Rafał Kot: sztab znalazł sposób, a związek w pełni ufa, że dobry

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Rafał Kot: sztab znalazł sposób, a związek w pełni ufa, że dobry

Rafał Kot: sztab znalazł sposób, a związek w pełni ufa, że dobry
Rafał Kot: sztab znalazł sposób, a związek w pełni ufa, że dobryProfimedia
"Trener Thomas Thurnbichler i cały sztab uważają, że trzeba się zatrzymać i wrócić do podstaw. Do tego jednak potrzebna jest jednomyślność całej ekipy" – tak członek zarządu PZN Rafał Kot ocenił sytuację w kadrze skoczków narciarskich po nieudanym początku sezonu. "Ufamy, że to trafna diagnoza" – dodał.

"W tym sporcie wszystko jest na tak wysokim poziomie, że wiele bardzo drobnych elementów składa się na każdy dobry skok. Wystarczy więc, że jeden z nich nie funkcjonuje i... zapominamy o pierwszej dziesiątce, jeżeli dołożymy drugi – to o drugiej, itd. I to się właśnie w tej naszej kadrze dzieje" – powiedział PAP Kot.

Zapytany co jego zdaniem szwankuje, zaznaczył, że powtarza za sztabem szkoleniowym.

"Nasi trenerzy mówią, a to są wysokiej klasy specjaliści, więc na pewno mają rację, że główny problem to pozycja najazdowa. To przecież podstawa skoku, bez której nie ma dobrego wybicia czy nadania kierunku, a w końcowym efekcie metrów" – tłumaczył członek zarządu Polskiego Związku Narciarskiego.

Jaka jego zdaniem jest na to rada?

"Jak powtarza sztab, trzeba zacząć od początku i to jak najszybciej. Gdy dojazd będzie prawidłowy, to być może kolejne elementy poskładają się w całość i od razu właściwie zafunkcjonują" – dodał.

Podkreślił jednak, że powrót do podstaw to niezwykle trudne zadanie w trakcie sezonu.

"Inaczej pracuje się na przedsezonowych obozach, kiedy jest czas i przede wszystkim brak presji wyniku. Teraz adrenalina i stres startowy tylko dokładają swoje. Mimo wszystko teraz właśnie przydałby się taki spokojny trening. My w PZN mamy absolutne zaufanie do Thomasa Thurnbichlera i całego sztabu szkoleniowego, więc wierzymy, że uda mu się przekonać wszystkich do takiego rozwiązania" – zaznaczył.

Przekonać – czy jego zdaniem to oznacza, że nie wszyscy zawodnicy są jednomyślni?

"W tej chwili w ekipie ścierają się dwa poglądy. Dawid Kubacki i Piotr Żyła otwarcie mówią, że nie po to trenowali całe lato i to osiągając wysoki poziom, żeby teraz wycofać się z Pucharu Świata. Chcą startować, mając nadzieję, że uda im się wszystko poprawić. Z drugiej strony jest głos doświadczonych trenerów, którzy odradzają takie rozwiązanie" – wskazał.

Dodał, że według niego, skoro austriacki szkoleniowiec jest przekonany o słuszności zorganizowania obozu szkoleniowego i bierze na siebie pełną odpowiedzialność za takie rozwiązanie, to nawet ci najbardziej doświadczeni i utytułowani skoczkowie powinni szybko to rozważyć.

"Nie może być rozdźwięku, bo to nie pomaga, a tylko przynosi niepotrzebny ferment" – zaznaczył.

Mimo podejrzeń, co do przyczyn nieudanego początku sezonu, sytuacja wciąż jest analizowana.

"Wydaje się też, że częściowo mogą to być zmiany w przepisach dotyczące np. butów i wiązań (m.in. obniżenie wysokości podpiętki czy grubości wkładki – przyp. PAP). Jedni, jak Austriacy czy Niemcy, szybko zaadaptowali do tej innej techniki skoku, Słoweńcy też właśnie ją załapali, a my musimy jeszcze nad tym popracować" – zauważył.

Jego zdaniem prawdopodobnie pechowy okazał się też przedsezonowy wyjazd na Cypr.

"To miała być frajda i odprężenie. No i pewnie tak było, ale powrót z tropiku do kilkunastostopniowych mrozów podczas treningów w Norwegii skończył się katastrofą. Przechorowali to dosłownie wszyscy, a efektem było osłabienie i utrata wypracowanej formy" - ocenił.

W mediach pojawiły się też głosy, że jednym z powodów może być wiek naszej czołówki. Jakie jest zdanie specjalisty, który jako fizjoterapeuta z kadrą skoczków współpracował przez niemal dziesięć lat?

"Według mnie absolutnie nie ma to żadnego związku! Gdyby tak było, to nasi młodzi zawodnicy robiliby wynik, a tymczasem nie idzie wszystkim. Jestem bardzo daleki od zaglądania w PESEL, a poza tym trener dokonując wyborów personalnych, bierze pod uwagę dyspozycję i to, co się prezentuje na skoczni, a nie wiek czy wyłącznie doświadczenie" – ocenił.

Wracając do decyzji Thurnbichlera, Kot ponownie podkreślił, że zarząd PZN ma ogromne zaufanie do szkoleniowca.

"Dla niego to też jest ciężki czas, ale mimo młodego wieku jest bardzo doświadczonym i wykształconym trenerem, więc nasi skoczkowie również powinni całkowicie mu zaufać. Jedność i zaufanie w takiej sytuacji mogą się po prostu okazać kluczowe. I to szybko" – podsumował wieloletni działacz PZN.

Po sześciu konkursach w klasyfikacji generalnej PŚ najlepszym z Polaków jest zajmujący 20. miejsce Żyła. Cztery lokaty niżej plasuje się Kubacki. Paweł Wąsek po pięciu startach jest 37. a Kamil Stoch wycofany po trzech konkursach, zajmuje 43 miejsce.

Na kolejne zawody w Engelbergu decyzją sztabu szkoleniowego pojadą Żyła, Kubacki, Stoch, Wąsek i Maciej Kot.