500 meczów Łomacza w PlusLidze i pierwsza porażka Skry Bełchatów w sezonie
W środę odbyły się dwa spotkania 4. kolejki PlusLigi 24/25. W Lublinie mierzyły się niepokonane dotąd Bogdanka LUK Lublin oraz PGE GiEK Skra Bełchatów. Gospodarze po wzmocnieniach weszli w sezon w dużym impetem i byli faworytami spotkania, choć kibice Skry na pewno liczyli na bardziej wyrównaną rywalizację.
Siatkarze ze wschodniej części Polski wprawdzie zaczęli nieco wolniej, ale od stanu 14:14 w pierwszym secie nie oddali już prowadzenia i punkt po punkcie zbliżali się do celu, pierwszego seta wygrywając 25:23. W drugim i trzecim szło im jeszcze lepiej, a goście z Bełchatowa ani przez moment nie mieli przewagi punktowej, przez co cały mecz zakończył się wynikiem 3:0 (25:23, 25:21, 25:19) i pierwszą w sezonie porażką Skry Bełchatów. Wiodącą postacią w ekipie gospodarzy był najgorętszy transfer tego sezonu, czyli Wilfredo Leon.
Wygrana Lublina to niefortunny rezultat z punktu widzenia indywidualnego jubileuszu Grzegorza Łomacza. Dla rozgrywającego Skry i reprezentacji Polski był to dokładnie 500. mecz w polskiej ekstraklasie (jako dopiero czwarty siatkarz), w której od 2017 roku kojarzony jest jednoznacznie z ekipą z Bełchatowa. Jak sam zainteresowany przyznał po spotkaniu, do jubileuszu nie przywiązuje wagi i cieszy się, że w kolejnym spotkaniu nie będzie musiał o tym myśleć.
Gorzej, że pierwsza porażka w sezonie stała się faktem. "Zagraliśmy trochę bez paliwa, nie zagrywaliśmy dobrze. Popełnialiśmy dużo błędów, a jak przebijaliśmy, to Lublin miał łatwo wyprowadzić akcje. Dużo bronili, my graliśmy źle, ten mecz był pod kontrolą Lublina od początku do końca" – ocenia 37-letni zawodnik.
W drugim środowym meczu PlusLigi Aluron CMC Warta Zawiercie podejmował u siebie GKS Katowice. Zupełnie nieoczekiwanie gospodarze przegrali pierwszego seta ze skazywanymi na pożarcie rywalami, ale obronili swój teren, wygrywając wszystkie pozostałe odsłony, dwie dopiero na przewagi. Wynik końcowy 3:1 (23:25, 27:25, 26:24, 25:17).