimi w składzie Żubrom z ogromnym trudem przychodzi strzelanie bramek, tymczasem w Grodzisku już po trzech minutach Artur Craciun główką pod poprzeczkę był bliski szczęścia. Na posterunku był Jędrzej Grobelny, niewątpliwie gwiazda Warty w ostatnim pojedynku z Widzewem.

Wyjściowe składy i noty za mecz Warta-Puszcza
Wyjściowe składy i noty za mecz Warta-PuszczaFlashscore

Ten sam Cracium 10 minut później zaliczył głową asystę, gdy przeciął piłkę po rzucie rożnym, a Roman Jakuba dołożył nogę na wagę prowadzenia 1:0. Czyżby powtórka z ostatniego meczu Warta-Puszcza, w 2020 roku? Wtedy Żubry były górą 2:1.

Początkowe fragmenty w Grodzisku wyglądały nieźle po obu stronach – Zieloni i Żubry zaoferowali wysoką intensywność, ale tylko przyjezdni mogli pochwalić się jakąkolwiek zdobyczą. Szczególnie Craciun był nie do zatrzymania. Groził w 4. minucie, w 14. minucie już asystował, a w 24. minucie do dorobku dołożył gola, ponownie głową i ponownie po stałym fragmencie! Reprezentant Mołdawii zaliczył fantastyczne wejście w mecz, a trener Szulczek mógłby zacząć rwać włosy z głowy, gdyby nie golił się prawie na łyso.

Zieloni znaleźli się w wyjątkowo trudnej sytuacji, ponieważ Puszcza doskonale wie, jak bronić wywalczonej przewagi i potrafi frustrować nawet znacznie silniejszych rywali. Najbardziej konkretnym dorobkiem Warty do przerwy były dwie żółte kartki dla przyjezdnych z Małopolski. Po zmianie stron aż kwadrans upłynął bez zmian – tak kadrowych, jak i w obrazie gry. Żubry nie zapuszczały się pod bramkę Warty, ale i tej brakowało atutów.

Dopiero wprowadzony po godzinie Dario Vizinger dał sygnał do ataku. Do spółki z Maenpąą, oddali dwa celne strzały w kilkanaście minut, więcej niż cała drużyna przez godzinę. Pod bramką Oliviera Zycha było coraz goręcej, ale zmianami zareagował także Tomasz Tułacz i jego podopieczni zdołali wybić z rytmu Wartę. 

Kolejne minuty upływały przy cichnących trybunach w Grodzisku, z wyłączeniem tylko garstki fanów Puszczy świętujących historyczne wydarzenie. Puszcza po raz pierwszy wygrała na wyjeździe i po raz pierwszy zwyciężyła więcej niż jednym golem w Ekstraklasie. Dodatkowo, trzeci w sezonie komplet pozwala Żubrom powiedzieć jasno: nie jesteśmy tylko dostarczycielem punktów. Jako jedyny z beniaminków Puszcza zbliża się do wyjścia ze strefy spadkowej, przełamując serię ponad 20 meczów beniaminków bez wygranej.

Wynik i statystyki meczu Warta-Puszcza
Wynik i statystyki meczu Warta-PuszczaFlashscore