David Ferrer wierzy, że Sinner może wygrać Szlema i zostać numerem jeden

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

David Ferrer wierzy, że Sinner może wygrać Szlema i zostać numerem jeden

David Ferrer, dyrektor turnieju Conde de Godo o Open w Barcelonie
David Ferrer, dyrektor turnieju Conde de Godo o Open w BarcelonieBarcelonaOpenBancSabadell
David Ferrer, dyrektor Barcelona Open, który w tym tygodniu obchodzi swoją 70. edycję, jest bardzo entuzjastycznie nastawiony do nowego pokolenia talentów wchodzących na miejsce Wielkiej Trójki światowego tenisa. Dzięki takim zawodnikom jak Alcaraz, Sinner i Korda uważa, że przyszłość tego sportu jest w bezpiecznych rękach.

Drugi rok z rzędu Rafa Nadal z powodu kontuzji opuścił turniej, który wygrywał w przeszłości 12 razy. Mimo to Barcelona Open po raz kolejny potwierdza, że jest jedną z najważniejszych i najbardziej lubianych imprez na kortach ziemnych.

"Fakt, że mamy Carlosa Alcaraza, Stefanosa Tsitsipasa, Jannika Sinnera i ogólnie najlepszych, a także innych historycznych graczy, daje nam dużo energii" - powiedział dyrektor turnieju i były numer trzy ATP David Ferrer w ekskluzywnym wywiadzie dla Flashscore.

Przegrałeś finał tego turnieju cztery razy, zawsze przeciwko Nadalowi: czy jest on najsilniejszy ze wszystkich zawodników, przeciwko którym grałeś

Jeden z najlepszych bez wątpienia, ale w tej samej skali umieściłbym również Novaka Djokovicia. To prawda, że nie mogłem nawet pokonać Rogera Federera, ale myślę, że ci dwaj zawodnicy są inni niż wszyscy pozostali, przeciwko którym grałem.

Każdy chce zobaczyć Alcaraza, co czyni go tak wyjątkowym?

Ma charyzmę, jest blisko tłumu i przede wszystkim ma naprawdę widowiskową grę, z dużą mocą. Jest też zawodnikiem, który dobrze się bawi na boisku i ludzie to zauważają.

W zeszłym roku to właśnie tutaj stało się jasne, że Carlos może osiągnąć szczyt znacznie szybciej niż się spodziewano. Jak daleko może zajść?

Nie wiem. Ale już jest numerem jeden i najmłodszym w historii, który wygrał Wielkiego Szlema. Bije jeden rekord za drugim. Nie chcę go porównywać do Nadala, Djokovicia czy Federera, bo wejście w ich buty to nie lada sztuka. Ale bez wątpienia będzie to zawodnik, który wyznaczy erę w hiszpańskim i światowym tenisie.

Rywalizacja, którą ma z Jannikiem Sinnerem, jest piękna i ekscytująca.

Tak, bardzo miła dla oka i podoba mi się, ponieważ uważam Jannika za bardzo dobrego tenisistę, który poprawia się każdego roku, osiąga swoje cele. Jestem pewien, że będzie miał swoje szanse na wygranie Wielkiego Szlema i zostanie numerem jeden. W rzeczywistości, wśród młodych graczy, to on imponuje mi najbardziej ze względu na siłę jego strzałów i pole do dalszego rozwoju, które jest wciąż bardzo szerokie.

Czy zgadzasz się, że będzie to wielka rywalizacja przyszłości?

Może być, ale nie brakuje innych dobrych zawodników. Jest jeszcze Sebastian Korda, który cały czas się poprawia. Ale w tej chwili tak, to są dwaj zawodnicy, którzy mają jasną wizję tego, jaki jest ich cel i są bardzo ambitni. Z tego punktu widzenia jest to dobra rywalizacja, bo ponadto obaj są dobrymi ludźmi i to mi się podoba. Są skromni, szanują się i fakt, że zawodnicy na tym poziomie są tacy, jest dobry dla sportu w ogóle.

Gdzie w tym nowym krajobrazie zjawisk mieści się Lorenzo Musetti, kat Djokovicia w Monte-Carlo?

