Stal Mielec sensacyjnie ocierała się o czołówkę jesienią, by wiosną zacząć nerwowo spoglądać na strefę spadkową PKO Ekstraklasy. Podkarpacki jedynak w lidze nie wygrał żadnego z ośmiu meczów w 2023 roku, ciułając tylko trzy punkty na remisach. I tyle właśnie oczek dzieli Stal od czerwonej części tabeli.
Dlatego nie dziwi decyzja o zmianie trenera podjęta w klubie, za to może imponować tempo jej wprowadzenia. Klub skontaktował się z Kamilem Kieresiem w niedzielę, a już we wtorek ten poprowadził pierwszy trening w nowym klubie. W piątek Stal ma się zmierzyć z imienniczką z Rzeszowa w sparingu, który będzie pierwszym spotkaniem Kieresia w roli trenera Stali Mielec.
Ponieważ szkoleniowiec trafił na okres przerwy reprezentacyjnej, może spokojnie zaplanować pracę z drużyną i przygotować ją do kolejnego starcia ligowego, które zaplanowano na 3 kwietnia (z Jagiellonią Białystok). Dzięki temu w przyszłym tygodniu będzie czas na mikrocykl treningowy, który pozwoli zawodnikom poznać lepiej specyfikę pracy z nowym managerem.
Choć zmiana trenera zaszła w trybie pilnym, to Stal Mielec nie jest w ekstremalnej sytuacji. Przy wyjątkowo spłaszczonej tabeli 11. miejsce sprawia, że mielczanie mogą stosunkowo szybko nie tylko zsunąć się w dół, ale i awansować w górne rejony. Cel na ten sezon to przyzwoite miejsce i zażegnanie widma spadku. Osobną kwestią będą rozgrywki 2023/24, na które Kiereś również podpisał z klubem umowę.