Wynik nie jest niespodzianką, ponieważ dla Spurs jest to siódma porażka z rzędu, a na przeciw drużyny Gregga Popovicha stanęła dzisiaj ekipa z wspomnianym Jamesem i Anthonym Davisem. Tylko ta dwójka odpowiada za aż 46 punktów ze strony gości dzisiejszego pojedynku.
Zespół Sochana nie prowadził w żadnym momencie spotkania, a faworyci uzyskali 20-punktową przewagę już w drugiej kwarcie. Mimo że w ostatniej części meczu Spurs zbliżyli się na zaledwie trzy punkty, nie byli w stanie wyrównać rywalizacji, nie mówiąc o wyjściu na prowadzenie.
Reprezentant Polski zagrał dobry mecz - był czwartym najlepszym punktującym swojego zespołu oraz liderem pod względem zbiórek. Przy okazji pobił swoje rekordy w NBA, jeśli chodzi o liczbę zbiórek i przechwytów w jednym meczu. Zabrakło mu zaledwie jednej zbiórki do pierwszego double-double na parkietach NBA.
Polak spędził na parkiecie prawie 36 minut, w trakcie których zdobył 13 punktów, zebrał dziewięć piłek, rozdał pięć asyst, a także zanotował cztery przechtywy i jeden blok. Popisał się też jednym celnym rzutem za trzy punkty.
Kolejne starcie z Los Angeles Lakers dla drużyny Sochana już kolejnej nocy, w dodatku znowu w hali w Teksasie. Faworytem wciąż będą oczywiście goście. Po serii porażek Spurs zajmują przedostatnie miejsce w Konferencji Zachodniej w NBA i są lepsi jedynie od Houston Rockets.