To bardzo utalentowany zawodnik, który z roku na rok się poprawia, choć pod względem dojrzałości jest może trochę za Carlosem i Jannikiem. Ale jest graczem, który, gdy dojrzeje, będzie na ich poziomie. Zdecydowanie widzę go w pierwszej dziesiątce: ma dużo siły, dużo łatwości i dużo biega za piłką. Myślę, że jeśli mentalnie będzie tak dalej postępował - właśnie pokonał Djokovicia! - i zachowa tę ambicję, wszystko jest możliwe.

Co może oznaczać dla 21-latka pokonanie Novaka?

To tylko jeden mecz, to nie znaczy, że staniesz się fenomenem, bo pokonałeś Novaka. To, co musi zrobić, to utrzymać tę konsekwencję co tydzień, w każdym turnieju, w którym gra. Lorenzo musi mieć ambicję, by wygrywać, wygrywać i jeszcze raz wygrywać. Ponieważ nie brakuje mu umiejętności tenisowych, aby to zrobić. Myślę, że zdrowa rywalizacja, którą ma z Nadalem, może mu pomóc w realizacji tej ambicji. Rafa (Nadal) bardzo mu pomógł. On może na tym budować, aby stać się topowym zawodnikiem i myślę, że może nim zostać.

Gdybyś był jednym z tych młodych talentów, wolałbyś pracować z trenerem na wysokim poziomie czy mniej medialnym?

To zależy od profilu zawodnika. W moim przypadku, jeśli mówię o przeszłości, kiedy byłem graczem z pierwszej dziesiątki, w pewnych okresach brakowało mi topowego trenera. Nie po to, by zrozumieć tenis czy coaching, ale by mieć tę dodatkową ambicję w ważnych momentach. Ponieważ topowy tenisista przeżył te momenty i może ci je wyjaśnić, podczas gdy były gracz, który nie był na topie, nigdy ich nie doświadczył.

W tym sensie myślę, że postać Juana Carlosa Ferrero jest idealna dla Alcaraza, ponieważ Juan Carlos był numerem jeden. Kiedy był młody również był gwiazdą i żył tą presją. I myślę, że to bardzo pomogło Carlosowi wiedzieć, jak udźwignąć tę dodatkową presję czy grać bardzo ważne finały. Ferrero wie jak to jest, czuć ten strach i móc wytłumaczyć zawodnikowi, że to coś logicznego i dać mu ten spokój. To jest ważne. Jako zawodnik nigdy nie miałem takiej szansy.

Matteo Berrettini jest kolejnym z nieobecnych w ostatniej chwili. Właśnie doznał kontuzji. Jak wyjść psychicznie i fizycznie z tak negatywnej dynamiki jak w jego przypadku?

To jest trudne. W pełni rozumiem rozczarowanie zawodnika. Z powodu kontuzji Matteo od półtora roku nie miał regularności, której potrzebował. Pomijając fakt, że jest już uznanym zawodnikiem w pierwszej dziesiątce. Fizycznie jest bardzo dobrym tenisistą, ma moc w swoich uderzeniach i jeśli będzie miał trochę regularności i nie będzie znowu kontuzjowany, to znowu tam będzie.

Mentalnie bardzo ważna będzie praca jego zespołu. Będzie musiał trzymać się blisko, ale wiem, że tak będzie, ponieważ znam jego zespół bardzo dobrze i wszyscy tam są na swoim miejscu. On wróci, ale musi nauczyć się z tym żyć i zaakceptować, że kontuzje są częścią naszej pracy. Cóż, jego, już nie mojej (śmiech).

Opuszczając na chwilę kort... Paula Badosa mówi, że jest absolutnie za normalizacją tzw. trash talku i nie jest jedyna. Zgadzasz się z tym?

Mogą być pewne zmiany, ale w końcu to zawsze kwestia edukacji, a ja uważam, że edukacja jest ważna dla społeczeństwa. Nie zgadzam się z tym. Że robi się to w innych sportach jak koszykówka czy piłka nożna, bo tam jest kontakt i tak dalej? Tak, to prawda. Czy w tenisie jest to właściwe? Nie, osobiście mi się to nie podoba.