Asseco Resovia pokonała Itas Trentino w Lidze Mistrzów, ale nie dało to awansu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Asseco Resovia pokonała Itas Trentino w Lidze Mistrzów, ale nie dało to awansu

Resovia sensacyjnie pokonała Trentino, ale nie zmieniło to jej sytuacji w tabeli
Resovia sensacyjnie pokonała Trentino, ale nie zmieniło to jej sytuacji w tabeliPAP
Siatkarze Asseco Resovii wygrali na wyjeździe z włoskim Trentino Itas 3:2 (20:25, 25:23, 25:20, 20:25, 15:9) w meczu Ligi Mistrzów. Pomimo sensacyjnej wygranej drużyna z Rzeszowa zajęła 3. miejsce w grupie B i nie awansowała do fazy pucharowej.

Przed rozpoczęciem ostatniej serii spotkań grupowych rzeszowianie mieli tylko iluzoryczne szanse na zajęcie drugiego miejsca. Oprócz wygranej za 3 punkty z Trentino musieli liczyć także na porażkę Tours VB z outsiderem ACH Volley Lublana. Spotkanie we Francji rozpoczęło się pół godziny wcześniej i zakończyło się zgodnie z przewidywaniami wygraną gospodarzy 3:0.

Resovia do meczu w Trydencie przystąpiła podbudowana niedzielnym wyjazdowym zwycięstwem 3:1 z Projektem Warszawa. Trener Giampaolo Medei zdecydował się wystawić taki sam skład, czyli bez Fabiana Drzyzgi na rozegraniu i Toreya DeFalco na przyjęciu.

Trentino, które z bilansem pięciu zwycięstw, miało zapewnione pierwsze miejsce w grupie, nie zlekceważyło Resovii. Trener Fabio Soli wystawił najmocniejszy skład.

Gospodarze od początku zaskoczyli mocną zagrywką. Rzeszowianie kompletnie sobie nie radzili. Przegrywali 2:7, 4:11, 8:14. Czasy brane przez trenera Medei nie poprawiły sytuacji. Dopiero w końcówce Resovia miała lepszy moment, głównie dzięki mocnej zagrywce Stephena Boyera udało jej się obronić aż pięć setboli. W końcu jednak Francuz zaserwował w siatkę i gospodarze wygrali tę partię do 20.

Dobra postawa Resovii przeniosła się jednak na początek drugiego seta i objęła prowadzenie 4:1. Trener rywali zareagował, prosząc o czas. Drużyna z Podkarpacia jednak nie odpuszczała i zbudowała przewagę – 9:4, 11:6, 15:9. Wówczas na zagrywkę wszedł Kamil Rychlicki i gospodarze doprowadzili do stanu 14:15. Rzeszowianie opanowali jednak sytuację i mimo urazu kostki Klemena Cebulja wygrali tę partię do 23.

Kolejny set miał wyrównany przebieg. W końcówce skuteczniej poradzili sobie rzeszowianie, m.in. dzięki świetniej postawie DeFalco, który zastąpił Cebulja. Trener Medei dał także okazję debiutu w pierwszym zespole 17-letniemu środkowemu Michałowi Wróblowi, gdyż urazu doznał Bartłomiej Mordyl.

W czwartym secie wydawało się, że Resovia idzie za ciosem. Wskazywało na to prowadzenie 10:6. Wtedy jednak lider Serie A zmobilizował się i szybko odrobił straty. Przy stanie 16:16 gospodarze zdobyli trzy kolejne punkty. To był przełomowy moment tego seta, bo Resovia już nie była w stanie odzyskać inicjatywy.

Za to rzeszowianie świetnie zaczęli tie-breaka, wychodząc na prowadzenie 5:2 i 9:4. Takiej przewagi Resovia już nie wypuściła z rąk i odniosła – na pożegnanie Ligi Mistrzów – sensacyjne zwycięstwo. 

Teraz czeka ją rywalizacja w ćwierćfinale mniej prestiżowego Pucharu CEV.

Wynik meczu:

Trentino Itas – Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (25:20, 23:25, 20:25, 25;20, 9:15).

Trentino Itas: Kamil Rychlicki, Jan Kozamernik, Daniele Lavia, Alessandro Michieletto, Marko Podrascanin, Riccardo Sbertoli – Gabriele Laurenzano (libero) – Wout D'Heer.

Asseco Resovia Rzeszów: Stephen Boyer, Karol Kłos, Yacine Louati, Klemen Cebulj, Bartłomiej Mordyl, Łukasz Kozub – Paweł Zatorski (libero) – Fabian Drzyzga, Jakub Bucki, Torey DeFalco, Adrian Staszewski, Michał Wróbel.