Santos znalazł się pod ostrzałem ze strony kibiców reprezentacji Polski, ponieważ to przecież właśnie na trenera spada zwykle największa krytyka w razie niepowodzeń drużyny. Portugalczyk jest też łatwym celem, ponieważ w dotychczasowej pracy podjął wiele kontrowersyjnych decyzji. Ostatnimi z nich są powołania dla Grzegorza Krychowiaka czy Kamila Grosickiego lub nazwanie Pawła Wszołka prawym obrońcą.
Po przeanalizowaniu powołań ze wszystkich trzech zgrupowań z Santosem w roli selekcjonera okazuje się jednak, że nie dał on zadebiutować w seniorskiej reprezentacji żadnemu piłkarzowi. Miał przecież bacznie śledzić Ekstraklasę, wpływać na szkolenie piłkarzy, utrzymywać kontakt z selekcjonerami młodzieżowych kadr. Tymczasem pracował on jedynie z zawodnikami, który wybierali jego poprzednicy. Nie zaproponował żadnej nowinki.
Pod tym względem nie można porównywać go chociażby z Czesławem Michniewiczem czy Paulo Sousą. Polski szkoleniowiec dał zadebiutować sześciu zawodnikom, a rodak Santosa mimo tylko roku pracy dał szansę dwunastu nowym piłkarzom. Pamiętamy go chociażby z odważnego stawiania na Kacpra Kozłowskiego, który zawdzięcza mu stanie się w 2021 roku najmłodszym piłkarzem, który kiedykolwiek zagrał na mistrzostwach Europy.
Santos do tej pory wybierał za to jedynie tych, na których decydowali się także inni szkoleniowcy. Nie wypatrzył nikogo dodatkowego, nie postawił na nowe nazwisko, nie odświeżył reprezentacji. Być może nie będzie miał już na to szansy, ponieważ wiele wskazuje na to, że w najbliższych godzinach zostanie zwolniony.