Nieudana inauguracja Pucharu Świata w Szczyrku. Konkurs został odwołany po 40 skokach

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Nieudana inauguracja Pucharu Świata w Szczyrku. Konkurs został odwołany po 40 skokach
Dawid Kubacki był na czele przerwanego konkursu w Szczyrku przed ostatnią dziesiątką
Dawid Kubacki był na czele przerwanego konkursu w Szczyrku przed ostatnią dziesiątką Profimedia
Szczyrk nie ma szczęścia. Po wielu latach starań w końcu zawitał tam Puchar Świata, ale ostatecznie konkurs się nie zakończył. W pierwszej serii swoje próby oddało 40 skoczków, a na czele znajdował się Dawid Kubacki. Wiatr wiał jednak bardzo mocno w różnych kierunkach i jeszcze nabierał na sile, więc decyzja jury była uzasadniona, ale bardzo spóźniona, bo podjęta blisko dwie godziny od startu zmagań.

Skoczkowie, kibice i działacze na pewno nie tak wyobrażali sobie debiut skoczni normalnej w Szczyrku w Pucharze Świata. Niestety zmienny i silny wiatr spowodował, że nie udało się rozegrać nawet jednej serii. Swoje próby oddało 40 z 50 zawodników, a na czele znajdował się Dawid Kubacki

Konkurs rozpoczął się z 9. belki, ale już po próbie Daniła Wasiljewa, który był pierwszy na liście, jury zdecydowało się podnieść rozbieg na 10. On utrzymał się do zawodnika z numerem "9". Andrea Campregher został wypuszczony z "huraganem" pod narty, skoczył aż 108.5 metra, ale nie ustał tego skoku. Wtedy zapadła decyzja, żeby wrócić na 9. platformy. 

Rekord skoczni nie został mu uznany, ponieważ nie ustał próby. On należał wciąż do Kristoffera Eriksena Sundala, który w kwalifikacjach uzyskał 101 metrów. Jego wynik został pobity przez Eetu Nousiainena. Fin ustał skok na odległość 103.5 metra. Później tyle samo skoczył jeszcze Vladimir Zografski. Oba rekordy nie zostaną jednak uznane z powodu odwołania pierwszej serii. Oni mieli odejmowane ponad 15 punktów i to były największe wartości. 

Bardzo dobrze spisali się polscy skoczkowie. Po próbach 40 zawodników na czele znajdował się Dawid Kubacki, trzeci był Kamil Stoch, piąty Piotr Żyła, a dziewiąty Paweł Wąsek. Wszyscy mieli zapewnione miejsce w czołowej "20" i byłby to najlepszy konkurs tego sezonu. Źle wylosował na loterii Aleksander Zniszczoł i on dziś by nie punktował. 

Pecha mieli też Johann Andre Forfang, któremu dodano ponad 7 punktów, Peter Prevc czy Timi Zajc. Żaden z nich nie byłby w „30”. Jury długo czekało z podjęciem decyzji, ale ostatecznie zdecydowało, żeby anulować pierwszą serię. Warunki od samego początku były bardzo złe i ta decyzja powinna zostać podjęta dużo szybciej niż prawie dwie godziny od startu zawodów. 

Teraz rywalizacja przeniesie się do Zakopanego, gdzie zostaną rozegrane dwa konkursy – drużynowy i indywidualny. Nie będzie dodatkowych zawodów w Polsce za odwołane zmagania w Szczyrku.