Buenos Aires sparaliżowane, ponad pięć milionów na ulicach, zawodnicy zabrani helikopterem

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Buenos Aires sparaliżowane, ponad pięć milionów na ulicach, zawodnicy zabrani helikopterem
Zaktualizowany
Buenos Aires sparaliżowane, ponad pięć milionów na ulicach, zawodnicy zabrani helikopterem
Buenos Aires sparaliżowane, ponad pięć milionów na ulicach, zawodnicy zabrani helikopterem
AFP
Władze o 17 polskiego czasu mówiły o czterech milionach, po 18 szacunki podniesiono do pięciu milionów. Fatalna organizacja przejazdu reprezentacji narodowej skończyła się pokonaniem tylko kilkunastu kilometrów autobusem. Później zawodników odebrał śmigłowiec i jedynie przelecieli nad centrum.

20:30

Miało być widowiskowo, a większość kibiców musiała obejść się smakiem. Zawodników Argentyny tuż po przekroczeniu granic administracyjnych Buenos Aires odebrały śmigłowce. Wykonali jedynie symboliczną rundę nad Placem Republiki i odlecieli w kierunku obiektów federacji piłkarskiej w Ezeizie. Prezes argentyńskiego związku piłki nożnej Chiqui Tapia wyraził swoją frustrację na Twitterze, oskarżając władze o uniemożliwienie powitania kibiców. Kilka chwil później jednak napisał drugi tweet, tym razem dziękując za zabezpieczenie wydarzenia.

Ogromna większość z ponad pięciu milionów kibiców nie miała szansy zobaczyć mistrzów świata nawet z daleka. Szczęśliwcami byli ci, którzy śledzili autobus reprezentacji tuż po wyjeździe z lotniska, a później z kompleksu treningowego AFA. Organizacja wydarzenia była fatalna, ale trudno powiedzieć, czy w obliczu pięciomilionowej rzeszy kibiców dało się w ogóle to zorganizować.

Reprezentanci Argentyny już na pokładzie helikoptera
AFP

20:00

Autobus nie ma szans dojechać do centrum, wciąż tkwi na granicy administracyjnej miasta, u wjazdu do Villa Lugano. Prowadzi go gęsty tłum, przez co nie ma mowy o przyspieszeniu. Zapadła decyzja o zmianie środka lokomocji na helikopter. Tym sposobem uda się jednak dotrzeć do centrum.

O 19 polskiego czasu autobus wciąż brnął ok. 15 km od centrum
AFP

Tymczasem w centrum miasta wciąż wyczekują setki tysięcy kibiców. Czas umilają sobie tańcem i śpiewami, a kiedy jest okazja - również zbiorową grą w piłkę.

18:00

Tuż po 16 polskiego czasu (a 12 lokalnego) okazało się, że gęsty tłum jest niemożliwy do pokonania dla autobusu z zawodnikami. Nie pomógł gruby szpaler policji, gdy do przemierzenia jest morze ponad 5 milionów kibiców! Organizatorzy zmienili więc trasę przejazdu autobusu, pozostając na autostradowej Alei 25 Maja. W związku z kompletnym przeciążeniem sieci komórkowych i brakiem internetu, setki tysięcy kibiców o zmianie dowiedziały się dopiero po dwóch godzinach. Na ich szczęście autobus poruszał się żółwim tempem i był wciąż daleko od centrum.

Drugie mistrzostwo na mundialu jest spektakularne. Kiedy uwierzyłem, że Argentyna może zwyciężyć? Po wygranej z Polską.
Flashscore

Tłum zaczął więc przelewać się spod Obelisku w kierunku węzła autostradowego na południu, również tam blokując przejazd. Tysiące ludzi ruszyły pieszo w kierunku reprezentacji tkwiącej sporo ponad 15 kilometrów od centrum. W obliczu tak ogromnego tłumu stanęła cała komunikacja publiczna, w tym wszystkie sześć linii metra i jedna premetra, do tego przebiegające przez centrum linie autobusowe.

Największy mural Maradony odsłonięty w tym roku, jakieś 3 km od epicentrum szaleństwa
Flashscore

17:00

Piłkarze Argentyny dolecieli do ojczyzny ze złotym pucharem mistrzów świata po 2 w nocy lokalnego czasu. Już w drodze z lotniska Ezeiza jechali odsłoniętym autobusem, co okazało się jedynym słusznym kierunkiem. Na trasie z Ezeizy do kompleksu treningowego zbierał się bowiem spory tłum, jeszcze przed wjazdem do miasta.

W tym samym czasie, jeszcze przed świtem, w centrum Buenos Aires, jakieś 20 kilometrów dalej, pierwsi kibice zaczęli zajmować swoje miejsca wzdłuż planowanej trasy przejazdu, na Alei 9 Lipca. Balkony, słupy czy wiaty biegnącej aleją linii autobusowej zostały pozajmowane wczesnym rankiem przez kibiców chcących choć na chwilę zobaczyć swoich idoli. Plac wokół centralnego Obelisku Buenos Aires zapełnił się błyskawicznie, a w kierunku centrum zmierzały rzeki ludzi. W wydarzeniach bierze udział Antonio Moschella z Flashscore.

Widok z Av. Corrientes - każdą ulicą do centrum zmierzają tłumy
Flashscore
Tłum zmierzający od południa, ok. 1,5 km od Obelisku Buenos Aires
Flashscore
Oto dowód, że przystanki nie mają dziś łatwo!
Flashscore
Wiaty linii metrobusu nie mają dziś lekko - szkło pęka, fotowoltaika do wyrzucenia
Flashscore
Atrybuty kibicowskie w cenie - na fali entuzjazmu łatwiej się skusić
Flashscore