MŚ 2022: Chorwaci okrutnie obudzili Kanadę z pięknego snu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
MŚ 2022: Chorwaci okrutnie obudzili Kanadę z pięknego snu
Bohater meczu, strzelec dwóch bramek dla Chorwacji
Bohater meczu, strzelec dwóch bramek dla Chorwacji
Opta by Stats Perform
Zaczęło się bajecznie – pierwszym, historycznym golem dla Kanady. Walczyli dzielnie, ale zapał nie wystarczył. Chorwaci przeczekali napór, narzucili swój styl gry i rozbili Kanadyjczyków.

W pierwszym meczu grupowym żadna z tych drużyn nie była w stanie strzelić gola. W przypadku Kanady ta statystyka jest jeszcze boleśniejsza: nigdy nie trafili do bramki rywali na mundialu. Tym większy szok musieli przeżyć kibice Chorwacji, gdy po minucie gry proste dośrodkowanie Tajona Buchanana na głowę Alphonso Davies wyprowadziło Kanadę na prowadzenie w meczu z wicemistrzami świata. Tak pisze się historię!

Ale czy jest się czemu dziwić? W końcu Kanada zapowiadała, że nikogo się nie boi. Pokazała też w pojedynku z Belgią, że lubi zacząć mocno i ofensywnie. Wtedy także w pierwszych minutach strzelali jak natchnieni, a Belgowie nie wiedzieli, co się dzieje. Najwyraźniej Chorwaci nie odrobili zadania domowego, ale dla widzów szybkie otwarcie mogło zwiastować niezłe widowisko.

Już po kwadransie widać było, że pod kątem umiejętności indywidualnych i techniki Chorwacja jest o poziom wyżej. Kanadyjczykom częściej zdarzały się niedokładności, ale czego im brakowało w technice, to nadrabiali szybkością i entuzjazmem w grze. Chcieli podwyższyć wynik. Obie drużyny zresztą regularnie gościły w okolicach pola karnego rywali, ale Kanadyjczycy podczas swoich szturmów sprawiali większe problemy Chorwacji niż na odwrót.

Przez 25 minut oba zespoły oddały po jednym strzale, ale minutę później Andrej Kramarić urwał się i pokonał bramkarza Kanady, Milana Borjana. Chorwackie sektory oszalały, ale liniowy szybko usadził fanów z biało-czerwoną szachownicą sygnalizacją spalonego. Wciąż było 1:0 dla Kanady, ale Chorwaci potwierdzili, że defensywa rywali bywa dziurawa.

Po półgodzinie gry Chorwaci zdecydowanie przejęli inicjatywę, na jakiś czas zamykając Kanadę pod polem karnym. Wzorowa akcja z mniej wzorowym finiszem Marko Livaji nie dała prowadzenia – bramkarz zatrzymał Chorwatów. Niecałe dwie minuty później z pokonaniem Borjana nie miał już problemu Kramarić.

Odzyskawszy pewność siebie, Chorwacja grała już swoje do końca pierwszej połowy. W efekcie jednej z kolejnych akcji również Livaja dostał swojego gola po dobrym (choć szczęśliwym) dograniu Juranovicia.

Po przerwie Kanada ponownie spróbowała szybkiego zranienia rywali, ale strzelający z granicy pola karnego Jonathan Osorio nieznacznie się pomylił w 48. minucie. Chwilę później to Chorwaci w polu karnym Kanady nie porozumieli się najlepiej – wymiana ciosów w pierwszych minutach ożywiała trybuny, ale nie zmieniła wyniku.

Można było spodziewać się zwiększenia dyscypliny w obronie Kanady, ale zawodnicy w czarnych strojach wciąż grali otwartą piłkę. To dało Chorwacji fantastyczną okazję w 54. minucie, jednak Kramarić nie popisał się dobrym strzałem, ułatwiając zadanie czujnemu Borjanowi. Tempo zaczęło spadać, drużyny skupiły się na tzw. szacunku do piłki, co w praktyce oznaczało brak pomysłu na skuteczne rozegranie. W efekcie z trybun wylała się fala gwizdów, gdy to jeden, to drugi bramkarz długo nie wiedzieli, do kogo odegrać.

Zdecydowanie lepsze pomysły na penetracje defensywy mieli Chorwaci, choć i oni w istotnych sytuacjach zbyt często gubili piłkę. Może i rywal nie zawiesił poprzeczki wysoko, a jednak drużynie tej klasy nie przystoi. Jakby w ramach potwierdzenia jakości zespołu w 69. minucie Ivan Perisić dośrodkował do Kramaricia, a ten prostym strzałem po ziemi pokonał Borjana. Chwilę później przy hucznych oklaskach zszedł z boiska jako bohater.

Andrej Kramarić | statystyki
Opta by Stats Perform

Chorwaci mieli już dobry wynik, mieli bezpieczny bufor dwóch bramek. A Kanadyjczycy mieli szkopuł, jak przebić się przez dobrze zorganizowane formacje rywali. Indywidualne próby przedarcia się ze strony wciąż szybkiego i zadziornego Alphonso Daviesa były tyle godne pochwały, co skazane na porażkę.

Kanadyjczycy byli w stanie wyrównać posiadanie piłki z Chorwacją, ale to by było na tyle. Szkoda, przeciwko Belgii walczyli znacznie dłużej. Walczyli o kolejną bramkę w doliczonym czasie gry, ale otworzyli się tym samym na kontrę Chorwacji. W połączeniu z fatalnym błędem ostatniego obrońcy musiało skończyć się bramką, która przypadła w udziale Lovro Majerowi.

Porażka z Chorwacją eliminuje Kanadę z tegorocznych mistrzostw świata. Udało się zatem strzelić historyczną pierwszą bramkę w globalnym turnieju, ale nie odwrócić losy rywalizacji. Ostatnią szansą na pierwsze punkty dla Kanady będą zmagania z Marokiem. Sęk w tym, że natchnione Maroko (z tysiącami głośnych kibiców na trybunach) będzie walczyło o awans z grupy z pierwszego miejsca i trudno będzie ich pokonać. Tymczasem Chorwaci i Belgowie najpewniej zagrają na śmierć i życie w mundialu, w którym obie drużyny miały wyjść z grupy.

Chorwacja - Kanada | statystyki
Opta by Stats Perform