Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

FPL przed 31. kolejką: Nie zapomnijcie o kolejce w środku tygodnia! I o Salahu!

Hubert Nowicki
FPL: Nie zapomnijcie o kolejce w środku tygodnia! I o Salahu!
FPL: Nie zapomnijcie o kolejce w środku tygodnia! I o Salahu!Flashscore
Trafiliśmy z przypuszczeniami, że Erling Haaland i Bukayo Saka mogą mieć trudno o punkty w bezpośrednim starciu, ale mało kto spodziewał się, że solidnie zapunktują defensorzy obu zespołów. Teraz przechodzimy już do 31. kolejki, która rozpocznie się już we wtorek.

Wkroczyliśmy w ostatni etap sezonu Premier League i nikt nas już nie zatrzyma. Mamy tylko jeden dzień wolny pomiędzy ostatnimi meczami 30. kolejki i startem 31. serii gier. Na co musimy zwrócić uwagę w świątecznej atmosferze?

Arsenal i Liverpool

Przede wszystkim nasze oczy powinny być skierowane na Kanonierów i The Reds. Oba te zespoły walczą o mistrzostwo Anglii i oba w najbliższych dniach grają na swoich stadionach z jednymi z najgorszych drużyn w lidze. Arsenal podejmie Luton, a na Anfield przyjedzie Sheffield United. 

To oznacza, że powinniśmy uzbroić się przed tą kolejką w zawodników obu ekip - defensywnych i ofensywnych. Mamy przecież bardzo duże szanse na zachowanie czystych kont przed formacje obronne obu drużyn, a nikogo nie powinna dziwić także duża liczba bramek, którą mogą strzelić ich napastnicy. 

W zespole Jurgena Kloppa na pierwszy plan wychodzą takie postaci jak Mohamed Salah (13,3), Luis Diaz (7,5) czy Conor Bradley (4,2). Egipcjanin świetnie zaprezentował się przeciwko Brighton i mało brakowało, by strzelił w nim trzy lub cztery bramki. Kolumbijczyk także jest w dobrej formie i przeciwko Mewom stwarzał duże zagrożenie pod bramką. Bradley to z kolei dość pewna opcja z formacji obronnej, w dodatku wyjątkowo tania jak na zawodnika pierwszego składu obecnego lidera tabeli. 

Patrząc na Arsenal, na pewno warto mieć przynajmniej jedengo defensora Kanonierów w swoim składzie, ale przecież Williama Salibę (5,8) i Gabriela (5,3) ma mnóstwo graczy, więc do ich kupna raczej nie trzeba namawiać. Trzeba jednak zwrócić uwagę na sporą rotację w ofensywie zespołu Mikela Artety. Bukayo Saka (9,0) nie był w stanie kontynuować meczu z Manchesterem City i nie wiadomo, czy będzie w stanie zagrać z Luton, a Kai Havertz (7,2) czy Gabriel Jesus (7,7) nie są przecież wcale pewnymi wyborami Hiszpana. Może warto więc uśmiechnąć się do Martina Odegaarda (8,5), który ma pewne miejsce w składzie?

Kto na kapitana?

Wielkich problemów nie powinniśmy za to mieć z wyborem kapitana. Oczywistym kandydatem jest Salah, który przeciwko Brighton oddał aż dwanaście strzałów na bramkę i może zrobić naprawdę dużo krzywdy defensywie Sheffield. To zdecydowanie najpewniejsza opcja do opaski, co jednak, jeśli ktoś go nie ma?

Tutaj zaczynają się delikatne schody, ponieważ na horyzoncie brak innych pewniaków. Takim były Saka, ale Anglik opuścił przedwcześnie boisko w niedzielnym meczu, a już w środę czeka go potencjalnie kolejny mecz. Arteta zapewniał co prawda, że to nie żadna kontuzja, ale trzeba brać pod uwagę, że Saka o ile w ogóle zagra z Luton, to zdecydowanie mniej niż 90 minut. 

Standardowo w tym miejscu musi paść nazwisko Erlinga Haalanda (14,3), ale Norweg akurat teraz nie jest gwarancją punktów. Jego drużyna zagra u siebie z Aston Villą, która w grudniowym meczu sprawiła, że zespół Pepa Guardioli wyglądał na boisku najgorzej od wielu lat. W dodatku ostatni raz trafił on do siatki w spotkaniu z Kopenhagą na początku marca. Nie strzelił od tego czasu ani w Premier League, ani w Pucharze Anglii, ani w meczach reprezentacji narodowej. 

Oczywiście pod uwagę trzeba także wziąć bohaterów ostatniej kolejki - Cole'a Palmera (5,9) i Heung-Min Sona (10,1). Pamiętajcie jednak, że Chelsea zaledwie zremisowała z grającym w dziesiątkę Burnley, a teraz zagra ze znacznie mocniejszym rywalem - Manchesterem United. Tottenham męczył się za to u siebie z Luton, a teraz czeka go wyjazd na spotkanie z West Hamem United. Palmer i Son są dobrymi wyborami w tym sezonie FPL, ale ich wybór na kapitana w tej kolejce radziłbym przemyśleć. 

Kogo kupić?

Harvey Barnes (6,2) - bohater Newcastle z poprzedniej kolejki po tym, jak ustrzelił dublet przeciwko West Hamowi i przesądził o zwycięstwie 4:3 w doliczonym czasie gry. Po powrocie po kontuzji Barnes nie był w stanie wywalczyć sobie miejsca w podstawowym składzie Srok i nie prezentował świetnej dyspozycji. Teraz jednak przed nim idealna okazja - na St. James's Park przyjeżdża Everton, Barnes jest po kapitalnym występie, a do tego jego konkurent do miejsca w składzie - Anthony Gordon (6,0), będzie pauzował za czerwoną kartkę. Barnesa ma w składzie ledwie 1% graczy i to ryzyko może się opłacić. 

Alexander Isak (7,7) - jeśli nie macie miejsca na pomocnika Newcastle, może skusicie się na napastnika? Sroki mają do końca sezonu jeden z najłatwiejszych terminarzy w grze, a do tego jeszcze dojdzie im jedna podwójna kolejka w postaci dodatkowego meczu z Manchesterem United. Szwed w meczu z West Hamem wykorzystał dwa rzuty karne, a w trzech ostatnich meczach ligowych strzelił cztery bramki. Być może chcecie więc trochę odświeżyć swoją linię ataku i dać mu szansę do końca sezonu?

Rodrigo Muniz (4,7) - nie ma tu wielkiej filozofii, ponieważ zachęcam was do kupienia go od kilku kolejek. W ten weekend po raz kolejny dał o sobie znać - strzelił pięknego gola nożycami z Sheffield United. Brazylijczyk w miarę regularnie gra od 17. kolejki, a ma już na koncie osiem bramek. To bardzo bezpieczna opcja, ponieważ przy cenie 4,7 Muniz może u was regularnie przesiadywać na ławce rezerwowych, a w razie potrzeby zrobić bardzo cenne punkty. Nie tracicie tak naprawdę nic, bo bardzo prawdopodobne, że jest on tańszy od waszego obecnie posiadanego najtańszego napastnika. 

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen