Efektowne przełamanie Stali Mielec, Śląsk Wrocław wciąż bez wygranej

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Efektowne przełamanie Stali Mielec, Śląsk Wrocław wciąż bez wygranej

Efektowne przełamanie Stali Mielec, Śląsk Wrocław wciąż bez wygranej
Efektowne przełamanie Stali Mielec, Śląsk Wrocław wciąż bez wygranejProfimedia
Piłka niby nożna, a kluczowe momenty z użyciem rąk. Nieuznany gol Żukowskiego ręką, niewykorzystany karny po ręce Schwarza, wykorzystany karny Exposito po ręce Pajnowskiego. No i te nieszczęsne ręce Trelowskiego, które przepuściły zbyt wiele. Stal Mielec ogrywa Śląsk Wrocław pewnie, bohaterem Koki Hinokio.

Typowani na średniaków w sezonie 2023/24, Stal Mielec i Śląsk Wrocław na starcie radzą sobie gorzej niż średnio. WKS z punktem po dwóch meczach, a mielczanie z dwoma po trzech pojedynkach. Stając naprzeciw siebie w sobotę o 15:00 oba zespoły miały świetną szansę na przełamanie.

Sądząc po przebiegu gry w pierwszych kwadransach, bardziej skorzy szansę wykorzystać byli gospodarze, dominujący szybkością i determinacją w grze. Tempo w upalne popołudnie nie chwytało za serce, ale otwierające 45 minut miało swoje momenty. Moment pierwszy przyszedł z końcem 4. minuty, gdy Żukowski doskonale wyszedł spomiędzy obrońców do piłki i pokonał na raty Mateusza Kochalskiego. Tyle że piłkę do bramki posłał przypadkowo ręką, przez co gola unieważniono.

Wyjściowe składy i noty za mecz Stal-Śląsk
Wyjściowe składy i noty za mecz Stal-ŚląskFlashscore

Drugi moment i – jak się wtedy wydawało – najważniejszy przyszedł w 35. minucie. W polu karnym piłka trafiła Petra Schwarza w rękę i gdyby sędzia nie był aż tak pewny swojej decyzji, Stal miałaby gola. Do siatki sekundę później trafił Michał Trąbka, ale już po gwizdku. Szansę na poprawienie miał Piotr Wlazło z wapna, ale Kacper Trelowski doskonale interweniował i nie pozwolił zdobyć gola.

Golkiper Śląska w tym momencie wyglądał na bohatera meczu, ale to wrażenie jeszcze przed przerwą prysło. W 45. minucie nieustępliwy Koki Hinokio pognał środkiem z piłką i spomiędzy czterech zawodników w zielonych strojach oddał strzał na bramkę. Uderzenie z prawie 30 metrów było słabe i Trelowski chciał je tylko odprowadzić truchcikiem. Źle ocenił jednak precyzję i piłka weszła do bramki. Sam Hinokio nie dowierzał…

Po przerwie mielczanie wyraźnie chcieli pójść za ciosem, szybkim pressingiem doskakiwali do przeciwników. Wydawało się, że WKS tę fazę przetrwa, ale w 53. minucie w polu karnym czarował Trąbka, który wziął na siebie obrońców. Przejść ich się nie udało, za to piłka wycofana do Kokiego Hinokio znalazła go w świetnym miejscu. Miał moment na przymierzenie i posłał odchodzący w kierunku dalszego słupka strzał, który minął dwóch obrońców i Trelowskiego. 

Stal miała już bardzo wygodne prowadzenie, ale pamiętamy, że na otwarcie sezonu roztrwoniła dwa gole zaliczki nazbyt łatwo. Tym razem stało się odwrotnie – minutę po drugim golu Trąbka się doczekał. Przyjął piłkę klatką piersiową na granicy pola karnego i uderzył z woleja. Po koźle piłka przeszła między rękami interweniującego Trelowskiego i pogrążyła wrocławian. Przy każdym z trzech goli bramkarz mógł zachować się lepiej.

Choć Śląsk był już na linach, to w pierwszych chwilach zareagował optymalnie. Wrocławianie walczyli o możliwie szybkie zredukowanie strat, jednak zapału nie starczyło im na długo. Mecz stracił rumieńce i z każdą minutą coraz lepiej wyglądało 3:0 na tablicy świetlnej. 

Radość gospodarzy zmącił jeszcze tylko rzut karny w czasie doliczonym, po kolejnej już ręce w polu karnym, tym razem po stronie Stali. Erik Exposito nie pomylił się, ale gol honorowy wielkiej radości mu nie sprawił. Miejscowi mieli jeszcze szansę na podwyższenie prowadzenie, ale Trelowski limit błędów już wykorzystał i na więcej nie pozwolił.

Wynik i statystyki meczu Stal-Śląsk
Wynik i statystyki meczu Stal-ŚląskFlashscore