Jest finał Ligi Narodów! Fantastyczna wygrana Polski z Japonią w Gdańsku

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Jest finał Ligi Narodów! Fantastyczna wygrana Polski z Japonią w Gdańsku
Jest finał Ligi Narodów! Fantastyczna wygrana Polski z Japonią w Gdańsku
Jest finał Ligi Narodów! Fantastyczna wygrana Polski z Japonią w GdańskuProfimedia
Po bardzo bolesnym początku Biało-Czerwoni złapali mecz półfinałowy za gardło i nie puścili. Ze stanu 0:1 przeszli do 3:1, chwilami grając absolutnie koncertowo. Polacy już w niedzielę powalczą o złoty medal Ligi Narodów!

W dwóch ostatnich meczach z Japonią – a ostatni raz graliśmy przecież dwa tygodnie temu – Polacy oddali rywalom tylko jednego seta. Do tego sobotni mecz półfinałowy Ligi Narodów odbywał się przy komplecie własnej publiczności. Nic więc dziwnego, że Biało-Czerwoni byli zdecydowanymi faworytowi w walce o medale.

Pod górę na starcie

Oczekiwanie łatwej przeprawy byłoby naiwnością, jednak kibice z niedowierzaniem oglądali sytuację od stanu 9:9. Przy Takahashim na zagrywce reprezentanci Nipponu zaliczyli piorunującą serię sześciu punktów i przewagi nie udało się już wydrzeć. 

Japończycy punktowali zdecydowanie więcej po błędach Polaków, a sami potwierdzali to, o czym przed meczem fani Polski mogli lekkomyślnie zapomnieć: są klasowym zespołem. Powolne odrabianie po jednym punkcie nie dało efektu i Japończycy wygrali 25:19.

Thriller na przewagi

W drugiej partii Biało-Czerwoni zaczęli znacznie lepiej i szybko udało się doprowadzić do przewagi 10:5. Choć potężne ataki Wilfredo Leona oglądało się z wielką przyjemnością, to zatrzymanie rywali blokiem udało się dopiero w finałowej fazie seta. 

Niekonwencjonalne próby Śliwki dawały punkty, ale i na środkowych Japonii nie było sposobu. Efektem było wyrównanie na 21:21 asem Nishiyamy. Blok podwyższył Tomasz Fornal, drugą linię wzmocnił Semeniuk, ale dwie zepsute zagrywki z rzędu nie pozwoliły skończyć seta. Gdy sędzia wskazał na piłkę setową dla Japonii po autowym ataku Śliwki (25:24), Takahashi przyznał się, że piłka wyszła po bloku

Setbol poszedł więc na stronę Polski, ale nic z tego – Takahashi i błąd naszej reprezentacji ponownie dały Japonii szansę na 2:0. Na szczęście dwa punkty Leona dały trzecią piłkę setową, a gniewny atak Kaczmarka pozwolił Polakom wyrównać (28:26), porywając w górę tysiące kibiców.

Koncert i prowadzenie Polaków

Trzecia odsłona zaczęła jak marzenie: zadziałał blok, atak Leona po bloku i jeszcze as serwisowy dały prowadzenie 6:2 już na starcie. Japończykom jakby ktoś sypnął piachem w tryby – autowe lub nieskończone ataki, pewność siebie znikła momentalnie. Tymczasem Huber czy Bieniek środkiem, Kaczmarek ze skrzydła – Polacy obijali rywali bezlitośnie. 

Słabsi również na zagrywce Japończycy pozwolili powiększyć przewagę do ośmiu oczek (16:8). Przeciwnicy byli bezradni aż do wejścia Ishikawy na zagrywkę – odrobił trzy punkty (20:13). Na powrót było już za późno, wojownicy Nipponu musieliby obronić osiem piłek setowych (24:16), a nie udało się obronić nic – ostatni punkt zawdzięczają błędowi na zagrywce. Seta zamknął kolejny udany atak Hubera (25:17).

Ziman krew w ostatniej partii

Po powrocie na parkiet Japończykom zależało na pokazaniu, że nie będą rozpamiętywać trzeciego seta. Wyszli na prowadzenie 7:5, by następnie stracić pięć punktów z rzędu. Poziom decybeli w pomorskiej hali prawie poderwał dach do góry. Zanosiło się na kolejną wielką ucieczkę, ale nic z tego – na zagrywce stawali kolejno Ishikawa i Takahashi, dochodząc Biało-Czerwonych na punkt (16:15). 

W kluczowym momencie Polacy zachowali zimną krew: punkt, as serwisowy Śliwki i kolejny punkt Leona z przechodzącej piłki. Zrobiło się 19:15 i Philippe Blain musiał ratować się czasem na przerwanie serii. Podziałało, Miyaura zmniejszył stratę, ale udane ataki Kaczmarka i Leona pozwoliły trzymać bezpieczny bufor. 

Niespodziewany błąd Nishiyamy oznaczał 23:19 dla Polaków, a kolejny udany atak Hubera Środkiem dał piłkę meczową. Nie skończył przy swojej zagrywce, ale Śliwka poprawił moment później, wygrana 25:20!

W niedzielę o złoto

Już w niedzielę o 20:00 Polacy siatkarze zagrają w finale Ligi Narodów, mając gwarancję co najmniej srebra. Przeciwko komu przyjdzie zagrać? Tego dowiemy się dopiero po drugim pojedynku półfinałowym (USA-Włochy).

Drugi sobotni półfinał Ligi Narodów o 20:00
Drugi sobotni półfinał Ligi Narodów o 20:00Flashscore