Co to był za rok dla polskiej siatkówki! Mnóstwo sukcesów zwieńczonych awansami na igrzyska

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Co to był za rok dla polskiej siatkówki! Mnóstwo sukcesów zwieńczonych awansami na igrzyska
Polacy świętujący mistrzostwo Europy
Polacy świętujący mistrzostwo EuropyAFP
Kibice siatkówki w Polsce w 2023 roku przeżyli mnóstwo pozytywnych emocji i radości z powodu osiąganych wyników na arenie międzynarodowej. Wrócimy pamięcią do tamtych chwil. 

Rok 2023 przyniósł niezapomniane chwile i wyjątkowe wydarzenia zarówno w siatkówce klubowej, jak i reprezentacyjnej. Po raz pierwszy w historii oglądaliśmy "polski" finał Ligi Mistrzów, męska reprezentacja wygrała dwa najważniejsze turnieje i wywalczyła kwalifikację na igrzyska w Paryżu, a żeńska kadra wróciła do ścisłej światowej czołówki. 

ZAKSA po raz trzeci 

20 maja 2023 to data, która na stałe zapisze się w historii polskiej siatkówki. To właśnie wtedy w finale Ligi Mistrzów zmierzyli się ze sobą Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębski Węgiel. Po raz pierwszy miała miejsce sytuacje, że o najważniejsze klubowe trofeum w Europie grały ze sobą dwa polskie zespoły. 

Doświadczenie obu klubów w tych rozgrywkach w ostatnich lata było zgoła odmienne. ZAKSA celowała w hattricka, czyli trzeci z rzędu triumf w Lidze Mistrzów, natomiast dla Jastrzębskiego był to debiut w finale. W 2014 roku wywalczyli brązowy medal. 

ZAKSA miała problemy w fazie grupowej, bo przegrała tam dwukrotnie z Itas Trentino i musiała grać w fazie pucharowej od 1/8. Tam ograła inny polskie zespół – Aluron CMC Wartę Zawiercie. Jastrzębski wygrał wszystkie starcie grupowej i od razu awansował do ćwierćfinału, a tam bez straty seta wyeliminował VfB Friedrichshafen. ZAKSA w tej fazie zrewanżowała się Itas Trenitino za grupowe porażki i wyeliminowała Włochów w "złotym secie". 

Kędzierzynianie łatwiej poradzili sobie w półfinale, gdzie dwa razy 3:1 pokonali Sir Sicoma Monini Perugia. Jastrzębski pokonał 3:1 i przegrał 2:3 z Halkbankiem. Takie rezultaty dały "polski" finał. 

Mecz finałowy stał na bardzo wysokim poziomie i miał kilka zwrotów akcji. Jastrzębski w pierwszym secie prowadził już 24:21, ale za moment to ZAKSA mogła zakończyć partię przy wyniku 26:25, ale ostatecznie przegrała 26:28. 

Kolejne dwie odsłony to odwrócenie stanu rywalizacji na korzyść obrońców tytułu, którzy wygrali 25:22 i 25:14. Po tak przekonująco wygranym trzecim secie, wydawało się, że już nic nie będzie w stanie zatrzymać kędzierzynian. Czwarta partia była niezwykle wyrównana i żadna z ekip nie mogła wywalczyć przewagi. Ostatecznie Jastrzębski wygrał 30:28, mimo że bronił trzech piłek meczowych. 

Wtedy psychologiczna przewaga była po stronie świeżo upieczonych mistrzów Polski. ZAKSA jednak od początku ruszyła z werwą i prowadziła już 9:6, ale za moment doszło do remisu (10:10). Końcówka należała jednak do obrońców tytułu, którzy zdobyli to trofeum po raz trzeci z rzędu i zapisali się na kartach historii. Jastrzębski był lepszy na krajowym podwórku i odebrał im tytuł mistrza Polski. 

Odrodzenie żeńskiej siatkówki w Polsce

Polki w pod koniec 2022 roku pokazały już, że dobijają się do światowej czołówki, kiedy to dotarły do ćwierćfinału mistrzostw świata, gdzie przegrały po tie-breaku z obrończyniami tytułu – Serbkami. Biało-czerwone wyszły w czwartym secie, przy stanie 1:2, z wyniku 20:23, wygrały 26:24 i doprowadziły do decydującej partii. W tie-breaku przegrały 14:16, a Serbki następni zdobyły tytuł, rozbijając USA i Brazylię. 

