Zrinjski pokonany. Legia wygrywa w Mostarze i obejmuje prowadzenie w grupie

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zrinjski pokonany. Legia wygrywa w Mostarze i obejmuje prowadzenie w grupie

Zrinjski pokonany. Legia wygrywa w Mostarze i obejmuje prowadzenie w grupie
Zrinjski pokonany. Legia wygrywa w Mostarze i obejmuje prowadzenie w grupieProfimedia
W 3. kolejce Ligi Konferencji Legia Warszawa pokonała Zrinjski Mostar 2:1 po bramkach Blaza Kramera oraz samobójczym trafieniu Slobodana Jakovljevicia. Dzięki zwycięstwu zawodnicy Kosty Runjaicia zostali liderem swojej grupy.

Pierwszy kwadrans meczu rozgrywanego na stadionie pod Bijelim Brijegom to wyrównana gra obu drużyn, co pokazywała choćby statystyka posiadania piłki - 50:50. Jednak w kolejnej fazie rywalizacji przewagę zaczęli zyskiwać goście, choć kiedy znajdowali się przed bramką rywali, brakowało im dokładności.

W 27. minucie w polu karnym Zrinjskiego świetnie odnalazł się Radovan Pankov. Obrońca Wojskowych wygrał pojedynek z defensorami, ale jego strzał głową przeleciał kilka centymetrów nad bramką strzeżoną przez Marko Maricia, znanego z gry m.in. w Lechii Gdańsk. Chwilę później z dystansu strzelał Ernest Muci, ale również chybił.

Niestety, powiedzenie o tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, znalazło potwierdzenie na boisku w Mostarze. Josip Corluka posłał precyzyjną wrzutkę w pole karne Legii, a niepilnowany Nemanja Bilbija uderzył głową w lewy dolny róg bramki.

Radość miejscowych kibiców nie trwała jednak długo, a do podopiecznych Kosty Runiajcia także uśmiechnęło się szczęście. W 33. minucie Muci zdecydował się na płaskie dośrodkowanie, a piłkę do własnej bramki nieco pechowo skierował Slobodan Jakovljević. Serbski zawodnik był wyraźnie wściekły, ciężko było mu pogodzić się z tak straconym golem.

Tuż przed przerwą Legia mogła objąć prowadzenie, ale Blaz Kramer spudłował z bliskiej odległości, marnując tym samym idealne podanie Josue. To było "firmowe" zagranie Portugalczyka zewnętrzną częścią stopy, w efektowny sposób przeszywające linię obrony.

VAR głównym bohaterem

Druga odsłona spotkania mogła rozpocząć się dla gości fatalnie, gdyż futbolówkę w siatce polskiego zespołu umieścił Mario Cuze. Trafienie zostało jednak anulowane ze względu na pozycję spaloną.

W 56. minucie w polu karnym przeciwnika po starciu z rywalem upadł Muci. Sędzia Andrei Chivulete nie podyktował rzutu karnego, za to ukarał zawodnika z Albanii żółtą kartkę za symulowanie.

Asystenci VAR mieli mnóstwo pracy, gdyż po sprawdzeniu obu tych sytuacji już po chwili musieli weryfikować trafienie głową Kramera. Ku radości kibiców Legii po krótkiej konsultacji arbiter wskazał na środek boiska, a goście objęli prowadzenie.

W 68. minucie Matija Malekinusić mógł szybko doprowadzić do wyrównania, ale Wojskowym ponownie pomógł... VAR. Tym razem sędziowie znów dopatrzyli się spalonego.

Do końca spotkania drużyna z Warszawy kontrolowała przebieg gry, starając się utrzymać rywali z daleka od bramki strzeżonej przez Dominika Hładuna. Na boisku nie brakowało jednak walki, o czym świadczy liczba fauli - 22. W końcówce świetną okazję miał jeszcze Marc Gual, ale piłka po jego strzale przeleciała tuż obok prawego słupka.

Statystyki meczu Zrinjski Mostar - Legia Warszawa
Statystyki meczu Zrinjski Mostar - Legia WarszawaOpta

Ostatecznie, mimo aż siedmiu doliczonych minut, spotkanie zakończyło się wygraną Legii 2:1, która tym samym objęła prowadzenie w tabeli grupy E Ligi Konferencji.