Drągowski był jednym z największych pechowców listopada w europejskiej piłce. Bramkarz Spezii znalazł się bowiem na liście 26 powołanych przez Czesława Michniewicza zawodników na mundial, a na dzień przed oficjalnym wysłaniem powołań do FIFA nabawił się paskudnej kotnuzji, która wyglądała na złamanie nogi. 

Okazało się, że na szczęście skończyło się na uszkodzeniu kilku więzadeł w kostce, ale mimo to polskiego bramkarza ominęły mistrzostwa świata. Jego miejsce jako trzeciego bramkarza w reprezentacji Polski zajął wówczas Kamil Grabara. 

Przerwa Drągowskiego miała trwać około dwa miesiące, a do gry był on przewidywany pod koniec stycznia lub na początku lutego. Ostatecznie wraca dużo szybciej, bo znalazł się już w wyjśćiowym składzie swojego zespołu na ligowy mecz z Lecce. 

Polakowi w znalezieniu się w pierwszej jedenastce pomogła jednak kontuzja innego bramkarza zespołu - Jeroena Zoeta. Przez to Drągowski wskakuje między słupki, mimo że dopiero trzy dni temu odbył swój pierwszy trening z drużyną po długiej przerwie. W barwach Spezii przeciwko Lecce zagrają także Jakub Kiwior i Arkadiusz Reca.