Do trzech razy sztuka? Anglia znów spróbuje pokonać USA

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Do trzech razy sztuka? Anglia znów spróbuje pokonać USA

Do trzech razy sztuka? Anglia znów spróbuje pokonać USA
Do trzech razy sztuka? Anglia znów spróbuje pokonać USAOpta by Stats Perform
To rywalizacja z historią i licznymi podtekstami. Dziś dodatkowo z awansem do fazy pucharowej na szali. Kto zdoła przechylić ją na swoją korzyść? Dotychczasowy bilans przemawia za USA, ale wygrana Amerykanów zakrawałaby o sensację.

Wieczorny mecz Anglików z Amerykanami już jest pojedynkiem z tradycją, nawet jeśli w historii samych mistrzostw świata drużyny spotykały się tylko dwukrotnie. W końcu wzajemne przytyki i próby wykazania wyższości pomiędzy obiema nacjami sięgają wybicia się USA na niepodległość w XVIII wieku.

Spokojnie, nie będziemy opisywać rywalizacji od jej początku – chodzi jedynie o podkreślenie, że ma ona wiele wymiarów i przenosi się na szeroko pojętą debatę publiczną. Wystarczy przypomnieć półfinał kobiecego mundialu w 2019 roku (wygrany przez USA 2:1), w którym "cieszynka" Alex Morgan wywołała dyskusję po obu stronach Atlantyku, angażując brytyjską dyplomację czy Hillary Clinton. Co zrobiła? Wzięła łyk herbaty z niewidzialnej filiżanki. Niby nic, a szpilka wbita trafnie.

Na mistrzostwach USA górą, ogółem Anglia

Nic dziwnego, że w każdym z krajów wynik jest nie tylko kwestią sportową, ale ambicjonalną, a czasami polityczną. Amerykanie uwielbiają pokazać wyższość nad Koroną, a Anglicy chcieliby wskazać byłej kolonii, gdzie jej miejsce. Choć trudno w to uwierzyć, dotąd drużynie Trzech Lwów nigdy nie udało się wygrać z USA na globalnym turnieju. Co prawda grali przeciwko sobie tylko w 1950 i 2010 roku, ale remis i porażka to wciąż bilans trudny do zaakceptowania.

Zupełnie inaczej jest w meczach towarzyskich. Gdy znika stawka, Anglia radzi sobie z USA bez problemu. Dotąd w XXI wieku drużyny zmierzyły się trzykrotnie i za każdym razem to europejska ekipa dominowała. Trzy wygrane i bilans bramkowy 7:1 na korzyść Synów Albionu. Zresztą, choć Amerykanie nie zapomną nigdy o sensacyjnej wygranej z 1950 roku, to sukces sprzed 72 lat trudno uznać za istotną przewagę psychologiczną.

Remis zadowoli obie strony?

Z uwagi na sytuację w grupie po wygranej Iranu z Walią, Amerykanie do gwarantowanego awansu potrzebują w dwóch meczach remisu i wygranej. Muszą zatem w piątkowy wieczór urwać przynajmniej dwa punkty Anglikom. Oni z kolei potrzebują do wyjścia z grupy dwóch punktów w dwóch meczach, jeden mogąc przegrać.

Sytuacja jest więc komfortowa dla Trzech Lwów, ale trudno sądzić, by nie walczyli o trzy punkty w starciach i z USA, i z Walią. Podobnie w przypadku Amerykanów trudno byłoby spodziewać się gry na remis – ich publiczność może tego nie zaakceptować. Pamiętajmy, że męska reprezentacja USA musi gonić osiągnięcia kobiecej, a ich fani wymagają maksymalnego zaangażowania. Należy się więc spodziewać, że – podobnie jak w meczu z Walią – zostawią na boisku serce i masę potu.

Młodość USA kontra dojrzałość Anglii

Na papierze różnica wieku może wydawać się czysto kosmetyczna. Reprezentacja USA jest statystycznie tylko o rok młodsza od angielskiej (średni wiek 25,5 kontra 26,5). Amerykanie są jednak drugą najmłodszą drużyną w całym turnieju, budowaną już z myślą o kolejnym mundialu. Anglicy przyjechali do Kataru w składzie, który w dużej mierze wypracował już wicemistrzostwo Europy z zeszłego roku. Widać to było doskonale w pojedynku z Iranem. Najlepsza drużyna Azji nie była w stanie nawiązać walki przy profesorskim prowadzeniu meczu przez Anglików.

Nie należy się spodziewać, by w piątkowy wieczór Amerykanie ruszyli szeroką falą na rywali, jak próbowali grać z Walią. I zbyt otwarta gra, i opadnięcie z sił w drugiej połowie mogłyby okazać się zabójcze dla Jankesów przy aktualnej dyspozycji Anglii. Amerykanie zechcą zachować siły na drugą połowę tym bardziej, że właśnie w drugich odsłonach Anglicy najczęściej tracą gole – mówił o tym problemie sam Gareth Southgate.

Anglia z kolei powinna spróbować ułożyć mecz pod siebie możliwie szybko, by Amerykanie nie nabrali rozpędu. Ponieważ jednak obie drużyny mają w składach kreatywnych zawodników ofensywnych, możemy spodziewać się, że umiejętności indywidualne będą miały wpływ na dynamikę spotkania.