Pogoń goni czołówkę, choć Radomiak nie chciał oddać remisu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pogoń goni czołówkę, choć Radomiak nie chciał oddać remisu

Pogoń goni czołówkę, choć Radomiak nie chciał oddać remisu
Pogoń goni czołówkę, choć Radomiak nie chciał oddać remisuProfimedia
Przerwę zimową Portowcy spędzą na czwartym miejscu, gotowi wskoczyć wyżej po pierwszym wiosennym meczu. Ale nie musiało tak być, ponieważ Radomiak nawet osłabiony walczył do końca.

W drugim niedzielnym pojedynku Ekstraklasy naprzeciw siebie stanęły solidne w tym sezonie drużyny, które jednak pogubiły jesienią sporo punktów. Tym bardziej obu stronom zależało na pozytywnym finiszu.

Pogoń jest znacznie bliżej czołówki i widać było od pierwszych sekund – dosłownie – że drużyna ze Szczecina chce napocząć rywali. Nie minęła minuta, a Radomiak mógł przegrywać, gdyby Bichakhchyan miał ciut lepszy refleks w przypadkowej akcji. Ormianin próbował później z dystansu i obił piłkę od słupka. Z dystansu mierzył też Kamil Grosicki, ale jeśli Pogoń strzelała w bramkę, to zbyt łatwo dla Kobylaka.

Gdzie w tym czasie był Radomiak? Próbował się bronić i czekał na okazję. Nadarzyła się przed upływem 30 minut, ale pomimo doskonałej piłki Maurides nie trafił w bramkę – przyjezdnych uratowała ofiarność Benedikta Zecha, który zbił strzał na rzut rożny. Raz wprawiony w ruch Radomiak starał się ponownie, czego efektem była zaskakująco szybka i ciekawa pierwsza połowa. Tyle że bez bramek…

Gdy Pogoń prowadziła swoją pierwszą akcję w drugiej połowie, sędzia odgwizdał karnego dla przyjezdnych. Grosicki wykorzystał go pewnie, ale nie była to jedyna strata dla Radomiaka. Za faul już drugą żółtą kartkę zobaczył Cichocki i od 50. minuty gospodarze grali w osłabieniu. Co nijak nie przeszkodziło im odgryźć się Pogoni.

W 69. minucie sprawną akcją doszli do pola karnego, gdzie Mateusz Grzybek silnym strzałem pokonał Dante Stipicę. Bramkarz miał piłkę na rękach, ale nie zdołał sparować poza światło bramki. W 81. minucie tłum oszalał, gdy Machado strzelił na 2:1 dla Radomiaka, jednak sędzia nie uznał gola – liniowy słusznie wskazał pozycję spaloną.

Skoro nie wygrana, to przynajmniej remis? Niestety nie. W 90. minucie gospodarze dali się zamknąć w polu karnym. Zawodnicy Pogoni nie mogli się przebić, więc Dąbrowski huknął z dystansu i weszło. Bez znaczenia dla losów meczu była już druga czerwona kartka, dla Rossiego.

Pogoń dzięki zwycięstwu zrównała się punktami z trzecim Widzewem i przyczajona pozostanie za podium do wiosny. Radomiak po niezłej rundzie kończy rozczarowująco, dopiero na 10. pozycji.

Radomiak - Pogoń | statystyki
Radomiak - Pogoń | statystykiFlashscore