Śmiało można powiedzieć, że Polak nie odpowiada jednak za tak bardzo niekorzystny wynik swojego zespołu, ponieważ gospodarze przegrywali jeszcze przed przerwą. Zieliński nie znalazł się w pierwszym składzie Napoli ze względu na informację o jego odejściu z klubu za darmo z końcem tego sezonu. Przy stanie 0:2 do przerwy pojawił się jednak na placu gry, by ratować wynik, jednak misja ta nie zakończyła się powodzeniem.
Do przerwy w Atalancie błyszczał duet Mario Pasalić i Aleksiej Miranczuk. Już w drugiej minucie meczu ten drugi trafił w słupek po pięknym podaniu od Chrowata, a w 26. minucie za sprawą fatalnych błędów w defensywie Napoli, współpraca na linii tej dwójki przyniosła pierwszą bramkę.
Prowadzenie gości w 45. minucie podwyższył Gianluca Scamacca po podaniu od Miranczuka. Włoski napastnik bardzo ładnie i precyzyjnie uderzył zza pola karnego i zapewnił swojemu zespołowi komfortowe prowadzenie.
Po przerwie Napoli ruszyło do ataków, a szarżę zaczął strzał Zielińskiego z powietrza, który wylądował na słupku bramki Atalanty. Chwilę później tak samo blisko bramki był Victor Osimhen, po którego kontakcie z piłką futbolówka także uderzyła w słupek.
Nigeryjczyk oddał dzisiaj na bramkę rywali naprawdę sporo strzałów, ale żaden z nich nie był w stanie pokonać Marco Carnesecchiego, a bardzo dobrze napastnikiem gospodarzy opiekował się Isak Hien.
Gwoździa do trumny w 88. minucie wbił Teun Koopmeiners, który po wyjściu z kontrą Atalanty podwyższył na 3:0 i zupełnie zabrał neapolitańcykom marzenia o choćby punkcie.
W efekcie Atalanta odskakuje od Napoli w ligowej tabeli i przybliża się do miejsca w czołowej szóstce. Napoli tkwi za to w marazmie i ma coraz cięższe zadanie, by reprezentować Włochów w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.