Andy Murray odwrócił losy meczu i uporał się z powracającym Berrettinim

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Andy Murray odwrócił losy meczu i uporał się z powracającym Berrettinim
Murray wygrywa swój mecz z Berrettim po zwrocie akcji
Murray wygrywa swój mecz z Berrettim po zwrocie akcjiProfimedia
Andy Murray przebrnął w środę przez pierwszą rundę turnieju Masters w Miami, gromiąc Matteo Berrettiniego, który kilka dni temu powrócił na korty po kolejnej przerwie medycznej. Były lider rankingu i dwukrotny triumfator turnieju w Miami pokonał byłego szóstego zawodnika na świecie w stosunku 4:6, 6:3, 6:4. O swój pierwszy sukces od sierpniowego półfinału w Toronto Szkot zagra z Tomásem Martínem Etcheverrym.

Andy Murray tylko dwa razy wcześniej przegrał w pierwszej rundzie turnieju Masters w Miami - w swoim debiucie w 2006 roku (nieznacznie ze Stanem Wawrinką) i w zeszłym roku z Dusanem Lajoviciem. W tym roku były lider światowego rankingu i trzykrotny mistrz Wielkiego Szlema nie zaakceptował takiego samego scenariusza i wyrównał swój bilans z Matteo Berrettinim na 3-3. Wszystkie pojedynki odbyły się po tym, jak Murray przeszedł obie operacje na swoim niesprawnym biodrze.

W środowym meczu wykorzystał słabszą kondycję fizyczną przeciwnika. Pierwszego seta przegrał w gemie otwarcia z powodu straty podania na rzecz byłego szóstego zawodnika świata, który dokładnie tydzień temu powrócił z kolejnej przerwy medycznej. W drugim secie Murray nie dał jednak swojemu przeciwnikowi ani jednej szansy na przełamanie, a w szóstym gemie po raz pierwszy przełamał podanie Włocha.

Najwięcej dramaturgii dostarczyła decydująca partia, która trwała ponad godzinę, a przed którą Berrettini miał problemy zdrowotne z powodu wysokiej temperatury i wilgotności. Murray zmarnował trzy break pointy z rzędu w gemie otwarcia, ale w maratońskim gemie w końcu dostał czwartą szansę i ją wykorzystał. Swoją przewagę utrzymał do końca meczu, choć w szóstym gemie sam skutecznie obronił trzy break pointy w meczu.

Murray zaliczy swój 14. start w Miami Open. Chociaż nigdy nie triumfował w marcowym tysięczniku w Indian Wells, to dwukrotnie podnosił trofeum mistrza na Florydzie (2009 i 2013) i jeszcze dwukrotnie grał w finale.

W ten sezon wszedł z czterema porażkami z rzędu, ale w Dausze, Dubaju i Indian Wells po kolei przynajmniej pierwszy mecz wygrywał. Od sierpniowego półfinału Masters w Toronto czeka na zbudowanie zwycięskiej passy. Ostatnie trzy porażki poniósł z późniejszym finalistą Jakubem Mensikiem w Dausze, późniejszym mistrzem Ugo Humbertem w Dubaju i numerem pięć na świecie Andriejem Rublowem w Indian Wells.

Jego kolejnym przeciwnikiem będzie najwyżej rozstawiony Argentyńczyk Tomás Martín Etcheverry. Szkot ma sporo do nadrobienia, gdyż przegrał z nim dwa ostatnie spotkania. W tym najświeższym, podczas tegorocznego Australian Open, wygrał tylko osiem gemów.

Berrettini w ostatnich latach zmagał się ze zdrowiem i obecnie zajmuje dopiero 142. miejsce w rankingu. W ubiegłym roku rozegrał tylko 26 meczów, a swój sezon zakończył po opuszczeniu US Open, gdzie doznał kontuzji kostki. Na korty powrócił dopiero tydzień temu podczas challengera w Phoenix i w finale przegrał z broniącym tytułu Nuno Borgesem. W Miami wystąpił po raz czwarty i tym razem również nie zanotował zwycięstwa.

Zwycięzca meczu Murray-Etcheverry najpewniej trafi na Andrieja Rublowa, chyba że tego zaskoczy Tomas Machac. Największymi faworytami są najwyżej rozstawiony Carlos Alcaraz i zeszłoroczny wicemistrz Jannik Sinner. Daniił Miedwiediew broni tytułu, a w czołowej trzydziestce brakuje tylko światowego nr 1 Novaka Djokovica.