Jak Inter może pokonać Manchester City w finale Ligi Mistrzów?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jak Inter może pokonać Manchester City w finale Ligi Mistrzów?

Trener Simone Inzaghi z Lautaro Martinezem
Trener Simone Inzaghi z Lautaro MartinezemProfimedia
W sobotę na Stadionie Olimpijskim Ataturka w Stambule odbędzie się finał Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem City i Interem Mediolan. Mistrzowie Premier League są w zasięgu wymarzonego trofeum i według ekspertów nie cierpią na żadne oczywiste słabości. To czyni ich zdecydowanym faworytem meczu. Nie oznacza to jednak, że Inter nie może sprawić niespodzianki, zwłaszcza na przestrzeni zaledwie 90 minut.

Kompaktowość. Słowo, które przewija się chyba w każdym artykule opisującym obecny Inter pod wodzą trenera Simone Inzaghiego. Klub w żadnym wypadku nie jest zbiorem elitarnych obrońców na świecie, po prostu obrana taktyka sprawia, że bardzo trudno gra się przeciwko nim.

Nerazzurri najprawdopodobniej przystąpią do meczu w swojej tradycyjnej formacji 3-5-2 (5-3-2), z linią defensywną ponownie działającą w głębokim bloku, w bliskiej odległości od środka pola. Gdybyś kilka lat temu powiedział komuś, że Hakan Calhanoglu sprawdzi się na boisku jako cofnięty rozgrywający, a Henrik Mychitarian jako pomocnik typu box-to-box, prawdopodobnie spojrzałby na ciebie z niedowierzaniem.

Inzaghi zdołał jednak zmienić niegdyś czysto atakujących zawodników w piłkarzy, którzy starannie wykonują swoje obowiązki w defensywnie dostrojonym systemie i są kluczem do obecnych sukcesów drużyny. Bezpośrednią konsekwencją tej zwartości jest trudny do przełamania środek pola, w którym AC Milan dwukrotnie nie znalazł szczeliny w półfinałowych derbach i przy odpowiednio 0,54 i 0,66 oczekiwanych bramek nie strzelił ani razu.

Kompaktowość Interu.
Kompaktowość Interu.11Hacks

Trener City Pep Guardiola musi więc przede wszystkim znaleźć sposób na pokonanie tej przeszkody i jak najczęstsze wprowadzanie do gry swojego strzelca Erlinga Haalanda. Przynajmniej w początkowej fazie finału, będzie on prawdopodobnie rozgrywany na połowie Interu. Ich przeciwnicy przechodzą z formacji 4-2-3-1 na 3-2-4-1, gdy są w posiadaniu piłki, z Johnem Stonesem przesuwającym się na środek boiska (więcej o jego ewolucji w tym artykule) obok Rodriego, z którym będzie zamieniał się stronami, podczas gdy Ilkay Gundogan i Kevin De Bruyne działają w swoich środkach pola.

Inter będzie grał bez piłki i czekał na to, co wymyślą jego przeciwnicy. Jednym z prawdopodobnych scenariuszy będzie dośrodkowanie do De Bruyne z lewej strony i próba dośrodkowania na dalszy słupek, co jest jednym z głównych trendów w tegorocznej Premier League. Dobrą bronią dla The Citizens mogą być również stałe fragmenty, w których Inter nie należy do najlepszych zespołów Serie A w kończącym się sezonie. Jest to szczególnie widoczne przy obronie rzutów rożnych, w których tylko siedem innych drużyn we Włoszech pozwoliło na więcej niebezpiecznych szans średnio na rzut rożny.

Dylemat: Dżeko czy Lukaku?

Jeszcze bardziej interesujące będzie to, co dzieje się w momentach, gdy Inter jest w posiadaniu piłki. Gdy piłkarze Realu Madryt próbowali grać przez środek w półfinale rozgrywek, mieli ogromne problemy z pressingiem City. Wynikało to głównie ze świetnych występów Rodriego i Stonesa, którzy wygrywali ogromną ilość piłek. Dlatego też Inter jest wprost stworzony do wykorzystywania długich podań od Andre Onany, który jest uważany za jednego z najlepiej grających nogami bramkarzy Serie A.

Głównym odbiorcą jego długich piłek może być chudy Edin Dżeko, ale zagranie do obu skrzydłowych lub, prawdopodobnie najbardziej kreatywne rozwiązanie, do Nicolo Barelli również jest opcją. Ten ostatni jest prawdopodobnie jednym z najlepszych środkowych pomocników na świecie, który swoimi biegami przenosi piłkę na otwartą przestrzeń. Po otrzymaniu piłki jest w stanie przekroczyć linię pressingu, pokonać z nią duży dystans, a następnie stworzyć groźną okazję do zdobycia bramki podaniem.

W ofensywie Inter będzie opierał się głównie na kontratakach i ciężkiej pracy wspomnianego Dżeko, w kierunku którego z pewnością poleci duża liczba długich piłek, które będzie miał za zadanie podawać do Lautaro Martineza. Ten ostatni będzie następnie biegał głównie lewą stroną, gdzie szybko zareagują Mychitarian i skrzydłowy Federico Dimarco.

Włoch jest w stanie nie tylko posyłać bardzo dokładne dośrodkowania w pole karne przeciwników, ale także penetrować ten obszar i oddawać groźne strzały. Czterokrotnie strzelił gola w Serie A i wciąż czeka na swoją pierwszą bramkę w Lidze Mistrzów w tym sezonie. W półfinale Realowi bardzo brakowało biegów za obroną i Inter musi się na nich skupić.

Gra tyłem do bramki jest również jedną z mocnych stron Romelu Lukaku, co oznacza, że City musi mieć oko na długie piłki przez całe 90 minut meczu. W zaawansowanej metryce danych, która ocenia, jak dobrze gracz jest w stanie znaleźć dogodną pozycję do przyjęcia piłki, Lukaku jest jednym z najlepszych napastników we włoskiej ekstraklasie. Dopiero za nim plasują się obaj jego ofensywni partnerzy z Interu, Victor Osimhen z Napoli czy Olivier Giroud z AC Milan.

Decyzja o wystawieniu Dżeko lub Lukaku od początku będzie jednym z największych dylematów Inzaghiego. Wkrótce okaże się również, jak podejdzie do meczu taktycznie. Modele prognostyczne dają Manchesterowi City około 75 proc. szans na zwycięstwo. W meczu finałowym obie drużyny dzieli jednak równa odległość od triumfu: jedno zwycięstwo.

Śledź finał z Flashscore!