Brąz w Lidze Narodów

Był to prognostyk, że kadra Stefano Lavariniego idzie w dobrym kierunku, ale chyba nikt nie przypuszczał, że zanotują one aż tak rewelacyjny 2023 rok. Zmagania w Lidze Narodów Polki rozpoczęły od zmagań w Antalyi. Tam sensacyjnie ograły Włoszki i Serbki oraz odniosły zwycięstwa nad Kanadyjkami i nieobliczalnymi Tajkami. 

Seria trwała również w Hongkongu. Tam biało-czerwone ograły Dominikanki i Turczynki. Z tymi drugimi przerwały serię porażek, która trwała od 2015 roku. Następnie przyszła wpadka z Holenderkami, ale później pokonały Chiny, które prezentowały się znakomicie. 

Ostatni turniej w koreańskim Suwon zaczął się od porażki 2:3 z Amerykankami, ale następnie przyszły zwycięstwa nad Niemkami, Bułgarkami i gospodyniami. Biało-czerwone zakończyły zmagania grupowej na pierwszym miejscu z bilansem 10-2. Taki sam miały zawodniczki z USA, ale wywalczyły o punkt mniej. 

Spowodowało to, że Polki o półfinał grały z Niemkami i wygrały to starcie 3:1, co oznaczało, że po raz pierwszy w historii Ligi Narodów awansowały do strefy medalowej. W meczu o finał musiały jednak uznać wyższość Chinek, z którymi stoczyły wyrównany mecz, ale nie zdołały wygrać nawet seta. Chinki następnie w finale przegrały z Turczynkami. 

Podopieczne Stefano Lavariniego ograły natomiast USA po tie-breaku. Był to kosmiczny mecz Polek, które najpierw prowadziły 2:1 w setach, a w tie-breaku zaczęły od wyniku 6:2, a następnie prowadziły jeszcze 9:6. Pierwsze okazję do zamknięcia miały jednak rywalki przy stanie 14:13. Biało-czerwone obroniły piłkę meczową, za chwilę miały okazję przy wyniku 15:14, ale trzy kolejne punkty zdobyły Polki i to dało im ogromny sukces, jakim był brązowy medal Ligi Narodów. 

Ćwierćfinał mistrzostw Europy

Następnie przyszedł czas na mistrzostwa Europy. Polki w grupie pokonały Słowenki, Węgierki, Belgijki i Ukrainki, ale przegrały z Serbkami, co sprawiło, że drabinka łączyła je w ewentualnym ćwierćfinale z Turczynkami, które były w świetnej formie. Biało-czerwone nie miały większych problemów w 1/8 przeciwko Niemkom i wygrały 3:0. Turczynki ograły Belgijki i doszło do wyczekiwanego meczu o fazę medalową. 

W pierwszych dwóch setach biało-czerwone w trakcie ich trwania były z przodu, ale w końcowych fragmentach lepiej radziły sobie Turczynki, które wygrały 25:23, 25:22. Trzecia była wyrównana do połowy, kiedy Polki prowadziły 14:13. Od tego momentu triumfatorki Ligi Narodów odskoczyły i wygrały 25:18. Podopieczne Stefano Lavariniego zakończyły zmagania w turnieju, a Turczynki wywalczyły tytuł najlepszej drużyny na Starym Kontynencie. 

Niesamowite kwalifikacje i awans na igrzyska w Paryżu

Polki czekał jeszcze jeden turniej, być może najważniejszy ze wszystkich. W Łodzi grały o kwalifikację olimpijską i powrót na igrzyska, w których ostatni raz grały w 2008 roku. Zaczęły od pewnych zwycięstw nad Słowenią, Koreą Południową i Kolumbią. Wtedy przyszła niespodziewana porażka z Tajlandią, która skomplikowała sytuację biało-czerwonych w grupie. Następnie stoczyły pięciosetowe starcie z Niemkami, które ostatecznie zakończyło się zwycięstwem i przedłużeniem szans na awans. 

Na drodze biało-czerwonych zostały jeszcze dwa kroki i musiały być bezbłędne, a mierzyły się z USA i Włochami, więc zadanie było piekielnie trudne. Najpierw pokonały Amerykanki, później grały bezpośrednie spotkanie z Włoszkami, które decydowało o tym, kto zapewni sobie bezpośredni awans na igrzyska. Podopieczne Stefano Lavariniego wygrały 3:1 i zapewniły swoje bilety do Paryża. Będzie to powrót na ten turniej po 16 latach i dopiero czwarty udział w historii żeńskiej reprezentacji Polski na igrzyskach. 

Świetny rok polskich siatkarzy. Byli nie do zatrzymania

Triumf w Lidze Narodów 

Polacy pod wodzą Nikoli Grbicia w Lidze Narodów występowali w rotacyjnych składach, stąd ich wyniki w fazie grupowej były zróżnicowane. Biało-czerwoni mieli pewne miejsce w fazie pucharowej, ponieważ odbywała się ona w Gdańsku, więc automatyczny awans wywalczyli z racji roli gospodarza. 

Biało-czerwoni wprawdzie przegrali tylko 0:3 z USA i Serbią, ale aż pięć spotkań wygrywali dopiero po tie-breakach (z Iranem, Bułgarią, Niemcami, Holandią i Słowenią). Ostatecznie zajęli trzecie miejsce z bilansem 10-2. W ćwierćfinale czekała na nich Brazylia. 

Faza pucharowa w Gdańsku była rewelacyjna dla podopiecznych Nikoli Grbicia. Najpierw pokonali 3:0 Canarinhos, następnie ograli 3:1 Japonię, a w finale rozbili USA po znakomitym meczu i po raz pierwszy w historii wygrali Ligę Narodów. Wcześniej trzy razy stali na podium, ale nigdy na najwyższym stopniu. 

Mistrzostwo Europy drugi raz w historii dla Polski

Polacy na fali dobrego występu w Lidze Narodów nie zatrzymali się także na mistrzostwach Europy. Ich faza grupowa nie była zbyt wymagająca i wygrali tam z Czechami, Holendrami, Macedonią Północną, Danią i Czarnogórą. 

Wtedy przyszedł czas na fazę pucharową. Tam w 1/8 ograli Belgów, następnie stoczyli bardzo wymagające starcie z Serbami. Przy stanie 1:1 w setach bronili czterech piłek setowych, a ostatecznie wygrali tę partię 36:34. Miała ona decydujące znaczenie, bo rywale opadli z sił i kolejnego seta przegrali 17:25. To dało Polakom awans do fazy medalowej. 

Tam w końcu zdołali przełamać "klątwę Słoweńców". Polacy odpadali z tym rywalem podczas mistrzostw Europy w 2015, 2017, 2019 i 2021 roku. Podopieczni Nikoli Grbicia tym razem znaleźli sposób na tego rywala i zagrali o złoto przeciwko Włochom, z którymi też mieli rachunki do wyrównania, ponieważ przegrali z nimi finał mistrzostw świata w 2022 roku. Rewanż się powiódł. Biało-czerwoni wygrali bez straty seta i po raz drugi w historii wywalczyli miano najlepszej ekipy na Starym Kontynencie. 

Awans na igrzyska i wciąż trwające marzenia o medalu

Podopieczni Nikoli Grbicia zmęczeni sezonem musieli jeszcze w październiku rozegrać turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Chinach. Tam wydać było, że biało-czerwoni nie są już w najwyższej formie, ale wygrali wszystkie mecze. 

Najwięcej problemów było w meczach z Belgią, Kanadą i Chinami, bo one kończyły się tie-breakami. Pewniej ograli Holandię, Bułgarię i Argentynę. Niespodziewanie z tej grupy awans wywalczyli właśnie Kanadyjczycy, a nie Holendrzy czy Argentyńczycy. 

Biało-czerwoni po raz szósty z rzędu zagrają na igrzyskach olimpijskich. W każdej z poprzednich edycji kończyli zmagania na ćwierćfinale. Nie udało im się zakwalifikować do walki o medale. Ten jedyny, złoty, wywalczyli w 1976 roku w Montrealu. 

Nie tylko siatkówka na hali. Historyczny medal dla polskiej "plażówki"

Rok 2023 był znakomity nie tylko dla siatkarzy, którzy rywalizują na hali, ale również dla tych, którzy rywalizują na piasku. Bartosz Łosiak i Michał Bryl byli w tym roku w ścisłej światowej czołówce. Znakomicie spisali się podczas kwietniowego Beach Pro Tour w brazylijskiej Uberlandii, gdzie zdobyli trzecie miejsce. 

Największy sukces przypadł jednak na październik. Wtedy polska para wywalczyła historyczny, pierwszy dla Polski, brązowy medal mistrzostw świata w siatkówce plażowej. Łosiak i Bryl bez straty seta w meczu o 3. miejsce pokonali parę Theo Brunner/Trevor Crabb.

Obecnie Polacy zajmują 8. pozycję w rankingu FIVB. Od zajętych miejsc na dzień 10 czerwca będzie zależała ich kwalifikacja na igrzyska w Paryżu. Tam pojedzie 17 najlepszych par z rankingu olimpijskiego, który będzie obejmował 12 najlepszych wyników danej pary od 1 stycznia 2023 do właśnie 10 czerwca 2024. Jednak z jednego kraju będą mogły wystartować tylko dwie pary.