Arsenal znów wyszedł z opałów, gol na wagę zwycięstwa w 97. minucie!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Arsenal znów wyszedł z opałów, gol na wagę zwycięstwa w 97. minucie!
Arsenal znów wyszedł z opałów, gol na wagę zwycięstwa w 97. minucie!
Arsenal znów wyszedł z opałów, gol na wagę zwycięstwa w 97. minucie!AFP
Kilka tygodni temu Arsenal miał ogromne problemy w meczu z Aston Villą, ale jednak potrafił wygrać po golach w ostatnich minutach mimo straty dwóch bramek. Historia powtórzyła się dzisiaj w meczu z Bournemouth, po tym jak Arsenal wygrał 3:2. Kanonierzy jednak nie stracili punktów i dalej są na pole position w drodze po mistrzostwo Anglii.

Wielkie emocje zaczęły się już dosłowie w pierwszych sekundach po pierwszym gwizdku sędziego na Emirates Stadium. Philip Billing otworzył bowiem wynik spotkania już w dziewiątej sekundzie spotkania, dzięki czemu stał się strzelcem drugiej najszybszej bramki w historii Premier League. Oznaczało to oczywiście ogromne kłopoty dla Arsenalu, który musiał gonić wynik już od pierwszej minuty, a przecież Kanonierzy walczą o mistrzostwo Anglii. 

Od tego momentu gospodarze ruszyli do masowych ataków, a goście nawet nie musieli kryć się z jasnym celem obrony wyniku, bo przecież od samego początku nie chronili bezbramkowego remisu, a po prostu trzy punkty na boisku lidera Premier League. Doszło do sytuacji, w której zawodnicy Arsenalu potrafili mieć grubo ponad 80% posiadania piłki na przestrzeni całego spotkania. 

Mimo to, Wisienki wychodziły z kontrami i do przerwy bliżej było wyniku 0:2 niż 1:1. Po szybkiej akcji przed znakomitą szansą stanął Dango Ouattara, przy którego strzale kapitalną interwencją popisał się Aaron Ramsdale. Do przerwy gościom udało się za to utrzymać bardzo korzystny wynik. 

Statystyki z meczu Arsenal - Bournemouth
Statystyki z meczu Arsenal - BournemouthOpta by StatsPerform

W drugiej części gry zaczęło się od dalszych sensacyjnych obrazków. Oczywiście Arsenal wciąż kontrolował sytuację na boisko i prowadził grę, ale do siatki drugi raz trafili goście! Przy rzucie rożnym pozycję do uderzenia głową wywalczył Marcos Senesi, który sprawił, że na Emirates mieliśmy już dwubramkowe prowadzenie beniaminka.

Dopiero ten gol wystarczająco zmotywował Kanonierów do pójścia na całość. Najpierw po rzucie rożnym z najbliższej odległości do siatki piłkę skierował Thomas Partey, a kilka minut później w polu karnym odnalazł się Ben White, który zdobył bramkę odgwizdaną dopiero po interwencji systemu Goal-Line Technology. 

Remis nie był jednak rzecz jasna wymarzonym wynikiem dla zespołu Mikela Artety, bo ten był zainteresowany tylko kompletem punktów. Z każdą minutą wydawało się jednak, że trzeciej bramki po prostu nie uda się zdobyć. Goście twardo bronili w swoim polu karnym, a gospodarze bili głową w mur.

Wtedy jednak nadeszła 97. minuta meczu. Po serii strzałów, które nie mogły trafić do siatki, Arsenal dostał rzut rożny, po którym piłka trafiła na szesnasty metr do Reissa Nelsona, a ten do asysty przy golu Parteya dołożył uderzenie na bramkę, które zapewniło gospodarzom trzy punkty i wprawiło w ekstazę całą czerwoną część Londynu. 

Czołówka tabeli Premier League
Czołówka tabeli Premier LeagueFlashscore

W pozostałych spotkaniach Chelsea wreszcie wygrała po serii niepowodzeń i zdobyła trzy punkty w starciu z Leeds, co może wpłynąć na zachowanie posady przez Grahama Pottera. Brighton rozbiło West Ham aż 4:0, a Tottenham niespodziewanie przegrał z Wolves 0:1. Ponadto Aston Villa triumfowała 1:0 nad Crystal Palace.