Gdy Tymoteusz Puchacz przechodził do Panathinaikosu pod koniec grudnia 2022, ateński klub wydawał się głównym faworytem do mistrzostwa, nie przegrawszy żadnego meczu od startu rozgrywek. Po pierwszym potknięciu w derbach z AEK zaczęły się jednak schody. Z siedmiu styczniowych meczów udało się wygrać tylko trzy, co oznacza odpadnięcie z Pucharu Grecji i oddanie fotela lidera właśnie AEK.

Drużyna Damiana Szymańskiego musiała jednak liczyć na potknięcie Panathinaikosu również w ósmym meczu stycznia, w 20. kolejce, by utrzymać pierwsze miejsce. Trudno było spodziewać się przegranej PAO z outsiderami z Asterasu Tripoli, a jednak mecz zakończył się wynikiem 1:0 na ich korzyść, utrzymując AEK na czele greckiej Superligi. Jednocześnie PAOK i Olympiakos mają już tylko po trzy oczka straty to Panathinaikosu.

Niestety, wynik łączy się ze słabym występem Tymoteusza Puchacza. Do poniedziałkowego spotkania miał na koncie tylko niewiele ponad godzinę na boisku w trzech meczach ligowych. Dlatego było się z czego cieszyć, gdy po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie.

Do końca meczu niestety nie dograł, ponieważ w 80. minucie jego niefortunne wybicie przyczyniło się do straty jedynej bramki w meczu. Główka przed pole karne trafiła idealnie przed wbiegającego Juliana Bartolo, a ten nie miał problemu z wykończeniem. Kilkadziesiąt sekund później Polak zszedł z boiska.