Przelecieli prawie 7000 kilometrów, żeby przegrać 0:12. Takie cuda tylko w Pucharze Francji

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Przelecieli prawie 7000 kilometrów, żeby przegrać 0:12. Takie cuda tylko w Pucharze Francji

Przelecieli prawie 7000 kilometrów, żeby przegrać 0:12. Takie cuda tylko w Pucharze Francji
Przelecieli prawie 7000 kilometrów, żeby przegrać 0:12. Takie cuda tylko w Pucharze FrancjiProfimedia
Drużyna Golden Lion z Martyniki przeszła dwie rundy Pucharu Francji i liczyła na sprawienie niespodzianki w Lille. To jednak Lille sprawiło przyjezdnym srogie lanie, już do przerwy prowadząc 7:0.

Sobota to weekend pucharowy nie tylko w Anglii, ale również we Francji. W tegorocznej edycji sporo radości sprawił mieszkańcom Martyniki zespół Golden Lion, który po raz trzeci w historii reprezentuje tę wyspę w Coupe de France. 

Zaczął od skromnej wygranej z Samaritaine w 7. rundzie, decydującej o wyjściu poza terytorium Martyniki. W pierwszej połowie grudnia Golden Lion gościł u siebie piątoligowy zespół FC Métropole Troyenne, z którym zdołał wygrać 3:2 i zapewnić sobie awans do 1/32 Pucharu Francji, gdzie los skojarzył drużynę z wielkim Lille OSC.

Sprawdź komplet statystyk meczu Lille-Golden Lion

Przyjezdni pokonali 6785 kilometrów (!), by w sobotnie popołudnie zawitać na Stade Pierre-Mauroy. Liczenie na niespodziankę byłoby pewnie przesadą, ale dla klubu z 17-tysięcznego miasta na Karaibach gra na 50-tysięczniku to już niemałe wydarzenie. 

W tym wydarzeniu Złoty Lew nie zdołał niestety strzelić żadnego gola, tracąc ich aż 12. Aż trzech piłkarzy zanotowało w tym spotkaniu hat-tricki: Jonathan David, Edon Zhegrova oraz Yusuf Yazici. Listę strzelców uzupełniają Tiago Santos, Hakon Arnar Haraldsson i Amine Messoussa.

Na pocieszenie pozostaje fakt, że przyjezdni z Martyniki nie musieli płacić za przelot. Zgodnie z tradycyjnym formatem rozgrywek, francuska federacja w pełni opłaca podróż, co w przypadku lotów transkontynentalnych ma ogromne znaczenie.