Trener i piłkarze reprezentacji Polski unikali rozmów po przylocie do kraju

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Trener i piłkarze reprezentacji Polski unikali rozmów po przylocie do kraju

Trener i piłkarze reprezentacji Polski unikali rozmów po przylocie do kraju
Trener i piłkarze reprezentacji Polski unikali rozmów po przylocie do krajuPAP
Bez fanfar i transparentów witała grupka kibiców i dziennikarzy piłkarzy reprezentacji Polski, którzy powrócili do Warszawy z Tirany po przegranym niedzielnym meczu z Albanią 0:2.

Zawodnicy nie wyszli po przylocie na lotnisko Chopina w Warszawie grupą, tak jak zwykle ma to miejsce w przypadku wielu reprezentacji, tylko pojawiali się "na raty".

"Panie trenerze poprosimy o kilka słów" - zwrócili się dziennikarze do trenera Fernando Santosa. Szkoleniowiec wyraźnie zdeprymowany prośbą nie odezwał się ani słowem, potykając się o wózek z bagażem.

"Wszystkiego dowiecie się na konferencji prasowej" - rzucił w kierunku dziennikarzy towarzyszący mu pracownik PZPN.

"A kiedy?" - usiłowali dowiedzieć się dziennikarze. "Pytajcie Kwiatka (Jakub Kwiatkowski rzecznik PZPN - PAP)" - usłyszeli w odpowiedzi.

Rzecznik związku odpowiedział jednak, że nie wie, kiedy to nastąpi. Podobnie jak na pytanie o termin spotkania prezesa PZPN Cezarego Kuleszy z trenerem Santosem. Według niektórych mediów miałoby do niego dojść we wtorek.

"Na raty" przemykali do hali przylotów piłkarze. Jako jedyny odezwał się Jan Bednarek mówiąc: "musimy się trzymać".

Do stolicy powrócili m.in. Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Adrian Benedyczak, bramkarze Bartłomiej Drągowski i Marcin Bułka, Michał Skóraś oraz Tomasz Kędziora. Mniej więcej połowa kadrowiczów, w tym Robert Lewandowski, wprost z Tirany udała się do swoich klubów zagranicznych.

Portugalczyk Santos, który w 2016 roku wywalczył ze swoją drużyną narodową piłkarskie mistrzostwo Europy, selekcjonerem reprezentacji Polski został niecałe dziewięć miesięcy temu. Pod jego wodza biało-czerwoni spisują się bardzo słabo w grupie E eliminacji mistrzostw Europy, uważaną za jedną z najłatwiejszych. Bilans to dwa zwycięstwa - nad Albanią 1:0 i Wyspami Owczymi 2:0 u siebie, i trzy wyjazdowe porażki (Czechy 1:3, Mołdawia 2:3, Albania 0:2). To sprawia, że Polska z sześcioma punktami zajmuje dopiero czwarte, przedostatnie miejsce w tabeli.

Polaków czeka jeszcze 12 października wyjazdowy mecz z Wyspami Owczymi oraz dwa spotkania u siebie - 15 października z Mołdawią i 17 listopada z Czechami.