MŚ 2022: Gorzki i bolesny remis, z Meksykiem bez bramek

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

MŚ 2022: Gorzki i bolesny remis, z Meksykiem bez bramek

Zaktualizowany
Bartosz Bereszyński z Kamilem Glikiem byli jednymi z jaśniejszych punktów drużyny
Bartosz Bereszyński z Kamilem Glikiem byli jednymi z jaśniejszych punktów drużynyFlashscore
Jeśli w meczu Argentyny z Arabią emocje sięgnęły zenitu, to właśnie znaleźliśmy przeciwny biegun. Po wyjątkowo frustrującym i bezbarwnym pojedynku Polska remisuje 0:0 z Meksykiem. Pozostaje się cieszyć, że wynik jest najlepszym otwarciem mundialu w tym tysiącleciu.

Mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor? Jakże pięknie byłoby obalić ten przygnębiający schemat! I choć oczekiwania przed pierwszym meczem mistrzostw były tym razem w Polsce tonowane, to nie brakowało odważnych przewidywań, ze zdobyciem trofeum włącznie. Ale wróćmy na ziemię, do meczu odbywającego się na kontenerowym Stadium 974 w Dosze. Tu zawodnicy wychodzili na murawę już świadomi szokującego wyniku starcia Argentyny z Arabią Saudyjską. Pozostawało tylko pytanie: i co z tą wiedzą zrobią?

Meksyk zaczął dokładnie tak, jak należało się spodziewać: dominując w posiadaniu piłki, wymieniając precyzyjne podania w hurtowych ilościach. Już w 5. minucie mogło im to dać przewagę, ale Vega nie zdołał wbić do bramki świetnego zagrania od Lozano.

Pomimo obecności kilku tysięcy Polaków, stadion miał dziś barwy Meksyku i reagował jednostronnie. Zawodników El Tri niosły chóralne śpiewy, a Polaków przy piłce witały za każdym razem równie silne gwizdy. A że w pierwszej połowie obie drużyny grały statycznie z niskim pressingiem, fani głównie buczeli na Polaków grających na swojej połowie i gromko śpiewali „ole” przy równie niegroźnych zagraniach Meksyku na ich połowie.

Zawodnicy zza oceanu dali Polakom trochę miejsca, które nasi starali się wykorzystać głównie lewym skrzydłem. Meksykanie również mieli gdzie pograć, mimo bardziej ofiarnej i agresywnej gry Polski. Efekt długo był podobny po obu stronach: sporo niedokładności i skuteczna defensywa obu stron. Obie drużyny jakby zgodziły się na wzajemne szachy bez narzucania szybkiego tempa, ku udręce widzów.

Przez 40 minut Meksyk serwował Polsce tylko pojedyncze zrywy, z których wyszły cztery potencjalnie niebezpieczne akcje. Bliżej przerwy El Tri wyraźnie siedli na Polsce, skupiając swoje siły wokół naszego pola karnego. A efekt? Mizerny. Gorzej, że Polska najlepszy okres gry miała w 7-8 minucie, gdy trzykrotnie rozgrywaliśmy rzuty rożne. Przez 45 minut Polacy żadnego celnego strzału na bramkę nie oddali, a rywale jeden.

Po przerwie Krystian Bielik zastąpił młodego Nicolę Zalewskiego, którego pojedynek mundialowy wyraźnie przytłoczył zamiast uskrzydlić. Meksyk pojawił się bez zmian, za to w pierwszych siedmiu minutach niepokoili Szczęsnego dwukrotnie, więcej niż przez całą pierwszą połowę.

Polacy odpowiedzieli indywidualnym atakiem Lewandowskiego, który nie przedarł się w walce wręcz w 54. minucie. Za to sędzia – po analizie VAR – uznał, że zatrzymujący Polaka Moreno faulował. Zatem karny! Tym razem Lewandowskiego powstrzymał jednak legendarny w bramce Ochoa, powodując eksplozję radości na stadionie.

Robert Lewandowski - historia rzutów karnych
Robert Lewandowski - historia rzutów karnychFlashscore

Niesieni dopingiem Meksykanie zerwali się do ataku, ale poza ogólnym otwarciem i przyspieszeniem meczu i oni okazali się nieskuteczni. Sędzia musiał częściej gwizdać przy ostrzejszej grze, trybuny wyraźnie ożyły, a Meksyk w 64. minucie testował Szczęsnego główką Henryego Martina.

Właśnie Martin był jednym z dwóch zawodników, których Tata Martino zmienił po 70 minutach. Na boisko wszedł ulubiony snajper selekcjonera, Raul Jimenez. Czesław Michniewicz okazał się bardziej powściągliwy i zmienił jedynie Szymańskiego na Frankowskiego.

Polski zmiennik wkrótce później zobaczył żółtą kartkę. Gra obu stron była zresztą tyle żwawsza niż w pierwszej połowie, co brudniejsza. A że dwie ofensywne zmiany Meksyku nie dawały efektu, w 83. minucie wszedł Uriel Antuna. W polskiej drużynie siłę ofensywną miał zwiększyć Arkadiusz Milik, wchodzący za mało widocznego Piotra Zielińskiego. Nie zmienił, niestety, nic.

W doliczony czas gry Polska weszła z jednym tylko celnym strzałem przez 90 minut (z karnego), a Meksykanie weszli w naszym polu karnym. Na szczęście statystyki dla Polski poprawił w 5. minucie doliczonego czasu Jakub Kamiński. Akcja godna pochwały, ale strzał wprost w ręce Ochoi.

Na szczęście reprezentacja El Tri byli dziś dokładnie tak nieskuteczni w ataku, jak obawiał się cały Meksyk. To właśnie dzisiejsi rywale mają po meczu więcej zmartwień, bo od nich więcej oczekiwano. Ale pewnie żadna z drużyn nie trafi już w turnieju na równie łatwego do pokonania rywala...

Meksyk - Polska | statystyki
Meksyk - Polska | statystykiFlashscore